1 lipca. II liga. Rezerwy Lecha Poznań podejmują Stal Stalowa Wola. Na boisku kilka znajomych nazwisk. Ze starszych – chociażby Grzegorz Wojtkowiak, Krzysztof Kiercz czy Michał Fidziukiewicz. Z młodszych – przykładowo Paweł Tomczyk. Ale przy tym, nie oszukujmy się, ten mecz nikogo w kraju nie elektryzował. Dół tabeli trzeciego poziomu rozgrywkowego, środek tygodnia, wielkiego natężenia gatunkowego nie ma. A jednak doszło podczas tego spotkania do kolejnej sytuacji, którą można wpisać w negatywne reperkusje rzeczywistości post-pandemicznej w polskiej piłce. Podważanie wyniku, nieuprawieni zawodnicy, możliwy walkower, zaangażowanie PZPN-u, w tle walka o utrzymanie. O co w tej całej sprawie chodzi?
73. minuta. 2:1 dla Stali, która przeprowadza zmianę. Z boiska schodzi Dominik Chromiński. Na boisko wchodzi Bartłomiej Ciepiela. Z pozoru roszada jakich setki, tysiące, miliony. Mija trochę ponad kwadrans. Sędzia gwiżdże po raz ostatni. Wynik nie uległ zmianie.
Dla finiszu rozgrywek II ligi to ważny mecz. Po 29 kolejkach tabela wygląda tak.
Płaska tabela
Oczywiście, jest bardzo, ale to bardzo płasko. Między szesnastym a szóstym miejscem jest zaledwie siedem punktów różnicy, a o utrzymanie w rozgrywkach do końca bić się może porządnie ponad pół ligi, ale na ten moment Lech II (będący na bezpiecznej pozycji) ma tyle samo punktów, co Stal Stalowa Wola i Elana (będące w strefie spadkowej). Ścisk jest bardzo duży.
Między zespołami utworzyła się mała tabela. Lech jest czternasty, Stal piętnasta, a Elana szesnasta, ale oczywistym jest, że zwycięstwo nad Lechem może okazać się dla Stali kluczowe. Stąd też wielka radość w ekipie ze wschodu Polski, która jednak nie trwała długo, bo zaraz okazało się, że zwycięstwo stanęło pod dużym znakiem zapytania. I tu właśnie zaczyna się cała sprawa.
– W 73. minucie spotkania na boisko wszedł Bartłomiej Ciepiela, który na godzinę 18:30, 18:40, czyli w momencie swojego przebywania na murawie, nie był zawodnikiem Stali Stalowa Wola, a Legii Warszawa. Przynajmniej zgodnie z systemem Ekstranet. Regulamin odnośnie występów nieuprawnionych zawodników jest bezwzględny – mecz kończy się walkowerem. Czujność zachował nasz kierownik drużyny Tomasz Małek, który zauważył, że nie wszyscy zawodnicy Stali wpisani w przedmeczowy protokół znajdują się w Ekstranecie. Zresztą do protokołu dopisani byli oni długopisem, więc już samo to wzbudziło jego podejrzenia. Kierownik połączył kropki, zastanowił się, skąd ten długopisowy dopisek, sprawdził Ekstranet i wyszło mu na to, że trzech dopisanych zawodników faktycznie nie było zawodnikami Stali w momencie meczu z Lechem – opowiada nam Adrian Gałuszka, który pełni funkcję rzecznika prasowego Lecha II Poznań.
O których zawodników chodzi? Bartłomiej Ciepiela, numer 26, pomocnik, młodzieżowiec, wystąpił w meczu. Adrian Szczutowski, numer 27, napastnik, młodzieżowiec. Maciej Siudak, numer 99, bramkarz (nie ma takiej informacji w protokole), młodzieżowiec. Lech zainterweniował natychmiastowo.
***
Zgłoszenie wątpliwości
Dalej opowiada Adrian Gałuszka:
– Złożyliśmy pismo do Departamentu Rozgrywek Krajowych PZPN. Czekamy spokojnie na rozstrzygnięcie. Przy tym docierają do nas głosy, że nie było jeszcze sprawy nieuprawnionego zawodnika, przynajmniej w ostatnich latach, która nie skończyła się walkowerem. Żeby było jasne: o nic nie wnioskujemy. Nie złożyliśmy wniosku o walkower. To tylko prośba o wyjaśnienie tego niecodziennego tematu. Jakie będą rozstrzygnięcia w tej sprawie? Zdecyduje PZPN. Nie wyrażaliśmy ani żadnego postulatu, ani żadnego żądania. Interesuje nas tylko, dlaczego zawodnik Legii Warszawa wystąpił w barwach Stali Stalowa Wola w meczu z Lechem II, nie będąc przy tym zarejestrowanym w Ekstranecie jako piłkarz Stali Stalowa Wola. Przegraliśmy 1:2. Wszystko wyjaśniło się w pierwszej połowie. Stal wyszła na prowadzenie, szybko wyrównaliśmy, a oni jeszcze szybciej dołożyli kolejną bramką.
