Reklama

Kielce chcą ratować klub, Zając składa dymisję

Leszek Milewski

Autor:Leszek Milewski

24 lipca 2020, 17:00 • 5 min czytania 18 komentarzy

Trwają sądne dni Korony Kielce. Z jednej strony – chęć ratowania klubu ze strony miasta. Z drugiej – właściciele, rodzina Hundsdorferów, interesujący się losami klubu tylko tak, jak zeszłorocznym śniegiem. Dziś miało miejsce nadzwyczajne spotkanie prezydenta Kielc Bogdana Wenty, radnych miejskich i władz klubu z prezesem Krzysztofem Zającem na czele. Czego się dowiedzieliśmy? Choćby tego, że jeden z najgorszych prezesów piłkarskich ostatnich lat złoży dymisję.

Kielce chcą ratować klub, Zając składa dymisję

Cały zapis dzisiejszej relacji na stronie CKsport, z niej też nasze cytaty.

Najpierw mikrofon dostał Krzysztof Zając. Przyznał, że:

  • Bierze pełną odpowiedzialność za wynik sportowy
  • Ma liczne oferty na młodzież Korony i 2-3 zawodników, ale nie sprzeda ich za czapkę gruszek, jak odejdą to zapewniając zastrzyk finansowy
  • NIEZALEŻNIE OD TEGO, CZY KORONA OTRZYMA LICENCJĘ NA GRĘ W I LIDZE, ZŁOŻY DYMISJĘ
  • Natomiast chce osobiście doprowadzić ten proces licencyjny do końca

Padają nawet słowa: „Moją rolą było utrzymanie Korony w ekstraklasie. Nie udało się, zabieram swój kapelusz i odchodzę”.

KRZYSZTOF ZAJĄC. PREZES, KTÓRY DOPROWADZIŁ DO SPADKU KORONY KIELCE

Kluczowa kwestia dotyczy oczywiście rodziny Hundsdorferów. I tu jedna wstrząsają rzecz:

Reklama

Z Zającem, który ich tyle razy bronił, który zapewniał o dobrych intencjach Dirka i spółki, zainteresowani NIE CHCIELI SIĘ SPOTKAĆ. Olali nie tylko Koronę – olali jedynego swojego człowieka w Koronie, jedynego, który jakoś próbował im nadać wiarygodności.

Zarazem Zając, gdy w końcu się z Hundsdorferami spotkał, obejrzał album wyzwisk, jakie kierowane były w kierunku niemieckich właścicieli, które miały sprawić, że postawili krzyżyk na klubie. Zając oczywiście bronił ich, bo włożyli w klub pieniądze. Nasze pytanie:

CZEGO SIĘ SPODZIEWALI?

Że prowadząc tak klub – a raczej go nie prowadząc, ciągnąć na dno czy to decyzjami Zającami, czy brakiem jakichkolwiek decyzji – otrzymają podziękowanie z kwiatami? Korona to klub, który nie jest obojętny wielu ludziom, który ma swoje miejsce na mapie piłkarskiej Polski, nie mówiąc o tym jak ważny jest dla Kielc. Jak to rujnujesz, a przy tym nawet nie dbasz o podstawową transparentność, nie spodziewaj się jakiekolwiek innej reakcji.

Mamy uwierzyć w bajeczkę, że gdyby nie krytyka ze strony kibiców Korony, to aktualna sytuacja kieleckiego klubu wyglądałaby tak?

Nie róbmy jaj z pogrzebu.

Reklama

Hundsdorferowie, co jasne, chcą się wycofać. Przysłali ofertę wyjścia ze spółki – chcą rozliczyć się z pożyczek. Pewnie byłoby fajnie, gdyby się pojawili i na ten temat podyskutowali, ale przecież nawet nikogo nie powiadomili, że ich nie będzie na Walnym Zgromadzeniu. Tym razem też w swoim stylu – do urzędu miasta przyszedł tylko mail po niemiecku.

I taka to poważna rozmowa o przyszłości klubu i sporych pieniądzach.

Przecież to zakrawa na absurd, że Z MAILA urząd dowiaduje się, że inwestor większościowy rzekomo zainwestował dwadzieścia baniek.

Przypomnijmy też, że 3 lipca na oficjalnej stronie Korony ukazało się oświadczenie większościowego właściciela, w którym padło na przykład: „Jeśli nawet osiągnięcia sportowe i wyniki w ostatnich tygodniach nie dają powodów do radości, pragnę wyraźnie podkreślić, że przyszłość Korony Kielce – czy to w ekstraklasie czy w pierwszej lidze – jest zapewniona”.

