Reklama

Gdy miejsce bezpieczne staje się spadkowym. Dziwny przypadek Jaroty Jarocin

Szymon Podstufka

Autor:Szymon Podstufka

13 maja 2020, 18:42 • 4 min czytania 7 komentarzy

Rano pisaliśmy o decyzji PZPN, by od ekstraklasy do III ligi spadkowicze – wbrew dotychczasowym zasadom – otrzymali nagrody za Pro Junior System. Konkretnie – 50% środków, które należałyby się im, gdyby nie tylko stawiali odważnie na juniorów, ale też utrzymali się w lidze. Jeden z czytelników zwrócił nam przy tym uwagę na sytuację Jaroty Jarocin, która jest zdecydowanie najbardziej w tej kwestii zagmatwana.

Gdy miejsce bezpieczne staje się spadkowym. Dziwny przypadek Jaroty Jarocin

Najpierw tło. Wciąż nie ma decyzji, co z III ligą. Baronowie nie mogli dojść do porozumienia, przerzucili jej podjęcie na PZPN, ten odbił piłeczkę i znów władzę nad losami rozgrywek przywrócił do rąk prezesów związków wojewódzkich. Najbardziej prawdopodobny scenariusz na ten moment, to zakończenie rozgrywek z awansami do II ligi, ale bez spadków, gdzie jedyne mecze, jakie miałyby zostać dograne, to baraż o awans Hutnika Kraków z Motorem Lublin, a także zaległe spotkanie Sokoła Ostróda z rezerwami Legii Warszawa.

No i teraz przechodzimy do interesującego nas zespołu z Jarocina. Jarota zajmuje 15. miejsce w tabeli III ligi grupy 2. 15., a więc ostatnie bezpieczne.

Jednocześnie w DNA Jaroty wpisane jest stawianie na młodzież. Wielu chłopaków się stamtąd wypromowało do większej piłki, by wspomnieć skrzydłowego tureckiego Gaziantepu FK Bartłomieja Pawłowskiego, strzelca 10 goli w tym sezonie I ligi Karola Danielaka z Podbeskidzia czy kapitana Warty Poznań Bartosza Kielibę. Stąd Jarota świetnie punktuje rokrocznie w Pro Junior System, w obecnych rozgrywkach będąc w swojej lidze na 2. miejscu.

Reklama

Przed pandemią koronawirusa warunkiem otrzymania gratyfikacji z PJS było utrzymanie w lidze, by zapobiec sytuacjom patologicznym – graniu dzieciakami, by skosić jak najwięcej siana z PJS, bez szczególnego przywiązywania wagi do wyniku sportowego. W Jarocinie to wiedzieli. Widzieli też, co dzieje się w II lidze. Tam na dnie tabeli ugrzęzły na dobre dwa zespoły – jednym z nich jest Gryf Wejherowo. A że Gryf spadałby właśnie do 2 grupy III ligi, 15. pozycja Jaroty przestałaby być bezpieczna.

Gryf z 14 punktami straty do bezpiecznej pozycji i 12 meczami pozostałymi do rozegrania wydaje się być murowanym kandydatem do spadku. Czyli można z dużym prawdopodobieństwem stwierdzić, że spadnie. A więc tym samym 15. pozycja Jaroty w tabeli zapali się na czerwono. Spadków ma nie być, więc nie będzie to oznaczać zjazdu do IV ligi. Ale z 300 tysięcy złotych za drugie miejsce w Pro Junior System III ligi grupy 2 zrobi się 150 tysięcy.

W Jarocinie są rozżaleni, no bo nie mają szansy na zmianę takiego stanu rzeczy. Dokonali zimą pięciu konkretnych wzmocnień. Ściągnęli między innymi mającego zaradzić problemowi ze zdobywaniem goli Krzysztofa Bartoszaka, który w trzech ostatnich sezonach regularnie zdobywał dwucyfrową liczbę goli. – Jestem przekonany, że z takim składem w zasięgu była górna połówka tabeli, mogliśmy myśleć, by zakręcić się koło siódmego miejsca – mówi Maciej Maćkowiak, dyrektor skautingu klubu z Jarocina. – Teraz może nam zostać odebrana szansa, żebyśmy powalczyli o podniesienie pieniędzy za Pro Junior System z boiska. Chwała PZPN-owi za to, że zdecydował o przyznaniu choć tych 50% zespołom na miejscach spadkowych.

Jak mówi Maćkowiak, Pro Junior System to bardzo istotne źródło dochodu dla słynącej ze szkolenia młodzieży Jaroty. – 300 tysięcy to jest duża część naszego budżetu rocznego – wylicza. – Możemy stracić to, straciliśmy już dwóch sponsorów, tak naprawdę może się okazać, że nie będzie nas stać na przystąpienie do rozgrywek w przyszłym roku.

A te mogą być kosztowniejsze niż kiedykolwiek. Skoro bowiem planem jest brak spadków z III ligi przy jednoczesnym utrzymaniu awansów z IV, w grupie Jaroty znajdą się 22 zespoły – cztery awansujące z czterech grup IV ligi i wspomniany Gryf Wejherowo, spadkowicz z II ligi. A to oznacza konieczność organizacji 21 meczów i 21 wyjazdów.

Reklama

Maćkowiak ma jednak nadzieję, że dzięki dzisiejszym decyzjom rządu o kolejnym etapie odmrażania gospodarki, ale też sportu, podjęta zostanie inna niż przewidywana decyzja dotycząca III ligi. Powrót do grania zamiast ostrego cięcia. – Niech będą spadki, awanse. Ile to by problemów rozwiązało. Hutnik i Motor nie musiałyby się wykłócać o awans, grać barażu, Ostróda i Legia rozstrzygnęłyby właściwie kwestię awansu, tam przecież w grze o promocję liczył się też Świt Nowy Dwór czy Sokół Aleksandrów. Rozmawiałem z wieloma prezesami klubów i spora część chce dalej grać!

fot. 400mm.pl

Najnowsze

Ekstraklasa

Dobra wiadomość dla trenera Kolendowicza. Podstawowy zawodnik wraca do gry

Bartosz Lodko
0
Dobra wiadomość dla trenera Kolendowicza. Podstawowy zawodnik wraca do gry

Komentarze

7 komentarzy

Loading...