Reklama

Artur Boruc. Wielki powrót wielkiego legionisty

redakcja

Autor:redakcja

01 sierpnia 2020, 16:20 • 3 min czytania 77 komentarzy

Mógł rzucić futbol w cholerę i bawić się życiem. Jechać na ostatni kontrakt do jakiejś egzotyki, pożyć, a przy okazji zarobić trochę grosza. Skupić się na biznesach. Przygotowywać się do nowej roli w piłce. Mógł wszystko. Nie musiał niczego. Wybrał powrót do Legii. Tak, sami w to do końca nie wierzymy – ARTUR BORUC WRACA DO EKSTRAKLASY!

Artur Boruc. Wielki powrót wielkiego legionisty

Nie napiszemy, że to najgorętszy powrót do Ekstraklasy ostatnich lat, bo cała saga z Jakubem Błaszczykowskim to jednak zupełnie inny poziom. Ale to także wielki powrót. Powrót symbolu. Boruc nie musiał kłapać jęzorem na prawo i lewo, że zakończy karierę w Legii. On po prostu to zrobi. Wycisnął z kariery tyle, ile się dało, świetnie się przy tym bawiąc, żyjąc na własnych zasadach, a teraz wraca na stare śmieci pograć jeszcze sezon.

Żyć trzeba umić, a Boruc to umi

Swoje przywiązanie do Legii pokazywał niejednokrotnie. Gdy ekipa Vukovicia grała rok temu w Glasgow, na stadionie znienawidzonych przez Boruca Rangersów, nie mógł nie pojawić się na trybunach…

Oczywiście wśród fanatyków Legii, dopingując cały mecz. Kibice Legii zawsze mieli go za swojego. Jako piłkarz Celticu pojawił się kiedyś na wyjeździe w Płocku i prowadził doping ultrasów. Do Warszawy trafił z rodzinnych Siedlec w wieku 19 lat. Został wypatrzony na sparingu, który zagrał przeciwko Legii. Stołeczny klub od razu zaprosił go na obóz. Początkowo grał za trzy tysiące złotych i nie wszyscy chcieli się poznać na jego talencie. Częściej występował w rezerwach niż w pierwszej drużynie. Musiał być wypożyczony do Ząbek. On sam traktował od początku Legię jako szczególny klub. Już jako ośmiolatek oglądał mecz Legii w Siedlcach i zamarzył, by kiedyś zagrać przy Łazienkowskiej. Zatrzymał się na 88 meczach, jednej bramce, mistrzostwie Polski i Pucharze Ligi. A teraz ten dorobek powiększy.

Reklama

O sportową stronę tego transferu jesteśmy spokojni. Tak, wiemy, że Boruc ma 40 lat. Wiemy, że Boruc w tym sezonie nie pojawił się na boisku ani na minutę. A Bournemouth spadło z ligi. Ale z drugiej strony odpowiedzmy sobie na pytanie – czy klub z Premier League pozwoliłby sobie na to, by ryzykować pojawienie się na boisku emeryta?

No właśnie.

Przecież to nie tak, że Boruc podpisał lata temu długi kontrakt i wszyscy w Bournemouth wyczekiwali, aż wygaśnie. Nową umowę zaoferowano mu jeszcze przed minionym sezonem. Gdy jeszcze grał – zbierał bardzo dobre recenzje, choćby w meczach z takimi drużynami jak Manchester City. Musiał być w formie. Choć w 2019/20 nie zagrał żadnego meczu, w każdym z nich zasiadał na ławce. Musiał być stale gotowy na wypadek, gdyby Aaron Ramsdale się posypał.

Więc, nie oszukujmy się – na Legię to spokojnie wystarczy

Zwłaszcza, że to krótkoterminowa opcja na jeden rok. Boruc idealnie wstrzelił się w moment. Już od paru lat przebąkiwało się, że „Holy Goalie” może zakończyć karierę w Legii, ale pojawił się „problem” związany z Radosławem Majeckim. Nawet, jeśli Boruca udałoby się skusić – jak dać mu pograć, skoro obiecujący bramkarz tak dobrze sobie radzi i zaraz będą za niego grube miliony? Wyczekano więc dobry moment, no i teraz Boruc pomoże Legii w walce o Ligę Mistrzów. Mówiło się o Dusanie Kuciaku, Dominiku Hładunie czy Ibrahimie Sehiciu z Erzurumsporu, ale Boruc będzie miał nie tylko największą wartość symboliczną, charakterologiczną, ale i prawdopodobnie sportową.

Ze swojej kariery wycisnął wiele. Kto by się spodziewał, że akurat Boruc będzie grał co najmniej do 41 roku życia? Ten sam Boruc, który był entuzjastą życia? Którego nie raz przyłapywano z fajką, który wikłał się w różne aferki, który nie stronił też od mocniejszego trunku? I to do czterdziestki wytrwał na poziomie Premier League, najmocniejszej ligi świata. To spektakularny wyczyn. Boruca wybrano zresztą do najlepszej jedenastki dekady Bournemouth.

Reklama

Barwna kariera zagraniczna. Spełnienie w reprezentacji. Wytrwanie do czterdziestki na najwyższym poziomie. A teraz jeszcze koniec kariery w Legii. W Legii, której częścią czuje się od zawsze. Artur Boruc udowodnił, że ilekroć pokazywał „elkę”, nigdy nie był to pusty gest.

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Niemcy

Kamil Grabara trafi do giganta? „To nie jest fikcja”

Patryk Stec
4
Kamil Grabara trafi do giganta? „To nie jest fikcja”
Hiszpania

Ancelotti: Naszą Złotą Piłką jest Liga Mistrzów, którą wygraliśmy

Patryk Stec
2
Ancelotti: Naszą Złotą Piłką jest Liga Mistrzów, którą wygraliśmy

Komentarze

77 komentarzy

Loading...