Reklama

„Powrót kibiców na stadiony to sygnał, że może być normalnie”

Jan Mazurek

Autor:Jan Mazurek

23 maja 2020, 16:08 • 5 min czytania 14 komentarzy

W piątek PZPN wystosował prośbę do polskiego rządu o możliwość stopniowego przywracania kibiców na stadiony w wstępnie ograniczonej formie. – Decyzja rządu zapewne będzie podjęta w najbliższym czasie. Nie wytwarzamy żadnej presji, bo doskonale rozumiemy, że sytuacja pandemii jest sytuacją specjalną. Wydaje nam się, że nasz plan jest dobry, bezpieczny, przemyślany i pozwoli przywrócić odrobinę więcej normalności, natomiast mamy z tyłu głowy, że bezpieczeństwo ludzi i bezpieczeństwo ogólne jest tutaj najważniejsze – mówi nam sekretarz generalny Polskiego Związku Piłki Nożnej, Maciej Sawicki, którego pytamy o szczegóły tego projektu. Zapraszamy. 

„Powrót kibiców na stadiony to sygnał, że może być normalnie”

***

Skąd pomysł na stopniowe przywracanie kibiców na trybuny już teraz? Prezes Boniek napisał list do premier Morawieckiego, w którym zaproponował wstępnie rozwiązanie, które czyniłoby Polskę pionierem w skali Europy.

Widzimy, co dzieje się wkoło nas, co dzieje się w Polsce. Mamy kolejny etap powolnego odmrażania naszej gospodarki i naszego życia publicznego. Możemy korzystać z galerii handlowych, chodzić do kościołów, spacerować po parkach, korzystać z usług fryzjerów czy chodzić do restauracji. Wszystko to jest w miarę uregulowane. Naprzeciwko siedziby PZPN jest poczta – codziennie widzę, jak ludzie czekają w kolejce, zachowując pewien odstęp i mając założone maseczki. Więc, tak naprawdę, w sposób bezpieczny i przepisowy mogą korzystać z usług poczty. Tak samo jest w sklepach. Możemy robić zakupy, obowiązują tam restrykcje, ale też bezpiecznie możemy kupić, co nam trzeba. Myślimy, żeby w podobny sposób przeprowadzić to na stadionach, na których odbywają się spotkania lig centralnych i  Pucharu Polski. Zaproponowaliśmy, żeby na początku ten etap wyglądał następująco: można zapełnić stadiony do 20% całkowitej pojemności, ale nie przekraczając liczby 999 kibiców na trybunach, co oznacza, że będzie to impreza niemasowa. Wydaje mi się, że bezpiecznie i skoordynowanie można tych kibiców wpuścić na odpowiednie sektory tak, żeby oni byli tam bezpieczni i tak, żeby mogli w dobrych warunkach obejrzeć mecz.

Oznaczałoby to, że na niektórych stadionach I czy II ligi gromadziłoby się nawet mniej niż pięćset osób. 

Oczywiście. Zależy to od wielkości stadionu. Mamy duże i nowoczesne obiekty, jak te Lecha czy Legii, ale również mniejsze stadiony, jak te chociażby Radomiaka, Skry Częstochowa czy Znicza Pruszków, i tam byłby zachowany limit 20% pojemności. Natomiast kwestie sposobu, w jaki ci kibice wchodziliby na stadion i jak byliby rozplanowani na poszczególnych sektorach, leżałyby w gestii klubów, które musiałyby ustalić to z Polskim Związkiem Piłki Nożnej, czyli organem, który zatwierdzałby takie rozmieszczenie. Samą implementacją zajmowałby się klub, który dostałby pozwolenie na wspomnianą liczbę kibiców na każdym swoim domowym meczu, jeśli spełniałby nasze kryteria. W kontraście, jeśli któryś klub nie spełniałby wymogów, to oczywiście taka tymczasowa zgoda mogłaby zostać cofnięta.

Oprócz listu prezesa Bońka do premier Morawieckiego, zamieściliście tam jeszcze jakiś plan i jakieś wytyczne, jak miałoby to wszystko przebiegać?

