Reklama

Jest minimalnie lepiej, ale do ideału bardzo daleko. Młodzieżowcy wciąż nie zachwycają

redakcja

Autor:redakcja

31 sierpnia 2020, 17:19 • 4 min czytania 14 komentarzy

Pierwsza kolejka nowego sezonu Ekstraklasy w wykonaniu młodzieżowców, co tu dużo mówić, niemal w całości do zapomnienia. Z dobrej strony pokazał się Mateusz Praszelik, nieźle wypadli Aleks Ławniczak i Aleksander Pawlak, ale to tyle, jeżeli chodzi o pochwały. Można zatem powiedzieć, że miniony weekend przyniósł znacznie więcej pozytywnych akcentów ze strony młodzieżowców. Ale „znacznie więcej” nie oznacza wcale „dużo”. Rozczarowania wciąż zdecydowanie przeważają nad miłymi niespodziankami.

Jest minimalnie lepiej, ale do ideału bardzo daleko. Młodzieżowcy wciąż nie zachwycają

Najbardziej nas cieszy, że mieliśmy jakąkolwiek zagwozdkę z wyborem Bąbelka Kolejki. Bo to oznacza, że co najmniej dwóch młodych piłkarzy mocno się postarało, by zapracować na to zaszczytne miano. Niestety – do tytułu Szczawika ustawiła się kolejka kandydatów.

BĄBELEK KOLEJKI

NA PLUS: Paweł Olszewski (Jagiellonia Białystok), Jakub Kamiński (Lech Poznań), Kamil Piątkowski (Raków Częstochowa).

Praszelik czy Kamiński, Kamiński czy Praszelik?

Reklama

Wybór najlepszego młodzieżowca drugiej kolejki naprawdę nie należał do prostych. Ten pierwszy po raz kolejny zaprezentował się ze znakomitej strony, co każe zadać pytanie, czy Legia Warszawa rzeczywiście postąpiła właściwie, definitywnie z niego rezygnując. Oczywiście jest to pytanie przedwczesne, rozgrywki się dopiero rozpoczęły, ale Praszelik naprawdę może się podobać i prezentuje bardzo dojrzały futbol jak na dwudziestolatka. Dlatego postanowiliśmy wyróżnić go drugi raz z rzędu. Do diabła z różnorodnością – Mateusz zanotował asystę w starciu z Wisłą Kraków, do tego wypracował rzut karny i summa summarum pozwolił Śląskowi odnieść drugie zwycięstwo w sezonie. Co ważne – zwycięstwo wyjazdowe, a wrocławianie mieli w poprzedniej kampanii olbrzymie kłopoty z punktowaniem w delegacjach.

Jakub Kamiński również zasługuje na słowa pochwały. Jego gol umożliwił Lechowi Poznań wyjście na prowadzenie w bardzo trudnym meczu z Wisłą Płock. Ostatecznie „Kolejorz” zwycięstwa nie dowiózł, ale to nie umniejsza wyczynu Kamińskiego. Osiemnastolatek pojawił się na boisku dopiero w drugiej połowie i w zauważalny sposób rozruszał ofensywę swojego zespołu. Nie tylko trafił do siatki, ale narobił mnóstwo zamieszania na prawym skrzydle. Rozerwał szyki obronne „Nafciarzy”.

Kamiński to jedyny piłkarz o statusie młodzieżowca, który w sezonie 2020/21 zdobył bramkę.

Warto jeszcze odnotować więcej niż rzetelną postawę Kamila Piątkowskiego z Rakowa Częstochowa. Podopieczni Marka Papszuna – chyba można użyć tego sformułowania – totalnie zdominowali Lechię w Gdańsku. Ofensywa biało-zielonych niemal przez cały mecz nie istniała. Duża w tym zasługa Piątkowskiego, który nie zagrał może bezbłędnie, ale wielu pomyłek nie popełnił. Za straconego gola trudno go obwiniać – wręcz przeciwnie, niewiele brakowało, a zdążyłby uratować sytuację, przy której najmocniej zawinił Petrasek.

SZCZAWIK KOLEJKI

NA MINUS: Karol Niemczycki (Cracovia), Michał Skóraś (Lech Poznań), Tymoteusz Puchacz (Lech Poznań), Tomasz Makowski (Lechia Gdańsk), Dominik Steczyk (Piast Gliwice), Dawid Kocyła (Wisła Płock), Dawid Szot (Wisła Kraków), Aleks Ławniczak (Warta Poznań), Maciej Żurawski (Pogoń Szczecin), Szymon Mroczko (Podbeskidzie Bielsko-Biała).

Reklama

Skoro już poruszyliśmy temat starcia Lechii Gdańsk z Rakowem Częstochowa, to płynnie możemy przejść do wyboru Szczawika Kolejki, którym zostaje Mateusz Sopoćko. 21-letni zawodnik, po którym naprawdę wiele sobie w Gdańsku obiecują. Zwłaszcza biorąc pod uwagę, że Sopoćko w poprzednim sezonie terminował w Podbeskidziu Bielsko-Biała, pod czujnym okiem Krzysztofa Bredego. Najwyższa zatem pora, by zacząć budować swoją pozycję w Ekstraklasie. Ale początek sezonu 2020/21 jest w wykonaniu Sopoćki bardzo nieudany. Starcie z Rakowem to był po prostu koszmar – Sopoćko nie znalazł sobie miejsca ani na skrzydle, ani w środkowej strefie. Nie potrafił przytrzymać piłki, nie kreował zagrożenia dryblingami. Nie ma się co dziwić, że gdy w końcówce pierwszej połowy Michał Nalepa obejrzał czerwoną kartkę, trener Piotr Stokowiec właśnie Sopoćkę usunął z boiska i wprowadził w jego miejsce obrońcę.

Rozczarował również Tomasz Makowski, kolejny z młodzieżowców Lechii, mocno już ograny na ekstraklasowym poziomie, a jednak wciąż nie robiący furory w żadnym elemencie gry. Fatalnie zaprezentował się także Michał Skóraś z Lecha Poznań. To za niego na murawie pojawił się Kuba Kamiński, który tak bardzo odmienił obraz gry. Dawid Szot z Wisły Kraków sprokurował karnego, między słupkami Cracovii nie zachwycił także Karol Niemczycki.

Cóż, jak już wspominaliśmy. Szczawików ci u nas dostatek. Bąbelków niestety wciąż jak na lekarstwo.

***
Zapraszamy również na Ligę Minus:

Najnowsze

Komentarze

14 komentarzy

Loading...