Reklama

Hiszpańscy ultrasi idą śladami niemieckich i apelują: nie wznawiać ligi!

redakcja

Autor:redakcja

30 kwietnia 2020, 14:02 • 5 min czytania 12 komentarzy

Wielokrotnie pisaliśmy, że pandemia dała całemu środowisku piłkarskiemu impuls do rozgrywania własnych interesów, więc nie inaczej jest w przypadku najbardziej fanatycznych kibiców. Ultrasi pozostający od lat na wojnie z całym „systemem” są oburzeni pomysłami, dotyczącymi dogrywania lig za zamkniętymi drzwiami, w imię dostarczenia telewizjom zamówionych transmisji. O ile w Polsce na razie nikt się tym tematem nie zajmuje, o tyle w Niemczech i Hiszpanii wojenka nabrała już sporego rozpędu.

Hiszpańscy ultrasi idą śladami niemieckich i apelują: nie wznawiać ligi!

O tym dlaczego i w jaki sposób wobec planów wznowienia ligi protestują ultrasi z Niemiec pisaliśmy TUTAJ TUTAJ.

Skracając temat – według kibiców, obecna pandemia obnażyła wszystkie choroby współczesnego futbolu. Oderwanie od potrzeb i uczuć lokalnej społeczności, zabarykadowanie się przed kibicami przychodzącymi na stadion, za to coraz szersze otwieranie na telewidzów ze wszystkich stron świata, wieczny pościg za pieniądzem. Lista grzechów jest bardzo długa i generalnie można ją zamknąć wnioskiem: nasze lokalne kluby stały się globalnymi firmami, więc zamiast służyć kibicom, dziś dopieszczają konsumentów.

Latami brzmiało to trochę jak obrażanie się na słońce, zwłaszcza w takich klubach jak Borussia Dortmund, gdzie niezależnie od pory meczu, kilkadziesiąt tysięcy karnetowiczów zasiadało na Signal Iduna Park. Jasne, bywały momenty, gdy fanom udawało się wymusić pewne kompromisy – jak choćby wówczas, gdy niemieccy ultrasi wywalczyli obietnicę rezygnacji z poniedziałkowych terminów meczów, ale generalnie wyglądało to trochę jak walka z wiatrakami.

Dlatego też kompletnie nie dziwi, że dzisiaj kibice wykorzystują swoją pozycję, która w ostatnich tygodniach zdecydowanie się umocniła. Po pierwsze – tak naprawdę od ich zachowania zależą decyzje polityków. Pamiętamy doskonale ostatnie mecze przed pandemią i kibiców gromadzących się tysiącami pod stadionami w Paryżu czy Walencji. Wówczas było już jasne – żaden odpowiedzialny polityk nie pozwoli na rozegranie meczu, choćby przy pustych trybunach, jeśli będzie to grozić taką epidemiczną bombą jak setki wrzeszczących fanatyków ściśniętych pod bramami wejściowymi.

Reklama

Po drugie – nawet bez takich samobójczych popisów kibice w Hiszpanii czy Niemczech są w stanie odwlec decyzję o wznowieniu ligi – uderzają bowiem w bardzo czułe dla decydentów miejsca. Niemcy dopytują, na przykład ustami Markusa Sotirianosa, szefa organizacji Unsere Curve: skoro za każdy test trzeba zapłacić i w Niemczech są zawody, gdzie testów nie wykonuje się dostatecznie dużo, to czy moralnym będą setki testów dla piłkarzy w Bundeslidze?

W Hiszpanii ultrasi mówią wprost – ponad 23 tysiące zgonów, ponad 200 tysięcy zarażonych, a Javier Tebas nakazuje grać?

Wznowienie rozgrywek w obecnej sytuacji jest kompletnie nielogiczne i ma tylko jedną przyczynę: kryzys ekonomiczny. Na pierwszym miejscu próbuje się stawiać interesy klubów, zamiast spojrzeć na sytuację w społeczeństwie – punktują fani Almerii. Co ciekawe – ich klub zajmuje trzecie miejsce na zapleczu La Liga, z duża szansą na awans do krajowej elity. – Nikt w naszej grupie nie wyobraża sobie piłki nożnej bez kibiców. Zwłaszcza teraz, czekaliśmy na tę upragnioną radość przez długie lata cierpienia. Nasz cel, awans do pierwszej ligi, może zostać osiągnięty jedynie na boisku. Potem będziemy wspólnie świętować, zespół i kibice, na stadionie i na ulicach Almerii. Nie wyobrażamy sobie innego scenariusza!