Stal dzięki temu zwycięstwu przeskoczyła nas w tabeli. Ma lepszy bilans bezpośrednich spotkań, więc obecnie przy równej liczbie punktów byłaby nad nami w tabeli, tylko że teraz tworzy się mała tabela między trzema drużynami, bo Elana zremisowała z Widzewem. Trzy zespoły mają po 37 punktów, a jako że my w małej tabeli jesteśmy najwyżej, to zajmujemy ostatnie bezpieczne miejsce nad strefą spadkową, a Stal i Elana są zagrożone. Ale, wiadomo, to stan na pięć meczów przed końcem sezonu, więc jeszcze wszystko zdąży się kilka razy zmienić. Na razie utrzymujemy się na powierzchni, nawet mimo porażki ze Stalą, ale oczywiście, spodziewamy się rotacji w tabeli.
Też trzeba pamiętać, że jeden mecz Elany ze Stalą się jeszcze nie odbył, więc nawet w małej tabeli sytuacja może się jeszcze pozmieniać.
Zaznaczamy wątpliwość. Nie jest to normalna sytuacja. Patrząc z ludzkiej perspektywy, to jest po prostu wielki pech Stali Stalowa Wola, wynikający pewnie z jakiegoś niedopatrzenia, jakieś zamieszania, bo nikt świadomie nie dopuszcza do protokołu meczowego zawodnika, o którym jest przekonany, że nie będzie mógł zagrać w tym meczu, bo byłoby to samobójstwo dla wyniku. Powtórzę: regulamin rozgrywek o mistrzostwo II ligi mówi jasno, że występ nieuprawnionego do gry zawodnika skutkuje walkowerem na korzyść drużyny przeciwnej.
***
Jak to się stało, że trzech zawodników Stali nie znajdowało się w systemie Ekstranet?
Ano sprawa dotyczy aneksów do umów, które kluby musiały złożyć w sytuacji zawodników, których kontrakty kończyły się 30 czerwca tak, żeby ci mogli dograć przedłużony sezon, który będzie trwał do końca lipca. W regulaminie przedstawione to jest w ten sposób:
Czy więc Stal nie wywiązała się z tej powinności? W Stalowej Woli uważają, że wprost przeciwnie.
Aneksy zostały wysłane
Odpowiedzieliśmy na pismo Lecha Poznań pismem. Zawarliśmy tam wszystkie wyjaśnienia, wszystkie załączniki i wysłaliśmy je do PZPN. Nasze stanowisko jest takie, że dopełniliśmy wszystkich formalności i jesteśmy pewni, że po naszej stronie jest wszystko okej. Aneksy do umów podpisaliśmy stosunkowo wcześnie, po czym dostaliśmy aneks z Legii Warszawa, uprawniający Bartka do gry w naszym zespole. Także myślę, że tutaj nie powinno być żadnych niespodzianek. Potwierdzamy, że Bartłomieja Ciepieli nie było w systemie Ekstranet, natomiast na mój stan wiedzy: Podkarpacki Związek Piłki Nożnej, co potwierdza stosowne wyjaśnienie pana Ferenca, omyłkowo cofnął wszystkich zawodników klubów macierzystych, ale mając nasz dokument wcześniej u siebie. Stosowne kroki z aneksami poczyniliśmy zarówno w komunikacji z PZPN, jak i z Podkarpackim Związkiem Piłki Nożnej, więc jesteśmy całkowicie spokojni i czekamy na rozwój sytuacji – tłumaczy nam Wojciech Fabianowski, który w Stali pełni funkcję menadżera do spraw sportu.
I zaraz wzmacnia przekaz:
– Uważamy, że dopełniliśmy wszystkich formalności i nie grozi nam walkower. Bartka faktycznie nie było przez chwilę w Ekstranecie, ale nie jest to nasze niedopatrzenie i wszystkie dokumenty potwierdzające nasze dokumenty załączyliśmy w piśmie do PZPN. Dlatego trzech zawodników było dopisanych długopisem do protokołu meczowego? Dlatego, że powtarzamy: Podkarpacki Związek Piłki Nożnej omyłkowo wrócił zawodników do klubów macierzystych. Dlaczego? Nie wiadomo. Natomiast uzyskaliśmy potwierdzenie od pana, który zajmuje się tym w naszym klubie, że wszystkie formalności na pewno były u nas spełnione i na wszystko jest potwierdzenie. Przed meczem nasz jedyny niepokój budził fakt, że trzech naszych zawodników nie ma w Ekstranecie. Dlatego zwróciliśmy się od razu do osoby odpowiedzialnej za wypełnianie papierów, która zapewniła nas, że wszystko jest okej, dlatego pozwoliliśmy sobie na dopisanie zawodników długopisem.
