Reklama

Nie mam wrażenia, że polski futbol zdał egzamin solidarności

redakcja

Autor:redakcja

13 marca 2020, 20:39 • 3 min czytania 36 komentarzy

Dużo mówi się o solidarności w społeczeństwie przy okazji walki z wirusem i rzeczywiście wygląda to nieźle. Namawianie do pozostania w domu w większości przypadków się sprawdza, miasta sprawiają wrażenie opustoszałych, oczywiście znajdą się idioci, ale idioci zawsze są – nic nowego, nawet w czasach epidemii. Natomiast czy polska piłka zdała ten egzamin solidarności? Niespecjalnie.

Nie mam wrażenia, że polski futbol zdał egzamin solidarności

Kolejne ligi się zawieszały, a my – w części – koniecznie chcieliśmy grać. I to tak dość dziwnie, bo ekstraklasowicze, pierwszoligowcy i drugoligowcy okazali się odporni na choroby, lecz trzecioligowcy i niżej już nie. Owszem, rozumiem, że prawa telewizyjne i tak dalej, ale jeśli ktoś chce mnie przekonać, że drugą ligą rządzi telewizja, to ja raczej tego nie kupuję.

Była decyzja i były kłopoty. Okazało się, że Arka nie bardzo ma gdzie trenować, bo miasto zamknęło jej obiekty i konieczne byłyby stałe przenosiny do Sopotu (gdzie klub co jakiś czas i tak trenuje, ale to opowieść na inny czas). Kuba Błaszczykowski wystosował apel i nic dziwnego, że on, bardziej utytułowanego piłkarza ta liga nie ma. Jacek Kruszewski zdradził, że jedni prezesi mówili co innego przy wyłączonym dyktafonie, co innego przy włączonym. Górnik nie śpieszył się z wyjazdem do Łodzi. I tak dalej, i tak dalej.

Szkoda. To tylko piłka nożna. Ja rozumiem, pieniądze. Jednak wszyscy tracą. A polska piłka ma to do siebie, że traci pieniądze nawet wtedy, gdy nie ma epidemii.

Słyszę, że zawodnicy powinni iść na bezpłatne urlopy. W Hiszpanii, Anglii, Francji czy Niemczech takich dyskusji nie kojarzę, bo chyba ich po prostu nie ma (jeśli są, proszę mnie wyprowadzić z błędu). Zresztą ja nie kupuję tej argumentacji. Może patrzę zbytnio jak piłkarz, ale porównywanie tego do na przykład sklepikarki, nie ma większego sensu. Gdyby jej zamknięto sklep dla publiczności, to też by nie pracowała. Piłkarzom zamknięto miejsca pracy dla ludzi. To taka może mała, ale jednak dość istotna różnica.

Reklama

Co dalej z ligą? Wyjścia widzę dwa. Albo jest mistrz i są spadkowicze, albo nie ma mistrza i nie ma spadkowiczów, do puchary zapraszamy cztery najlepsze na ten moment drużyny z ligi. Trudno, by wziąć kogoś z Pucharu Polski, zostało przecież sześć drużyn, a losowania tam przecież nie zrobimy.

Natomiast to są czarne scenariusze. Pamiętajcie, że mamy połowę marca, a nie połowę czerwca. Zostało dużo czasu. Nie wiem, nikt nie wie, jak potoczy się ta cała sytuacja, ale trzeba wierzyć, że dobrze, że sobie poradzimy. Czarnowidztwo jeszcze nikomu nie pomogło. Nie myślmy o zakończeniu ligi. Myślmy o sobie, o swoich najbliższych, o profilaktyce, o bezpieczeństwie.

Na futbol przyjdzie czas. Zostańcie w domu, złapcie trochę oddechu, spokoju. Tyle się mówi, że mamy czasami przesyt piłki. No to jak ona wróci, będziemy oglądać absolutnie wszystko. I to będzie naprawdę przyjemne.

Najnowsze

Felietony i blogi

EURO 2024

Pracował dwa dni w Niecieczy, teraz pojedzie na Euro. Wielki sukces Probierza

Patryk Fabisiak
0
Pracował dwa dni w Niecieczy, teraz pojedzie na Euro. Wielki sukces Probierza
Felietony i blogi

Futbol w dobie późnego kapitalizmu – czyli jak firma ubezpieczeniowa z Miami szturmuje piłkarskie salony?

redakcja
7
Futbol w dobie późnego kapitalizmu – czyli jak firma ubezpieczeniowa z Miami szturmuje piłkarskie salony?

Komentarze

36 komentarzy

Loading...