Ricardo Sa Pinto, którego uwielbialiśmy nazywać Ryszardem Lwie Serce, to jeden z najbardziej antypatycznych trenerów, z jakimi mieliśmy do czynienia w Ekstraklasie. Przyszedł do Legii z wysoko podniesionym czołem – wyszedł z niej pokłócony z Fornalikiem, Probierzem, Mączyńskim i w ogóle z całym światem. Potem była historia z wyrzuceniem z pokładu samolotu po kłótni ze stewardessą. A teraz znów szykuje się bliskie spotkanie z policją. Otóż niesympatyczny Portugalczyk został… oskarżony o ustawienie meczu w lidze greckiej!
Może te słynne dzwony z kościoła naprzeciwko boiska treningowego Legii tak bardzo przeszkadzały Portugalczykowi, bo waliły prosto w serce, potęgowały wyrzuty sumienia. Teraz dosyć zrozumiałe robi się, że Sa Pinto kazał iść do dzwonnika i przestać w nie uderzać w porach zajęć pierwszej drużyny. Cóż… w tym momencie na miejscu Ryśka w pierwszej kolejności byśmy go przeprosili i modlili się – oczywiście, jeśli jego grzech jest prawdą – o jak najmniejszy wymiar kary.
W Grecji wybuchł skandal dotyczący ustawiania meczów i tworzenia gangów przez środowisko piłkarskie. Oskarżono łącznie 28 osób, ale nas najbardziej interesuje to, co podobno miało miejsce 4 lutego 2015 roku. Olympiakos wygrał 2:1 spotkanie z Atromitosem prowadzonym przez Sa Pinto. Co prawda jesteśmy przekonani, że Rysiek nie musiał sprzedać meczu, żeby go przegrać, ale ta sprawa ma podłoże bukmacherskie. O złamanie zasad kodeksu etycznego greckiej federacji piłkarskiej w związku z tym spotkaniem zostało oskarżonych 15 osób. W tym grube ryby… właściciel Olympiakosu (a jednocześnie Nottingham Forest) Evangelos Marinakis, właściciel Artomitosu Giorgios Spanos, sześciu byłych sędziów piłkarskich czy dyrektor techniczny Artomitosu Yiannis Angelopoulos. Sprawę na światło dzienne wystawiło greckie radio Sport FM, na które powołują się nasi koledzy ze sport.pl.
Wygląda to na kontynuację afery Koriopolis. Sprawa nie zostanie raczej zamieciona pod dywan, bo po zebraniu dowodów i przekazaniu ich wymiarowi sprawiedliwości, członek Komisji Etyki polecił zastosowanie najmocniejszych dopuszczalnych kar. A te są następujące… Kluby po latach mogą zostać spuszczone ligę niżej oraz zapłacić do 3 milionów euro kary. Za to wszyscy zamieszani w sprawę panowie, jeśli sprawa zostanie potwierdzona przez sąd, mogą zostać raz na zawsze wyrzuceni ze sportu. A Sa Pinto zna co prawda gorycz po regularnych zwolnieniach, ale zawsze znajdywał kolejnych naiwnych.
Spójrzcie tylko na jego CV:
Sporting od lutego 2012 do października 2012
Crvena Zvezda od marca 2013 do czerwca 2013
OFI Kreta od października 2013 do czerwca 2014
Atromitos od września 2014 do lutego 2015
Belenenses od lipca 2015 do grudnia 2015
Al-Fateh od lipca 2016 do września 2016
Atromitos od lutego 2017 do czerwca 2017
Standard Liege od lipca 2017 do czerwca 2018
Legia od sierpnia 2018 do kwietnia 2019
Braga od lipca 2019 do grudnia 2019
W Legii nie wytrwał sezonu, a wszczął konflikty z Krzysztofem Mączyńskim, Izą Koprowiak, trenerami przeciwnych drużyn, ale przede wszystkim z arbitrami. Przecież on nawet gratulował sędziemu awansu luksemburskiego Dudelange w meczu z Legią w eliminacjach Ligi Europy.
Ale absolutnie najlepiej brzmi teraz cytat (pochodzący z oficjalnej strony warszawskiego klubu) z Sa Pinto po meczu Legii z Lechem: – To kolejny raz, kiedy system VAR nie został wykorzystany. To niewiarygodne… Nie oczekuję niczego nadzwyczajnego! Tak jak wspominałem przed meczem, chciałbym, żeby sędziowie byli sprawiedliwi i traktowali obie drużyny w ten sam sposób!
fot. FotoPyk