Mamy pewne opory z nazwaniem Igora Angulo legendą Górnika Zabrze. Ostatecznie ustawiłoby to hiszpańskiego napastnika w jednym szeregu z Włodzimierzem Lubańskim, Stanisławem Oślizło, Ernestem Pohlem czy Waldemarem Matysikiem, a to byłaby chyba mimo wszystko pewna przesada. Ale jeżeli na moment zapomnimy o czasach największej chwały Górnika, a skupimy się na współczesnej piłce, to nie ma najmniejszych wątpliwości, że Angulo jest dla zabrzańskiego klubu postacią znaczącą i po prostu wielką. Tym bardziej szkoda że nadszedł czas, by się pożegnać.
Spodziewane pożegnanie
Zaskoczenia nie ma, o odejściu 36-letniego napastnika spekulowano od dawna. Kontrakt Angulo z Górnikiem wygasa bowiem wraz z końcem bieżącego sezonu. – Warunki, jakie mi zaproponowano, są bardzo odległe od chociażby oferty tureckiej. Zostanę w Górniku do czerwca, a później niestety będę musiał rozstać się z klubem. Dariusz Czernik i Artur Płatek wiedzą, jakie są moje warunki. Nie sądzę, aby doszło do kolejnego spotkania w kwestii kontraktu. Przekazali mi, że ostatnia propozycja jest najlepsza, jaką mogli mi złożyć. Zatem wszystko jasne — mówił zimą Angulo w rozmowie z „Przeglądem Sportowym”, rozwiewając właściwie wszelkie wątpliwości na temat dalszych losów swojej przygody z Górnikiem. To się zresztą w pewnym sensie chwali. Kawa na ławę, bez mydlenia oczu fanom.
Choć ci i tak starali się napastnika zatrzymać. Socios organizowali nawet zbiórkę pieniędzy na podwyżkę dla Angulo. – To dla mnie bardzo trudna decyzja, ale czasami w życiu trzeba podejmować takie wybory. Mogłem pójść na kompromis. Stracić trochę finansowo, aby zostać. Jednak nie mogę sobie pozwolić na większe ustępstwa – dodał Bask.
Igor Angulo
Jednak ostatnio pojawiały się pozornie pewne wątpliwości. Górnik mocno zabiegał, by namówić snajpera do pozostania w Ekstraklasie. Zabrzańska strona ustami trenera Marcina Brosza zdawała się nawet sugerować, iż Angulo się waha. – Igor od dawna pokazuje, że jest nietuzinkowym człowiekiem i piłkarzem. Jest szanowany przez kibiców i kolegów z zespołu. Cały czas walczymy o to, by to nie był jego ostatni sezon w Górniku. Moim zdaniem ta sprawa cały czas jest otwarta – mówił przed paroma dniami Brosz. Ale żadnego zwrotu akcji nie będzie. Dziś oficjalnie poinformowano, że Angulo nie przedłuży umowy z klubem. Wciąż nie jest pewne, jaki kierunek obierze napastnik. Piotr Wołosik poinformował na Twitterze, że w grę wchodzą przede wszystkim Indie.
Z Górnikiem pożegnają się też trzej inni zawodnicy: Kamil Zapolnik, Szymon Matuszek i David Kopacz.
Pokaźny dorobek
Odejście Angulo oznacza, że Ekstraklasa traci jedną ze swoich wiodących postaci. Można chyba nawet rzec, że gwiazdę. Napastnik ma naturalnie swoje ograniczenia. Nie bez kozery dzisiaj płaczą po nim kibice w Zabrzu, a nie w Bilbao. Nie jest to ten typ snajpera, który potrzebuje pół sytuacji do zdobycia bramki. Wręcz przeciwnie – niekiedy nawet trzy czy cztery klarowne okazje mu nie wystarczały, by wpisać się na listę strzelców. Ale nie ma się co Baska czepiać, bo na tle innych ekstraklasowych napastników i tak niesamowicie imponował strzeleckim kunsztem oraz regularnością.
Angulo do Polski trafił z ligi greckiej, będąc już po trzydziestce. Szybko jednak udowodnił, że w starym piecu diabeł pali. W sezonie 2016/17 zdobył siedemnaście bramek na zapleczu Ekstraklasy i pomógł Górnikowi powrócić na najwyższy poziom rozgrywek. Został zresztą wówczas królem strzelców 1. ligi. Warto przypomnieć historię tego awansu. Na dwie kolejki przed końcem zabrzanie zajmowali dopiero czwartą pozycję w stawce. Bez szans na dogonienie liderującej Sandecji Nowy Sącz. Ale dwa zwycięstwa w dwóch ostatnich meczach pozwoliły Górnikowi wskoczyć na drugą pozycję. Decydujący okazał się gol autorstwa Angulo, który w finałowej serii spotkań trafił do siatki na wagę zwycięstwa 1:0 z Wisłą Puławy.
