Nowe wyścigi w kalendarzu, niepewność co do jutrzejszych kwalifikacji, zaskakujące wyniki treningów, a przede wszystkim widok Roberta Kubicy w bolidzie Alfy Romeo Racing Orlen. Najwięcej emocji dostarczają nam zazwyczaj niedzielne zmagania, ale i dzisiaj w świecie Formuły 1 nudno nie było, a wręcz przeciwnie. Podsumowujemy dla was ostatnie wydarzenia wokół najlepszej serii wyścigowej świata.
Już za dwa dni drugi wyścig sezonu, który na dobrą sprawę odbędzie się w tym samym kraju i na tym samym torze, co inauguracyjny. Zaszła tylko plastyczna zmiana w nazewnictwie – w ubiegły weekend oglądaliśmy Grand Prix Austrii, teraz czeka nas Grand Prix Styrii. Powiedzmy więc, że to druga tura jazdy na torze Red Bull Ring.
Skąd ten zabieg? Dodanie nowego wyścigu ma oczywiście na celu łatanie mocno uszczuplonego kalendarza na sezon 2020. Wiele Grand Prix zostały odwołanych z powodu pandemii (Australii, Francji, Singapuru etc). Na dobrą sprawę w momencie, kiedy kierowcy w ubiegły weekend odpalili silniki, potwierdzonych było tylko osiem wyścigów.
Mamy jednak dobrą wiadomość – władze Formuły 1 potwierdziły, że do terminarza dołączą dwa kolejne Grand Prix. Pierwsze – na torze w Toskanii, 13 września. Drugie – w Rosji, dwa tygodnie później. Tym samym dobiliśmy do dwucyfrowej liczby startów. Na tym jednak zapewne nie koniec, bo informacje o Grand Prix w krajach nieeuropejskich mają zostać podane w późniejszym terminie. Celem jest rozegranie łącznie 15-18 wyścigów. Jakby nie patrzeć – wszystko idzie w dobrym kierunku.
Robert znów w bolidzie!
Na ten weekend zostajemy jeszcze w Austrii. Same treningi nie przynoszą nam zazwyczaj przesadnie wielu wrażeń, ale tym razem śledziliśmy je z zapartym tchem. Wszystko dlatego, że po długiej przerwie na tor wrócił Robert Kubica. Polak, który od tego sezonu pełni funkcję rezerwowego kierowcy Alfy Romeo Racing Orlen, dostał szansę do przetestowania bolidu podczas pierwszej sesji treningowej. Z racji, że liczyło się przede wszystkim analizowanie poprawek nałożonych przez zespół na pojazd, wyniki zeszły na drugi plan. Skończył na 18. pozycji, ze stratą 0,4 sekundy do podstawowego kierowcy, Kimiego Raikkonena.
– Dane pokazują, że C39 zachowuje się bardzo podobnie do tego, co widzieliśmy w testach i tego właśnie się spodziewaliśmy. Może ktoś uważał, że możemy być szybsi, bo takie były nadzieje. Samochód jest łatwy w kontrolowaniu i w jeździe, ale brakuje mu prędkości – mówił Polak cytowany przez „Przegląd Sportowy”.
Najszybszy był natomiast… Sergio Perez. Niewiele gorzej poradził sobie jego kolega z zespołu – Lance Stroll, który może pochwalić się 5. czasem. Taka postawa reprezentantów Racing Point musi uchodzić za pewne zaskoczenie, ale trzeba przyznać, że nieźle radzili sobie już podczas Grand Prix Austrii. Drugą sesję treningową wygrał natomiast Max Verstappen, który na pewno będzie chciał odegrać się za ostatnie niepowodzenie, kiedy z rywalizacji na Red Bull Ring wykluczyła go awaria bolidu. A że Holender potrafi wygrywać na tym torze, potwierdzał już w poprzednich latach.
Niewykluczone jednak, że na kolejne ściganie on, jak i reszta kierowców poczeka aż do niedzieli. Prognozy pogodowe na sobotę nie są optymistyczne, organizatorzy spodziewają się sporych opadów. Jeśli kwalifikacje nie dojdą do skutku, miejsca na polach startowych zostaną rozdane na podstawie wyników z piątkowych treningów. Istnieje jeszcze jedna opcja: odbycie kwalifikacji w niedzielny poranek, tuż przed głównym daniem weekendu.
Z takiego ewentualnego obrotu spraw nie będzie zadowolony Daniel Ricciardo, który podczas drugiego treningu doznał groźnie wyglądającego wypadku. Podczas jednego z zakrętów jego pojazd stracił przyczepność i z hukiem uderzył o bandy ochronne. Kierowca Renault wyszedł z tej sytuacji bez szwanku, ale bolid, jak i miejsce na treningu – mocno ucierpiały. W przypadku braku kwalifikacji sympatyczny Australijczyk przystąpi więc do niedzielnego wyścigu z ostatniego pola startowego.
Fot. Newspix.pl