Reklama

Jóźwiak w kadrze, czyli powołanie, które ma ręce i nogi

redakcja

Autor:redakcja

04 listopada 2019, 14:20 • 4 min czytania 0 komentarzy

Jaka jest sytuacja na skrzydłach reprezentacji, każdy widzi. Polska piłka skrzydłowymi nie stoi, kiedyś liczyliśmy, że w XXI wieku doczekaliśmy się ledwie czterech na poważniejszym poziomie (KLIK). Jest 2019 rok i nic w tej kwestii się nie zmieniło, wciąż zbyt wiele zależy od dyspozycji Grosickiego, który przecież wiecznie grać nie będzie. Okej, ostatnio błysnął Szymański, dobrą zmianę z Macedonią Północną dał Frankowski, ale czy to piłkarze dorównujący do poziomu filarów tej drużyny? Nie, choć w przypadku Szymańskiego niewykluczone, że powinniśmy napisać “jeszcze nie”. Kądzior w Dinamie jest tylko od ligi chorwackiej, w Europie nie dostaje szans. Jakub Błaszczykowski ciągle się leczy, ale nawet i zdrów raczej nie zbawi już kadry. Dlatego Jerzy Brzęczek cały czas szuka nowych rozwiązań i przy okazji ostatniego eliminacyjnego zgrupowania przyjrzy się Kamilowi Jóźwiakowi.

Jóźwiak w kadrze, czyli powołanie, które ma ręce i nogi

Zacznijmy od tego, że sam moment na takie powołanie jest idealny. Obowiązek awansu został już przecież spełniony, jasne, dalej będziemy się bić o punkty do rankingu, o rozstawienie, ale też widzimy, ile pracy czeka tę kadrę. W obecnej dyspozycji nie mamy co marzyć o powtórzeniu wyniku z Euro 2016, prędzej spodziewalibyśmy się trzech meczów w czapkę i powrotu do domu. Budowa tej drużyny trwa i wypada sprawdzić, czy taki gość jak Jóźwiak będzie użytecznym elementem.

Wydaje się, że Kamil na taką szansę zasłużył. Śmiejemy się ostatnio z Lecha, że jedyne co może zaproponować, to gra młodzieżą, która jest sztuką dla sztuki, ale Jóźwiak akurat pod tę definicję się nie łapie. Bo on i jest młody, i gra na porządnym poziomie. Patrzymy w nasze statystyki i widzimy średnią not 5,0 czyli przyzwoitą – Jóźwiak może nie połknął ligi, ale nie ginie też w kolejnych meczach. Z piłkarzy Kolejorza zbierających regularne minuty, lepsi są tylko Tiba, Puchacz i Jevtić, ale można zakładać, że Polak niedługo Szwajcara wyprzedzi, gdyż ten na dobre noty pracował głównie początkiem sezonu.

I właśnie ta stabilizacja jest dużym atutem Jóźwiaka. Lech może wyglądać różnie, ale pomocnik zazwyczaj jest tym piłkarzem, który stara się ciągnąć zespół do przodu. Nie ma tak, że Jóźwiak trzy razy zagra dobrze, potem trzy razy źle. Ta linia jest raczej dość prosta, kojarzymy tylko dwa naprawdę słabe mecze, ze Śląskiem i Arką, kiedy dostał od nas odpowiednio trójkę i dwójkę.

Dzieje się tak też dlatego, że Jóźwiak po prostu nie pęka. Po jednym nieudanym dryblingu nie boi się drugiego, co mecz jest w czołówce piłkarzy, którzy próbują w ten sposób oszukać przeciwnika. Według nas to ważna rzecz u skrzydłowego – dość już mamy piłkarzy grających na alibi, byle dobiec do linii bocznej i wrzucić, a czy ktoś jest w polu karnym, czy wszyscy na grzybach, to już nieważne. Oczywiście nie ma co przesadzić, gość stale dryblujący i tracący piłkę byłby po prostu irytujący, ale Jóźwiak umie wejść w pojedynek. Naczelny przykład to mecz z Pogonią, kiedy pomocnik wykonał osiem dryblingów i osiem mu pykło.

Reklama

A też pamiętamy, jakie to było spotkanie: nudne, bez emocji, bez wyrazu. Tymczasem Jóźwiak próbował, idąc przez te 90 minut pod prąd.

Niewątpliwie facet ma więc kiwkę, ma też gaz, odejście, dynamiką nie będzie odstawał. Czego nie ma? Chłodnej głowy pod bramką, o czym świadczą na przykład suche liczby: trzy gole i dwie asysty to nie jest rewelacyjny wynik. Więcej ostatnich podań ma lewy obrońca Mladenović, tyle samo bramek ma prawy obrońca Broź. A do bramki mają trochę dalej niż Kamil. Dobrze ten problem oddają też liczby z Ekstrastats – portal wyliczył, że Jóźwiak trzy razy znalazł się w stuprocentowej sytuacji, ale żadnej nie zamienił na gola. Strzelał więc w sytuacjach mniej oczywistych, a gdyby dołożył bramki przy prostszych okazjach, jego bilans byłby już porządny.

W każdym razie: mówimy o piłkarzu, który mimo 21 lat na karku niedługo dobije do stu meczów w lidze (dziś ma ich 81). W kadrze Michniewicza od czasu nowych eliminacji jest podstawowym piłkarzem i nic nie stoi na przeszkodzie, by sprawdzić go piętro wyżej. Jakieś doświadczenie już ma, grą też udowadnia, że w pewien sposób można mu zaufać. Naturalnie nie ma co robić z niego zbawcy kadry, ale powtórzmy: trzeba szukać nowych rozwiązań.

Być może selekcjoner znajdzie je w Jóźwiaku.

Aha, zanim lechita przyjedzie na zgrupowanie dorosłej reprezentacji, rozegra mecz eliminacyjny w kadrze U-21 z Bułgarią. Później młodzieżówkę czeka sparing z Czarnogórą, który to Jóźwiak obejrzy już tylko w telewizji.

Komplet powołań prezentuje się następująco:

Reklama

Fot. FotoPyk

Najnowsze

Ekstraklasa

Dobra wiadomość dla trenera Kolendowicza. Podstawowy zawodnik wraca do gry

Bartosz Lodko
0
Dobra wiadomość dla trenera Kolendowicza. Podstawowy zawodnik wraca do gry

Komentarze

0 komentarzy

Loading...