Reklama

Nasi w Championship? Powtórzyć wynik z ubiegłego sezonu!

redakcja

Autor:redakcja

10 września 2020, 18:35 • 8 min czytania 9 komentarzy

Liczba Polaków w Championship musi się zgadzać. Wobec awansu Leeds United oraz WBA do Premier League, drastycznemu zmniejszeniu uległa nasza kolonia na zapleczu jednej z najmocniejszych lig świata. Ubyło aktorów pierwszoplanowych, bo Mateusz Klich teraz będzie rozdawał asysty w elicie. Ubyło aktorów drugiego planu, bo awans zrobił też Kamil Grosicki. No i ubyło talenciaków, bo zarówno Kamil Miazek, jak i Mateusz Bogusz na razie pozostają zawodnikami Leeds. Ale dziś można już chyba potwierdzić, że nasz stan posiadania drastycznej zmianie nie ulegnie. 

Nasi w Championship? Powtórzyć wynik z ubiegłego sezonu!

Kamil Jóźwiak w Derby County to kwestia godzin, Michał Helik w Barnsley to już potwierdzony transfer. Dodajemy obu do już umeblowanych w lidze Przemysława Płachety, Bartosza Białkowskiego i Krystiana Bielika. Mamy więc pięciu futbolistów, z których właściwie każdy ma szansę stać się istotnym elementem ligowego krajobrazu. W stosunku do ubiegłego roku to ilościowy regres – wówczas wliczając młodzieżowy duet z Leeds mieliśmy siedmiu polskich piłkarzy, ale jeśli chodzi o jakość – chyba poszliśmy o kroczek do przodu.

W ubiegłym sezonie tak naprawdę mieliśmy grających od deski do deski Klicha oraz Białkowskiego – ten pierwszy prowadził swój zespół do awansu, drugi wraz z Millwall grał w środku tabeli. Kamil Grosicki jesień grał regularnie w barwach Hull City, ale gdy trafił do walczącego o awans WBA, musiał przetrawić „degradację” do roli dżokera. Na 17 spotkań ligowych zagrał w 14 – ale tylko w trzech meczach dłużej niż połówkę. Krystian Bielik zapewne byłby jednym z kluczowych zawodników Derby County, ale całą pierwszą połowę 2020 roku stracił, lecząc zerwane więzadło krzyżowe. Podobnie było z Kamilem Grabarą, który po styczniowej kontuzji już w Huddersfield nie zagrał.

Dziś? Zdaje się, że Polacy powinni grac w komplecie. A przecież nadal niewykluczone, że kolonia się rozrośnie, choćby z uwagi na Mateusza Bogusza, który raczej zostanie z Leeds wypożyczony i nikogo nie zdziwi, jeśli zejdzie o ligę niżej.

WRÓCIĆ DO ZDROWIA, FORMY, PREMIER LEAGUE

Zacznijmy od Derby County, również dlatego, że najprawdopodobniej będziemy mieć tam aż dwóch zawodników. Z pierwszym z nich, który w Anglii jest już jakiś czas, wiążemy szczególne nadzieje. Krystian Bielik jest już niemal gotowy do wskoczenia na najwyższe obroty treningowe – choć jego kontuzja była wyjątkowo skomplikowana, przez co rehabilitacja się przedłużyła, to zdaje się, że w tym sezonie nie będzie już po niej śladu. Sam Krystian w rozmowie z TVP Sport przyznawał, że w okresie przerwy od piłki zmienił kilka swoich nawyków, m.in. żywieniowych, a poprzez lockdown pandemiczny udało mu się powrócić „szybciej”, niż planowano.

Reklama

Co tu dużo kryć – przede wszystkim udało mu się wrócić przed Euro, które w normalnych warunkach obejrzałby w telewizji, niewykluczone, że wciąż jeszcze bez pełnego zgięcia w stawie kolanowym.

Bielik o swoich planach nie wstydzi się mówić i bardzo dobrze. Przed kontuzją grał właściwie bez przerwy, czasem jedynie wymieniając swoją wyjściową pozycję defensywnego pomocnika na miejsce wśród stoperów. Po meczach w reprezentacji, ale i dyspozycji w pierwszej części sezonu było doskonale widać, że na tym poziomie powinien być solidnym, może nawet wyróżniającym się graczem. W dodatku prowadzi go Philip Cocu, który po początkowych problemach z ustabilizowaniem formy zespołu, środek sezonu miał już naprawdę przyzwoity. Derby włączyło się do gry o baraże, a wydaje się, że to dopiero przedsmak tego, co czeka klub w najbliższych miesiącach i latach.

