Reklama

Kibice znów na stadionach? Premier Morawiecki zapowiada dobre wiadomości

Szymon Janczyk

Autor:Szymon Janczyk

27 maja 2020, 13:32 • 4 min czytania 10 komentarzy

Dopiero co cieszyliśmy się, że piłkę będziemy mogli w ogóle oglądać na żywo. W telewizji, bo w telewizji, ale zawsze coś. Tymczasem w ostatnim czasie sprawy toczą się zaskakująco szybko. Zbigniew Boniek, prezes PZPN, wystosował apel do premiera Mateusza Morawieckiego, w którym przedstawił plan powrotu kibiców na stadiony. Teraz natomiast premier między słowami potwierdza, że wkrótce może on zostać wcielony w życie.

Kibice znów na stadionach? Premier Morawiecki zapowiada dobre wiadomości

– Pracujemy z PZPN-em nad protokołem, który mógłby zapewnić udział jakiejś liczby kibiców na stadionach podczas meczów. Mam nadzieję, że wkrótce będziemy mieć dobre wiadomości – powiedział premier Morawiecki podczas dzisiejszej konferencji prasowej. Nie ma co ukrywać, powiedział, rozpalając w nas jeszcze większy płomyk nadziei, że polska piłka jak najszybciej wróci do normalności.

Przypomnijmy, że według planu PZPN, mecze z wysokości trybun mogłoby oglądać do 999 osób. Liczba ta zależy od pojemności stadionu. Projekt zakłada wypełnienie go w 20%, więc wiadomo, że na większych obiektach dobijemy do górnej granicy. Na mniejszych kibiców będzie nieco mniej. Jednocześnie zastrzeżono, że wszystko będzie odbywało się z zachowaniem zasad szczególnej ostrożności. To dotyczy choćby wejścia na stadion, gdzie kibice mają być dokładnie sprawdzani i zachować bezpieczny odstęp. Kolejne osoby mają być wpuszczane co 30 sekund.

Czego jeszcze? Wyjaśniał nam to Maciej Sawicki. – W naszym planie zaznaczone są wszystkie rzeczy, które trzeba spełnić, aby taki mecz, przy liczbie 999 kibiców albo 20% pojemności obiektu, mógł się rozegrać. Określamy tam wszystkie restrykcje, które powinny obowiązywać na stadionie. Kontrole, dezynfekcje, nie może być serwowanego cateringu. Nie może być też na początku kibiców gości, aby ograniczyć podróżowanie pomiędzy miastami. Bilety mają być sprzedawane online. Trzeba nosić maski i zachowywać dystans społeczny, co przekłada się również na wchodzenie i wychodzenie ze stadionów. Wszystkie służby, które pracują na obiekcie, czyli wolontariusze czy inne osoby, muszą trzymać się wszelkich przepisów, które służą bezpieczeństwu. Rękawiczki, osłona ust i twarzy, dezynfekcja kamizelek, to wszystko jest tutaj przewidziane. Zadbaliśmy, aby nasz plan był spójny z wszelkimi zasadami zachowania bezpieczeństwa.

PZPN zadeklarował, że plan może wdrażać od zaraz, a skoro premier Morawiecki dopuszcza taką możliwość, możemy chyba stwierdzić, że do widoku – garstki bo garstki, ale jednak – fanów na trybunach już bliżej niż dalej.

Reklama

Czy nie za szybko – zapytacie? Nie wiemy – odpowiemy zupełnie szczerze. W tej sprawie wypada nam zająć pozycję Michała Probierza, który mówił nam ostatnio, że nie uważa się za eksperta od wirusa, więc nie komentował spraw z nim związanych. Ale wysłuchaliśmy obydwu stron, czyli PZPN-u oraz medyków. Raz jeszcze Sawicki. – Chcemy poczynić pierwszy krok w trudnej sytuacji. W tej chwili nikt nie może wchodzić na stadiony. My zamierzamy doprowadzić do sytuacji, w której w ogóle kibice będą mogli wrócić na trybuny, na razie w tak niewielkiej liczbie. Chodzi o pokazanie, że można zrobić to w sposób bezpieczny. W sposób normalny. Miejmy nadzieję, że sytuacja wokół nas powoli będzie się normowała, pandemia nie będzie się zaostrzała. Wtedy też będziemy mogli myśleć o tym, żeby to wszystko rozszerzać i przywracać pełniejszą normalność.

Natomiast mamy też głosy pełne obaw. Taki wyraził epidemiolog Paweł Grzesiowski. – Ja byłem jednym z pierwszych, który napisał, że piłkarze mogą biegać po boisku. Oni sobie wzajemnie nie zagrażają. Ale co innego piłkarze, a co innego pełne trybuny. To za daleko idący pomysł jak na ten moment. Warto przypomnieć że w 2015 r. w Disneylandzie od jednego chorego powstała epidemia odry, która objęła ponad 250 osób w kilku krajach. Więc pytanie: czy zrobienie zgromadzenia ludzi na stadionie nie będzie takim ryzykiem, że wyjdzie z tego kilkadziesiąt czy kilkaset zakażonych osób. Chodzi głównie o to, że limitowanie liczby osób biorących udział w jakimś zgromadzeniu ma na celu zmniejszenie ryzyka w razie gdyby doszło do zakażenia. Wtedy nie mamy 1000, tylko 50 osób na kwarantannie. 

Z drugiej strony patrzymy w kierunku południowym i widzimy, że tam poradzono sobie z tym tematem wzorowo. Czesi mogą już oglądać mecze z trybun. Czyli można, czyli da się. Dlatego też najrozsądniej byłoby pewnie sprawdzić w praktyce, czy możemy podążyć ich śladem. A że nas piłka nożna z kibicami na trybunach rajcuje zdecydowanie bardziej niż bez, czekamy na rozwój sytuacji.

Fot. FotoPyK

Nie wszystko w futbolu da się wytłumaczyć liczbami, ale spróbować zawsze można. Żeby lepiej zrozumieć boisko zagląda do zaawansowanych danych i szuka ciekawostek za kulisami. Śledzi ruchy transferowe w Polsce, a dobrych historii szuka na całym świecie - od koła podbiegunowego przez Barcelonę aż po Rijad. Od lat śledzi piłkę nożną we Włoszech z nadzieją, że wyprodukuje następcę Andrei Pirlo, oraz zaplecze polskiej Ekstraklasy (tu żadnych nadziei nie odnotowano). Kibic nowoczesnej myśli szkoleniowej i wszystkiego, co popycha nasz futbol w stronę lepszych czasów. Naoczny świadek wszystkich największych sportowych sukcesów w Radomiu (obydwu). W wolnych chwilach odgrywa rolę drzew numer jeden w B Klasie.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Dobra wiadomość dla trenera Kolendowicza. Podstawowy zawodnik wraca do gry

Bartosz Lodko
0
Dobra wiadomość dla trenera Kolendowicza. Podstawowy zawodnik wraca do gry

Komentarze

10 komentarzy

Loading...