A teraz opuśćmy karty baśni Christiana Andersena i zejdźmy na ziemię.

Klub, jak wskazał Marek Paprocki, ma 4.5 miliona długów wszelakich: – Do końca roku chcemy spłacić wszystkie zobowiązania. Najwięcej zobowiązań przesuwa nam się na grudzień. To ok 1,5 miliona, które są przesunięte przez tarczę antykryzysową. Co do zobowiązań co do gminy, mamy ugodę i spłacamy w jej ramach zaległości z poprzednich lat. Akcjonariusz większościowy – 20 milionów złotych? W tych środkach są pożyczki, zakup udziałów i podniesienie kapitału. Podniesienie kapitału na poziomie 4,5 miliona, zakup akcji ok. 3 milionów. Mamy około 7 milionów. Pozostała kwota to pożyczki, których do spłacenia jest 6,4 miliona złotych. Żebyśmy się dobrze zrozumieli, taka kwota jak 20 milionów mogła się pojawić w klubie, bo te pożyczki były przez lata spłacane.

Słowa Sławomira Gierady, pełnomocnika prezydenta:

UM Kielce ma wyłącznie 28% akcji. Większościowy akcjonariusz ma ich 72%. Mniejszościowy akcjonariusz w takim rozkładzie tak naprawdę zdziałać w klubie nie może nic. Każde głosowanie, czy pomysł, najbardziej korzystny, musi uzyskać aprobatę większościowego akcjonariusza. Nasze ustalenia dziś nic nie dadzą, jeśli nie zgodzi się na nie akcjonariusz. Mamy niewielkie możliwości kontrolne. W zeszłym roku prezes Zając zgłosił się z prośbą o poniesienie kapitału o 1,6 mln zł. Choć prezydent Wenta miał możliwości, przekazał taką uchwałę pod obrady radnych. Rada Miasta podjęła tę uchwałę i pan prezydent 6-krotnie stawiał się na zgromadzeniu akcjonariuszy. Tyle też razy z winy większościowego akcjonariusza nie doszło do realizacji.

(…) Doszukaliśmy się, że decyzje wykonane w 2017 roku zostały zrealizowane przez ówczesnego prezydenta w sposób wadliwy. Klub został sprzedany innemu podmiotowi niż ten, na który zgodzili się radni. Podmiot ten został utworzony na dzień przed kupieniem Korony. Prezydent Wenta z przyczyn prawnych musiał zgłosić sprawę do prokuratury. Inaczej sam zostałby pociągnięty do odpowiedzialności.

No dobrze, a jakieś dobre wiadomości?

Tak, są. Związane z zapewnieniami Bogdana Wenty: – W mojej ocenie jako były sportowiec uważam jest, że celem jest utrzymanie klubu i funkcjonowanie jego na poziomie I ligi. I takie możliwości są. Po rozmowie z prezesem Bońkiem wiemy, że klub otrzyma te licencję. Będziemy musieli przekazać prognozę finansową, na co mamy czas do 5 sierpnia. Będziemy mieli możliwość zrealizowania takiego dokumentu.

Wenta otrzymał tez pełne poparcie kieleckich radnych.

No cóż, skoro licencję dostał rozpadający się GKS Bełchatów, to można założyć, że Korona, nawet niepoukładana, z niewyjaśnionymi wszystkimi kwestiami, też ją dostanie. Czy tak rozluźniony proces licencyjny nie odbije się czkawką – to już sprawa osobna.

Niemniej Korona musi podnieść kapitał, bo jak nie – upadłość. Marek Paprocki twierdzi, że nawet w przypadku drastycznych cięć potrzeba trzech milionów złotych. Co prawda stwierdził również, że uczestnictwo w pierwszej lidze byłoby możliwe nawet w warunkach upadłości restrukturyzacyjnej, ale czy aż tak rozluźnione są widełki licencyjne – pewności nie ma.

Ostateczny termin licencyjny to godzina 12:00 dnia 5 sierpnia. Kolejne spotkanie w sprawie Korony jutro o 16:00, po zapoznaniu się z mailem z Niemiec.

Dodajmy, że dziś o 22:00 gościem Krzysztofa Stanowskiego w HejtParku Kanału Sportowego będzie Maciej Bartoszek.

Fot. NewsPix

Ekstraklasa. Historia polskiej piłki. Lubię pójść na mecz B-klasy.

Rozwiń

Najnowsze

Komentarze

18 komentarzy

Loading...