Pewnym manifestem było ściągnięcie Wayne’a Rooneya (5 goli w 20 meczach), ale Derby to również pokaźna gromadka piłkarzy do rozwinięcia.

Do tego grona łapie się Bielik, do tego grona złapałby się też z pewnością Jóźwiak. Na ten moment zdaje się, że wyjściową pozycją lechity byłaby prawa pomoc, gdzie Cocu do tej pory dość mocno rotował nazwiskami. 26-letni Tom Lawrence na lewej stronie to obok Bielika bodaj najcenniejszy piłkarz zespołu. Wygranie rywalizacji z Duane Holmesem przynajmniej w teorii wydaje się łatwiejsze. Szczególnie, że Jóźwiak po prostu pasuje do wizji gry Cocu, trochę holenderskiej, zbliżonej do tego, co proponował w Leeds Marcelo Bielsa. Poza tym Jóźwiakowi powinny odpaść problemy z aklimatyzacją – pomijając, że ma u boku Bielika, Anglia to jednak dla nas nieco „łatwiejszy” teren, niż choćby Hiszpania czy Francja.

Trzymamy kciuki, by Derby County powtórzyło drogę Leeds United – awansowało do Premier League i dostarczyło reprezentantów Polski. Tu zresztą jest szansa przebić ubiegłoroczny wynik – o ile Leeds wysyłało do dorosłej reprezentacji Klicha, do młodzieżowej Bogusza, o tyle Derby ma szansę utrzymywać w składzie dwóch reprezentantów kadry Jerzego Brzęczka.

UTRZYMAĆ POZIOM

– A czego życzę sobie w sezonie 2020/21? Tego samego, co w 2019/20. Dużo czystych kont miałem, dużo strzałów obroniłem, bo bardzo je bronić lubię i dużo spałem – tak mniej więcej mógłby sparafrazować legendarny wywiad Bartosz Białkowski. Oddajmy głos jego fotografiom i emotikonkom.

https://twitter.com/1BartMan1/status/1286044411374305280?ref_src=twsrc%5Etfw%7Ctwcamp%5Etweetembed%7Ctwterm%5E1286044411374305280%7Ctwgr%5Eshare_3&ref_url=https%3A%2F%2Fangielskieespresso.pl%2Fpost%2F67981%2F2020%2F07%2F23%2Fbartosz-bialkowski-najlepszym-bramkarzem-w-championship%2F

Reklama

Tak, tak, takiej złotej rękawicy nie znajduje się w chipsach. Białkowski wywalczył ją wraz z transferem definitywnym do Millwall, w którym zaliczył kolejny wyśmienity sezon. Polski piłkarz to już synonim bramkarskiej solidności na tym poziomie, a w dużej mierze dzięki jego interwencjom, ekipa z The Den do końca liczyła się w walce o barażowe miejsca. 53 stracone gole w 48 rozegranych meczach, 17 czystych kont – jak na ekipę środka tabeli brzmi naprawdę przyzwoicie. Sami zresztą jesteśmy ciekawi, na co będzie stać ekipę z Millwall w tym sezonie. Niezależnie od ambicji i celów – okienko jeszcze trochę potrwa – trudno sobie wyobrazić, by Białkowski miał:

  • stracić miejsce w składzie
  • obniżyć poziom

Nie robi tego od lat, więc czemu w tym sezonie? Wręcz przeciwnie, po nim obiecujemy sobie utrzymanie indywidualnej formy, ale i poprawę wyników całej drużyny, co być może zaowocowałoby wreszcie tym debiutem w Premier League. Zwłaszcza, że już teraz indywidualnie jest doceniany – poza Złotą Rękawicą za największą liczbę czystych kont w sezonie, dostał też oficjalnie tytuł najlepszego piłkarza Millwall.

Więc i my życzymy Bartkowi w nowym sezonie tego samego, co w zeszłym, bo w jego wykonaniu wspaniały był to sezon.

MISJA: POWRÓT DO PREMIER LEAGUE

Przemysław Płacheta znajduje się w najlepszej sytuacji, a przynajmniej takie mamy wrażenie obserwując rozwój i ogólną wizję budowy klubu w Norwich. Nie chcemy się powtarzać, zacytujmy, co pisaliśmy w momencie ściągnięcia piłkarza Śląska do Championship.

Ale to przede wszystkim logiczny, rozsądny ruch z perspektywy samego piłkarza. – Norwich obserwowało Płachetę od dawna. Mają ambitny plan powrotu do Premier League. Grają szybką piłkę, a więc prezentują styl, który będzie Płachecie pasował. To jedna z drużyn, która nie tylko chce, ale też umie stawiać na młodych. „Ma jeden z najmłodszych składów w całej Europie” – zachwala menedżer Jarosław Kołakowski, który razem z zawodnikiem dopinał w Anglii szczegóły transferu.

