Reklama

Jóźwiak o krok od transferu, ponadto Kolejorz poluje na rekord Ekstraklasy

Damian Smyk

Autor:Damian Smyk

03 września 2020, 13:13 • 6 min czytania 92 komentarzy

Wczoraj Lech Poznań sprzedał Roberta Gumnego do Augsburga za trzy miliony euro plus bonusy na przyszłość. Ale wszystko wskazuje na to, że to nie ostatni duży transfer wychodzący z Kolejorza. Kamil Jóźwiak jest o krok od podpisania kontrakt z Derby County. Ponadto do poznańskiego klubu wpływają bardzo atrakcyjne oferty za Tymoteusza Puchacza. Bank może jednak rozbić odejście Jakuba Modera. Jak słyszymy – realne jest pobicie rekordu Ekstraklasy.

Jóźwiak o krok od transferu, ponadto Kolejorz poluje na rekord Ekstraklasy

Odejście Roberta Gumnego było dość zaskakujące dla fanów Kolejorza. To nie jego nazwisko padało w gronie tych, na których Lech może zarobić podczas tego okna transferowego. Wydawało się, że jako pierwszy z klubu wyfrunie Kamil Jóźwiak i ewentualnie później Tymoteusz Puchacz. Natomiast stało się inaczej. Gumny od dłuższego czasu nosił się z zamiarem odejścia, ale jemu samemu i jego agentom zależało na tym, by trafił do klubu, w którym ma realne szanse na grę. Lech też wolał ulokować swojego piłkarza w dobrym klubie, w którym Gumny mógłby grać od razu. Wszystko po to, by budować markę akademii Kolejorza na zachodzie.

Oferta Augsburga była na tyle dobra, że władze Lecha dość szybko dogadały się z Niemcami. Tak naprawdę wychowanek poznańskiej drużyny przeszedł testy medyczne już jakiś czas temu. Augsburg chciał go bardzo dokładnie prześwietlić, bo znali jego historię urazów. Temat przyjścia 22-latka do tego zespołu był realny już wcześniej, ale wówczas Gumny musiał się poddać zabiegowi kolana. Teraz wszystkie badania wykazały, że kolano jest już w pełni sprawne i nie grozi rozsypaniem się przy wskoczeniu na wyższe obciążenia treningowe oraz meczowe.

Jóźwiak po słowie z Derby

Żadnych problemów ze zdrowiem nie ma też Kamil Jóźwiak. W jego przypadku przesądzone wydaje się przejście do Derby County. Gdyby nie wyjazd na zgrupowanie reprezentacji, to transfer zostałby zapewne dopięty już teraz. Ale przez dość rygorystyczne przepisy dotyczące izolacji piłkarzy podczas zgrupowania transfer nie może dojść do skutku podczas wyjazdu na kadrę. Ale co się odwlecze, to nie uciecze. Wszystkie zainteresowane strony są tak naprawdę dogadane, pozostaje dopracować szczegóły i złożyć podpis. Z tego co słyszymy – i piłkarz jest zainteresowany takim ruchem, i Lech nie zamierza go dłużej wstrzymywać.

Reklama

Kwota transferu będzie wyższa niż w przypadku Gumnego. Czekamy jeszcze na dopracowanie dokładniej sumy, ale wydaje się, że Anglicy nie zapłacą za Jóźwiaka mniej niż cztery miliony euro. Oczywiście bierzemy pod uwagę, że coś tu się może jeszcze wysypać, ale wczoraj w klubie usłyszeliśmy, że jest bardzo, bardzo blisko tego, by Jóźwiak trafił do Derby. I tylko niespodziewany zwrot wydarzeń mógłby coś tu zagmatwać.

A gdzie trafia lechita? Do dziesiątej drużyny poprzedniego sezonu Championship, która na pewno będzie liczyła się w walce o awans w nadchodzącym sezonie. Derby chce grać ofensywnie, ale potrzebuje realnych wzmocnień na kilku pozycjach. I to tak “na już”. Jóźwiak jest przewidziany do gry – nie ma przechodzić jakiejś rocznej aklimatyzacji czy wypożyczeń do niższych lig. Na miejscu – podobnie jak Gumny w Augsburgu – spotka w drużynie Polaka. I to nawet swojego dobrego kolegę z zespołów młodzieżowych Lecha – chodzi rzecz jasna o Krystiana Bielika.

Moder pachnie rekordem transferowym ligi

Lech może rozbić bank w tym okienku transferowym za sprawą odejścia Jakuba Modera. Już jakiś czas temu informowaliśmy, że Kolejorz za swojego pomocnika ustalił zaporą kwotę odstępnego. W Lechu usłyszeliśmy bardzo klarowną wersję – poniżej dziesięciu milionów euro nie sprzedamy Kuby, nie zejdziemy o ani jedno euro. Postawa władz klubu była jasna. Lech nie chciał tracić w jednym okienku trzech swoich młodych wychowanków. Ale są oferty, których się nie odrzuca.

Z tego co słyszymy – lechici odrzucili już ofertę na blisko osiem milionów euro. Ponadto odrzucili też ciekawą propozycję z punktu widzenia sportowego. Dobry klub zachodni zaproponował Kolejorzowi sześć milionów euro plus roczne wypożyczenie do Lecha na kolejny sezon. Lechitów nie zadowalała jednak w tym przypadku kwota transferowa. Przy każdym zapytaniu o 21-letniego pomocnika Kolejorz dość stanowczo rzuca kwotę dziesięciu baniek euro.