***
Mamy tutaj do czynienia z konfliktem zielonego stolika. Już kolejnym od czasów odmrożenia rozgrywek. Sprawa jest w PZPN-ie. Zapytaliśmy, więc o zdanie szefa Departamentu Rozgrywek Krajowych PZPN, Łukasza Wachowskiego. Oto co usłyszeliśmy.
Wszystko w rękach PZPN
– Fakty są takie: Lech Poznań złożył protest w związku z udziałem w opinii klubu, zawodnika nieuprawnionego do udziału w rozgrywkach II ligi. Otrzymaliśmy już pisemne stanowisko Klubu Stal Stalowa Wola. Formalna decyzja zostanie podjęta przez Komisję Rozgrywek i Piłkarstwa Profesjonalnego PZPN, do godziny 10:00 w sobotę. Jeśli okaże się, że stanowisko i argumenty Lecha są zasadne i zawodnik nie był uprawniony do udziału w meczu, to wynik meczu zostanie zweryfikowany jako walkower na niekorzyść Stali.
Sytuacja jest niecodzienna bowiem nigdy nie było tak, że sezon dogrywany był po 30 czerwca. Uchwała Zarządu PZPN z dnia 12 maja określa zasady postępowania w sytuacji wznowienia rozgrywek w sezonie 2019/2020. Uprawnienia zawodników do udziału w dogrywanej części sezonu zostały automatycznie przedłużone do 31 lipca 2020 r., o ile zawodnik transferowany czasowo posiada kontrakt na przedłużoną część sezonu, a Kluby uzgodniły przedłużenie wypożyczenia. Dokumenty muszą zostać złożone do 30 czerwca w Wojewódzkim Związku Piłki Nożnej i w organie prowadzącym rozgrywki. Komisja musi więc zweryfikować kwestie złożonych przez Klub dokumentów.
Zasady są jasne i precyzyjne. Kluby i wojewódzkie związki piłki nożnej otrzymały szczegółowe instrukcje, jak postępować w okresie dogrywanego sezonu. Inna sprawa, że na razie nie rozstrzygam nawet, czy w ogóle w tej sprawie klub popełnił jakikolwiek błąd. Jeśli to jest błąd po stronie klubu, to będzie musiał spotkać się z odpowiednią sankcją, określoną przez regulamin rozgrywek.
***
Winny Podkarpacki Związek Piłki Nożnej?
Niewykluczone, że w tej sprawie największy błąd popełniła nie Stal, a Podkarpacki Związek Piłki Nożnej. Cytujemy za portalem Gol24:
Specjalista ds. uprawnień i ewidencji z Podkarpackiego ZPN Sławomir Ferenc tłumaczył się w piśmie po publikacji medialnej o możliwym walkowerze dla Lecha Poznań, że aneksy wpłynęły do wojewódzkiego ZPN, ale nie zostały wprowadzone do Extranetu.
Oznacza to, że narracja Wojciecha Fabianowskiego znajduje potwierdzenie w wersji, którą przedstawia Podkarpacki Związek Piłki Nożnej. A więc może okazać się tak, że po raz kolejny wojewódzki ZPN wprowadził zamieszanie, którego nawet w tak niecodziennych czasach być nie powinno.
Jeśli wersje obu klubów potwierdziłyby się, a nic nie wskazuje na to, że będzie inaczej, to:
– Lech II Poznań – jak najbardziej uzasadnienie zareagował na sytuację, w której w spotkaniu z nim wystąpił zawodnik nieuprawniony i nieznajdujący się w systemie Ekstranet.
– Stal Stalowa Wola – jak najbardziej uzasadnienie zareagował na sytuacje, w której Podkarpacki Związek Piłki Nożnej nieodpowiednio zarejestrował zawodników Stali po wysłaniu mu stosowanych aneksów.
I znowu, już chyba po raz setny, powtórzymy: jeśli w niecodziennej sytuacji, w której znalazła się światowa piłka, nie da się rozwiązać czegoś na murawie, dopilnujmy chociaż, żeby rozwiązywało się sprawiedliwie. Koniec kropka.
Fot. Newspix.pl