Na potwierdzenie słów Kołakowskiego – infografika.

Przy transferze było branych pod uwagę jeszcze kilka innych szczegółów. Kołakowski wylicza: – Przede wszystkim osoba trenera, Daniela Farke. Przemek spędził kilka lat w Niemczech i poznał język niemiecki na poziomie zaawansowanym. Nie będzie miał więc problemu z komunikacją. Obserwowałem grę Teemu Pukkiego, kiedy jeszcze występował w Brondby razem z Kamilem Wilczkiem. Na boisku szybko znajdzie z Płachetą wspólny język.

Obok Płachety Norwich nie wykonywało gwałtownych ruchów na rynku transferowym, pomimo gigantycznego zastrzyku pieniędzy z Premier League. Właściwie obok Polaka wykonali tylko jeden transfer o podobnej wartości – do klubu trafił Jordan Hugill z West Hamu United. To nakazuje sądzić, że spadkowicz z krajowej elity po pierwsze wierzy w Płachetę, po drugie zaś – skupia się na utrzymaniu jedenastki z okresu gry w najwyższej klasie. I faktycznie, po stronie grubych ubytków można zapisać jedynie Jamala Lewisa, oddanego za ponad 16 baniek do Newcastle.

Nie mają sensu dłuższe analizy – Norwich jest faworytem do awansu u większości brytyjskich bukmacherów, a Płacheta ma szansę być istotnym elementem tej układanki. Oby istotniejszym niż Grosicki w WBA, za to z takim samym skutkiem – zmiany ligi na wyższą w sezonie 2021/22.

NIEOCZEKIWANY TRANSFER HELIKA

Grono naszych zawodników w Championship domyka Michał Helik, który zamienił Cracovię na Barnsley. I o ile co do samego Barnsley nie mamy specjalnego przekonania, o tyle wydaje nam się, że Helik powinien dzięki temu sporo sobie pograć. Przede wszystkim – panowie grają na trzech stoperów, a w kadrze poza Polakiem jest ich czterech, plus przesuwany z prawej obrony Williams. Nawet jeśli piłkarsko były piłkarz Pasów nie będzie przewyższał konkurencji – jakieś minuty z pewnością wyłapie choćby z uwagi na urazy, kartki czy przemęczenie w tej morderczo długiej i intensywnej lidze. Co prawda nie spodziewamy się, że Helik będzie walczył o awans jak Płacheta, czy baraże jak Bielik, Jóźwiak czy Białkowski, ale utrzymanie powinno być odrobinę łatwiejsze niż przed rokiem, gdy Barnsley skończyło punkt nad kreską.

Dlaczego? Cóż, to w miarę mądrze zarządzany klub, który najpierw błąkał się między League One a Championship, a obecnie jest na etapie stabilizowania pozycji na zapleczu elity. Klub się rozwija, obecnie celem jest spokojny środek. Jeśli uda się go osiągnąć – istnieje szansa, że wcale nie taki stary Helik będzie rósł wraz z klubem. Albo po prostu wywalczy sobie transfer w wyższe rejony tabeli Championship.

***

Kluczowa informacja jest taka, że właściwie wszyscy nasi piłkarze na tym poziomie powinni regularnie grać w piłkę. Pogrubiamy słowo „powinni”, bo historia polskiej piłki pełna jest zawodników, których po wyjeździe zagranicznym zaskoczyła inna intensywność treningów, albo po prostu trener nienawidzący zawodników znad Wisły. Trochę szydzimy, ale wiadomo, jak to bywało z naszymi gagatkami na ojczyźnie. Na ten moment jednak jesteśmy pełni optymizmu. Za Polakami w Anglii wyjątkowo udany sezon. A teraz jest szansa, na przynajmniej porównywalne 12 miesięcy. Jeśli utrzymamy ten trend, a polscy piłkarze na tym poziomie będą się sprawdzać, skorzystają wszyscy. Reprezentacje, sami zawodnicy, a także… polskie kluby, które doskonale czują, z których lig pieniądze płyną najszerszym strumieniem.

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Ekstraklasa

Droga Kapralika wiedzie przez Górnika. „Może być wart więcej niż 10 milionów euro”

Jakub Radomski
0
Droga Kapralika wiedzie przez Górnika. „Może być wart więcej niż 10 milionów euro”

Komentarze

9 komentarzy

Loading...