I nie spotyka się ze słowami “za dużo, kończymy rozmowy”. Z kilku źródeł słyszymy, że ta kwota może zostać uiszczona jeszcze w tym oknie transferowym. Zainteresowanie Moderem jest bardzo duże i to z czołowych lig europejskich. Od osoby bliskiej Lecha słyszymy, że ewentualny dobry występ Modera w kadrze sprawiłby, że do transferu byłoby już bliziutko. Tym samym Kolejorz z przytupem pobiłby rekord transferowy Ekstraklasy

Reklama

Przy okazji dopytaliśmy też o temat turecki w kontekście Jóźwiaka i Modera. Tureccy kibice zasypują obu zawodników komentarzami i prywatnymi wiadomościami w mediach społecznościowych. Turcy prowadzą specjalne wydania programów telewizyjnych o możliwych transferach z Polski. Nawet polscy dziennikarze nie mogą się opędzić od pytań ze strony tamtejszych kibiców. Ale według naszych informacji zainteresowanie ze strony Galatasaray jest nieaktualne. Turków nie stać też dziś na takie wydatki rzędu 14-15 milionów euro na obu graczy. Jóźwiak i Moder nie są też zainteresowani tym kierunkiem.

Co z Puchaczem i Kamińskim?

Ponadto do Kolejorza trafiają niezłe oferty za Tymoteusza PuchaczaJakuba Kamińskiego. Przy obu jednak Lech jasno deklaruje, że nie są na sprzedaż. Obaj dopiero co podpisali nowe kontrakty i klub chciałby przygotować ich jeszcze lepiej do wyjazdu. Ponadto mają dać coś drużynie w tym sezonie. Dla Kamińskiego szykowane jest miejsce nominalnego zastępcy Jóźwiaka. W klubie liczą, że 18-latek w tym sezonie jeszcze mocniej rozwinie swój talent i będzie jedną z gwiazd ligi. Na korzyść Kamińskiego działa fakt, że jest bardzo ułożony i do tego całego zgiełku podchodzi z dystansem.

Do wyjazdu nie pali się też Tymoteusz Puchacz. A z tego co udało nam się dowiedzieć – Lech mógłby zarobić na nim podobne pieniądze, co za Jóźwiaka. Docelowo lechita ma być lewym obrońcą i tak jest też rozpatrywany w kontekście transferu. Skauci bardzo mocno zwracają na niego uwagę przez wzgląd na jego styl gry i znakomitą motorykę. Ale widzą też deficyty w defensywie. Lech wychodzi z założenia, że Puchacz będzie pewniakiem do gry na boku obrony i po dobrym sezonie będzie można go sprzedać jeszcze drożej.

Ponadto nie na sprzedaż w tym okienku transferowym jest Filip Marchwiński. Lech dostawał zapytania o tego osiemnastolatka, ale woli zbudować go w Poznaniu niż sprzedać – wybaczcie brzydką metaforę – niegotowy produkt.

Lech sprzedaje, ale czy można go krytykować?

Jest zatem niemal przesądzone, że Lech w tym okienku transferowym zarobi ponad siedem milionów euro. Ponadto – jeśli faktycznie oczekiwania za Modera zostaną spełnione – wówczas będziemy mówić o zarobku rzędu siedemnastu baniek. A przecież gdyby Lech chciał przeprowadzić totalną wyprzedaż wychowanków, na których jest duże zainteresowanie, to w trakcie kilku miesięcy zarobiłby nawet grubo ponad 100 milionów złotych.

Czy można Lecha w tej sytuacji krytykować? Cóż, trzeba zdać sobie sprawę, że Lech jest i będzie klubem dostarczającym zawodników do lepszych lig. Tego mechanizmu nie da się powstrzymać. Dlatego Kolejorzowi należy przyklasnąć za regularność i jakość w szkoleniu. Szkopuł tkwi tylko w tym, by za zarobione pieniądze realnie wzmocnić kadrę drużyny. Bo jednak kibice z Poznania w maju chcieliby fetować zdobycie trofeum, a nie rekordy transferowe. Nikt nigdy nie pojechał przecież na centralny plac w mieście, by podrzucać do góry czek od klubu z Premier League czy Bundesligi.

Natomiast trzeba docenić twardą postawę Kolejorza w targowaniu się o swoich piłkarzy. Wydawało się, że wobec pandemii i rozregulowania rynku transferowego nie uda się sprzedać swoich zawodników za tak wysokie kwoty. A tak – podkreślmy to jeszcze raz – gdyby Lech chciał, to w przeciągu dwóch miesięcy z samej sprzedaży piłkarzy mógłby sklecić dwuletni budżet klubu (~120 milionów złotych).

DAMIAN SMYK

fot. FotoPyk/NewsPix

Pochodzi z Poznania, choć nie z samego. Prowadzący audycję "Stacja Poznań". Lubujący się w tekstach analitycznych, problemowych. Sercem najbliżej mu rodzimej Ekstraklasie. Dwupunktowiec.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Dobra wiadomość dla trenera Kolendowicza. Podstawowy zawodnik wraca do gry

Bartosz Lodko
0
Dobra wiadomość dla trenera Kolendowicza. Podstawowy zawodnik wraca do gry

Komentarze

92 komentarzy

Loading...