Wiedzieliśmy, że teren w Izraelu nie należy do terenów z gatunku „temperatura pokojowa”, bo byliśmy zasypywani mniej lub bardziej prawdziwymi informacji o byłych czy planowanych atakach rakietowych, natomiast wierzyliśmy, że skończy się na strachu. I rzeczywiście, nie doszło do jakiejś niebywałej tragedii (odpukać i tfu, tfu), ale czy obyło się bez skandalu?
Jak mawiał Di Caprio w Wilku Z Wall Street: „absolutnie, kurwa, nie”.
Otóż – umownie zwani – kibice z Izraela wbiegli na murawę i niestety, tak jak czasami dostajemy marnej jakości walory estetyczne, bo jakiś stary dziad pokaże dupę, tak tutaj mówimy o czymś gorszym. W wyniku panującego bałaganu na boisku, ucierpiał Kędziora, na którego wpadł ochroniarz goniący dzikusa. Oczywiście nie byłoby tego zajścia, gdyby nie rajd dzikusa, więc nie mamy wątpliwości, kto jest winien.
A pitch invader’s just run onto the pitch at the Israel v Poland game and a pursuing police officer has just cleaned out Polish defender Kędziora. pic.twitter.com/VvFMKOKyiZ
— Fulhamaway (@Fulhamaway) November 16, 2019
A drugi z gagatków swobodnie podbiegł sobie do Lewandowskiego i w tamtym momencie mógł zrobić wszystko. Powiecie, że panikujemy, ale to takie trudne do wyobrażenia, że facet ma nóż i raczej nie chce nim posmarować kanapki? Sami chodzicie na mecze i widzicie, jak szczegółowe są „kontrole”.
Sorry, ale na tym poziomie to jest ogromny skandal, obok którego UEFA nie może przejść obojętnie. Karać, karać i patrzyć, czy puchnie. Tak kibiców, jak i federację, która nie zadbała o poprawną interwencję ochroniarzy. Słuchajcie, nie mówimy o meczu 3A kontra 5B, tylko o spotkaniu rangi międzynarodowej. To raz. Dwa: wszyscy, absolutnie wszyscy wiedzieli, że w tamtych rejonach potrafi dochodzić do przykrych zdarzeń i mecz piłkarski to świetny moment dla podobnych dzikusów, by wbiec na murawę i coś zamanifestować.
Tu manifestacji nie było, chyba że głupoty, ALE TO BYŁO OCZYWISTE, ŻE TRZEBA SIĘ ZABEZPIECZYĆ PODWÓJNIE.
Przecież ci ludzie tak naprawdę mogli zrobić wszystko, ochroniarze byli spóźnieni o dobre kilkanaście sekund, i tak jak nie winimy ich wypadek z Kędziorą, tak za całokształt reakcji? Jak najbardziej.
Naprawdę igramy z ogniem, skoro władze piłki nie potrafią zabezpieczyć takiego meczu. Ochroniarze nie mogą spać. Ochroniarzy nie może być za mało. To jest naprawdę dość proste, żeby uniknąć fuszerki i nie pozwolić cymbałom wbiegać na murawę. A jeśli już to zrobią, to spacyfikować ich nim zdążą pierdnąć.
No, ale to trzeba chcieć, Izrael nie chciał. Czekamy na odpowiednią karę.