Ładny, piekielnie mocny strzał pod poprzeczkę.
Bramka Igora Angulo – 1:12
Co było potem, wszyscy pewnie doskonale pamiętają. Górnik jako beniaminek został rewelacją Ekstraklasy. Po dwudziestu ligowych kolejkach zabrzanie liderowali w tabeli, a sam Angulo złapał niesamowity wiatr w żagle. Dublet z Legią i Lechem, hat-tricki z Wisłą Płock i Wisła Kraków, do tego szereg trafień w pozostałych meczach. W samej tylko rundzie jesiennej Bask uzbierał 19 goli w Ekstraklasie. Czyli przebił swój wynik z całego sezonu spędzonego na pierwszoligowych boiskach. Jeżeli ktoś miał wątpliwości, czy Angulo odnajdzie się na najwyższym poziomie rozgrywek, to musiał szybko o nich zapomnieć.
Górnik Zabrze 3:1 Legia Warszawa (2017/18)
Fakt, wiosną Bask się zaciął i trafiał do siatki znacznie rzadziej, a Górnik ostatecznie zajął czwartą pozycję w lidze. Królem strzelców został inny Hiszpan – Carlitos. Ale sam fakt, że zabrzanom tuż po awansie do Ekstraklasy udało się zapracować na udział w eliminacjach do Ligi Europy należało traktować jako wielki sukces. W kolejnych rozgrywkach osłabionemu zespołowi poszło już gorzej, lecz indywidualnie Angulo jeszcze poprawił swój dorobek strzelecki. Ustrzelił 24 gole i tym razem został już królem strzelców ligi. W tym sezonie jego bilans zatrzymał się natomiast na szesnastu trafieniach. Będzie oczywiście jeszcze jedna okazja, by go poprawić – jutrzejsza, pożegnalna jak się okazuje konfrontacja z Zagłębiem Lubin. Jednak 16 trafień to i tak jest zupełnie przyzwoity rezultat.
Angulo ma coraz więcej wahań formy, lecz wciąż jest gwarantem określonej jakości. W styczniu ustawiliśmy go na ósmym miejscu w rankingu najlepszych weteranów Ekstraklasy.
Igor Angulo – kompilacja z sezonu 2018/19
W sumie Angulo zdobył w barwach Górnika (wg danych Transfermarktu) 88 bramek w 151 występach. Tylko Ekstraklasie trafił do siatki 63 razy. To są naprawdę niebagatelne liczby. Na liście najlepszych strzelców w dziejach zabrzańskiego klubu wyżej od Angulo plasuje się tylko sześciu zawodników, a przecież Bask w Polsce spędził ledwie cztery sezony.
Właściwy moment na pożegnanie?
Z drugiej strony trzeba też spojrzeć prawdzie w oczy – Angulo lepszy nie będzie. W tym sezonie jego forma jest zauważalnie gorsza niż w poprzednich dwóch latach. Jeżeli spojrzeć na współczynnik spodziewanych bramek (xG), Angulo wypada dość kiepsko. Zdobył 16 goli, natomiast jego współczynnik xG wynosi aż 18,5. To tylko potwierdza wspomnianą nieskuteczność napastnika w dość klarownych sytuacjach. W poprzednim sezonie było przeciwnie. Angulo zdobył 24 gole przy xG wynoszącym 18,1.
Teraz Hiszpan do zdobycia gola potrzebuje wedle wyliczeń EkstraStats aż 6,69 strzału. Jak to wygląda w zestawieniu z konkurencją? Zauważalnie gorzej.
- Igor Angulo: 6,69 strzału na gola
- Christian Gytkjaer: 3,45
- Jorge Felix: 5,38
- Damjan Bohar: 4,67
- Flavio Paixao: 4,07
Może zatem dobrze się stało, że do rozstania dochodzi już teraz? Angulo w sympatycznej atmosferze pożegna się z kibicami Górnika. Wciąż będąc w dobrej, choć już nie w rewelacyjnej formie. Jednocześnie klub nie zwiąże się olbrzymią umową z piłkarzem, który lada moment może już nie gwarantować tak olbrzymiej jakości jak dotychczas. Bask na tym wszystkim finansowo stratny raczej nie wyjdzie, jeśli rzeczywiście dostanie swój wymarzony kontrakt na Bliskim czy nieco bardziej odległym Wschodzie. Ból głowy ma zatem przede wszystkim Artur Płatek, który musi znaleźć napastnika gwarantującego 15-20 bramek w każdym sezonie.
Na kolejnego Angulo nawet nie ośmielamy się liczyć. Oby to tylko nie był żaden Manias czy inny Serrarens.
fot. FotoPyk