Brzmi dość naiwnie, biorąc pod uwagę zapewnienia naukowców, że do pełnych stadionów przyjdzie nam czekać aż pojawi się skuteczna szczepionka. Ale jednocześnie brzmi szczerze – awans ugrany przy zamkniętych trybunach będzie miał przecież wielokrotnie mniej słodki smak. Almeria swoje oświadczenie kończy dwoma hasłami, które przyjęli też ultrasi w innych częściach Hiszpanii. Futbol – kibice = nic oraz „to nie piłka nożna, to La Liga”.

Reklama

– Tysiące zarażonych osób, które straciły życie w ostatnich dniach z powodu koronawirusa, uświadamiają, że to nie jest jeszcze odpowiedni czas na ponowne rozegranie meczu piłkarskiego. Nie w tych warunkach. Po raz kolejny prezydent La Liga Javier Tebas i prezes RFEF Luis Rubiales myślą wyłącznie o pieniądzach z telewizji i reklam. Po raz kolejny wykazują brak empatii i serdeczności, po raz kolejny okazują się niegodni piastowanych stanowisk, po raz kolejny udowadniają, że szukają jedynie własnych korzyści – to już z kolei grzmoty z oświadczenia fanów Valencii. W Internecie bez trudu znajdziemy setki podobnych – swoje trzy grosze wtrącili Ultras Sur z Realu Madryt, fani Espanyolu, Sevilli, wielu klubów z elity, ale i niższych lig. Według magazynu TMK – głosu nie zabrali tylko kibice Barcelony, z grupy Boixos Nois, poza tym wszystkie najsilniejsze grupy połączyło hasło: to nie piłka nożna.

Pytanie tylko, co właściwie proponują dalej? Z oświadczeń wynika, że chodzi przede wszystkim o kwestie etyczne, dotyczące obecnego stanu hiszpańskiej służby zdrowia, oraz kibicowskie – czyli brak czerpania przyjemności ze spotkań z perspektywy TV. O ile pierwsze oznacza zwlekanie ze wznowieniem ligi do czasu względnego opanowania epidemii, co powinno nastąpić w najbliższych kilku tygodniach, o tyle to drugie właściwie wyklucza jakiekolwiek granie gdzieś do sierpnia, może września, a może i do czasu zaszczepienia wszystkich Hiszpanów.

Kibice zapewne mają w miarę czyste intencje, Hiszpania cierpi bodaj najmocniej w Europie, to nie jest klimat do fiesty na stadionach. Z drugiej strony jednak nie mają skrupułów, by przy okazji uderzyć w znienawidzonych szefów federacji i ligi. Być może i tutaj fani poczuli, że to dobra szansa, by odzyskać głos na trybunach – bo im biedniejsze wyjdą z pandemii kluby, tym większa uwagę poświęcą tym najbardziej naturalnym klientom, z bloku obok i podwórka dwie przecznice dalej.

Jedno jest pewne: jeśli włodarze klubów i lig nie wezmą pod uwagę głosu kibiców, może się okazać, że poza testami, kwarantannami i środkami ostrożności, będą musieli jeszcze zmierzyć się z akcjami dywersyjnymi ultrasów.

Fot.Newspix

Najnowsze

Liga Europy

Trzy wyzwania przed Bayerem. Na realizację jednego ma 9% szans, drugiego nie osiągnął nawet Real

0
Trzy wyzwania przed Bayerem. Na realizację jednego ma 9% szans, drugiego nie osiągnął nawet Real

Hiszpania

Hiszpania

Kibice Barcelony znów uderzają w Viniciusa. Obrzydliwe obrazki [WIDEO]

Piotr Rzepecki
8
Kibice Barcelony znów uderzają w Viniciusa. Obrzydliwe obrazki [WIDEO]
Hiszpania

Bellingham: City? Gdy przyszedł Real, nawet się nie zastanawiałem

Szymon Piórek
2
Bellingham: City? Gdy przyszedł Real, nawet się nie zastanawiałem

Komentarze

12 komentarzy

Loading...