Po pierwsze, jesteśmy bardzo wdzięczni panu premierowi i polskiemu rządowi, że bardzo przychylnie patrzą na piłkę nożną i w sposób bardzo odpowiedzialny, z wielkim rozumieniem, zdają sobie sprawę, jak wielką rolę ma futbol w naszym społeczeństwie. Możliwość rozgrywania meczów jest wielka zasługa również naszego rządu, bo trzeba pamiętać, że w tych czasach wznowienie rozgrywek nie jest sprawą łatwą i nie wszystkie rządy w krajach europejskich na to przystały. W naszym planie zaznaczone są wszystkie rzeczy, które trzeba spełnić, aby taki mecz, przy liczbie 999 kibiców albo 20% pojemności obiektu, mógł się rozegrać. Określamy tam wszystkie restrykcje, które powinny obowiązywać na stadionie – kontrole, dezynfekcje, nie może być serwowanego cateringu, nie może być też na początku kibiców gości, aby ograniczyć podróżowanie pomiędzy miastami, bilety mają być sprzedawane online, trzeba nosić maski i zachowywać dystans społeczny, co przekłada się również na wchodzenie i wychodzenie ze stadionów. Wszystkie służby, które pracują na obiekcie, czyli wolontariusze czy inne osoby, muszą trzymać się wszelkich przepisów, które służą bezpieczeństwu – rękawiczki, osłona ust i twarzy, dezynfekcja kamizelek, to wszystko jest tutaj przewidziane. Zadbaliśmy, aby nasz plan był spójny z wszelkimi zasadami zachowania bezpieczeństwa.

Reklama
Wraz z kibicami musiałyby pojawić się na stadionie również służby porządkowe?

Wiadomo, że jeżeli jest impreza niemasowa, to nie potrzeba aż tak dużej liczby służb, aby zadbać o bezpieczeństwo podczas organizacji meczu piłkarskiego. Uważam, że otwarcie stadionu dla kibiców mogłoby być dobrym sygnałem i kolejnym krokiem do normalności, ale również oznaką, że choć musimy pandemię zaakceptować, to nie rezygnujemy ze swojego życia codziennego, natomiast wszystko robimy bezpiecznie i z głową. PZPN ma gotowy plan, ma gotowe szczegółowe instrukcje, ale pamiętajmy, że później realizacja jest w klubach, a przede wszystkich wśród kibiców. Wszyscy musimy spełniać normy. Jeśli plan zostanie zaakceptowany, uda się go przeprowadzić bezpiecznie i będziemy się do wszystkiego stosowali, to mamy dużą szansę, że w przyszłości będziemy wracali na stadiony już na normalnych warunkach i w pełnej liczbie kibiców.

Nie boicie się, że część kibiców, często karnetowiczów, będzie czuła się poszkodowana, a ceny biletów znacznie wzrosną, bo zwyczajnie będzie ich dużo, dużo mniej? 

Zawsze ktoś będzie niezadowolony. Chcemy poczynić pierwszy krok w trudnej sytuacji. W tej chwili nikt nie może wchodzić na stadiony, a my zamierzamy doprowadzić do sytuacji, w której w ogóle kibice będą mogli wrócić na trybuny, na razie w tak niewielkiej liczbie. Chodzi o pokazanie, że można zrobić to w sposób bezpieczny, w sposób normalny – miejmy nadzieję, że sytuacja wokół nas powoli będzie się normowała, pandemia nie będzie się zaostrzała, a wtedy też będziemy mogli myśleć o tym, żeby to wszystko rozszerzać i przywracać pełniejszą normalność. Jako ludzie, żyjący w tych czasach, musimy rozumieć tę sytuację i restrykcje, które się z nią wiążą.

Na razie czekacie. 

Decyzja rządu zapewne będzie podjęta w najbliższym czasie. Nie wytwarzamy żadnej presji, bo doskonale rozumiemy, że sytuacja pandemii jest sytuacją specjalną. Wydaje nam się, że nasz plan jest dobry, bezpieczny, przemyślany i pozwoli przywrócić odrobinę więcej normalności, natomiast mamy z tyłu głowy, że bezpieczeństwo ludzi i bezpieczeństwo ogólne jest tutaj najważniejsze.

ROZMAWIAŁ: JAN MAZUREK

Fot. Newspix

Urodzony w 2000 roku. Jeśli dożyje 101 lat, będzie żył w trzech wiekach. Od 2019 roku na Weszło. Sensem życia jest rozmawianie z ludźmi i zadawanie pytań. Jego ulubionymi formami dziennikarskimi są wywiad i reportaż, którym lubi nadawać eksperymentalną formę. Czyta około stu książek rocznie. Za niedoścignione wzory uznaje mistrzów i klasyków gatunku - Ryszarda Kapuscińskiego, Krzysztofa Kąkolewskiego, Toma Wolfe czy Huntera S. Thompsona. Piłka nożna bezgranicznie go fascynuje, ale jeszcze ciekawsza jest jej otoczka, przede wszystkim możliwość opowiadania o problemach świata za jej pośrednictwem.

Rozwiń

Najnowsze

Komentarze

14 komentarzy

Loading...