Reklama

Gumny męczy się w Lechu. Zamiast czekać na rekord, lepiej dać mu się rozwijać

redakcja

Autor:redakcja

28 października 2019, 13:12 • 4 min czytania 0 komentarzy

Mamy wrażenie, że nie ma w Polsce piłkarza sprzedawanego częściej od Roberta Gumnego. Miał być już w Bundeslidze, miał grać w Cetliku, chcieli go we Włoszech i w Hiszpanii. Miesiące mijają, a wychowanek Lecha wciąż tkwi w Poznaniu. I coraz trudniej oprzeć się wrażeniu, że i Lech, i sam Robert tracą coraz więcej na tym, że do finalizacji transferu nadal nie doszło.

Gumny męczy się w Lechu. Zamiast czekać na rekord, lepiej dać mu się rozwijać

Dlaczego traci Lech?

Bo Robert Gumny młodszy już nie będzie, a – nie oszukujmy się – te osiem baniek euro, które dawała za niego Borussia Moenchengladbach w dużej mierze składały się z inwestycji w potencjał. Tyle że od tamtego fiaska transferowego minęło już sporo czasu, sam Gumny zdążył już przełknąć gorzki smak nieudanych testów, a PESEL lechity pozostaje niezmienny.

I nie ma przypadku w tym, że tak dobrych ofert – jak wtedy z Borussii – tego lata już nie było. A Lech też kręcił nosem, bo uznał, że woli poczekać, że nie jest na musiku i nie musi przyjmować pierwszej, lepszej propozycji. Czekał, czekał, nie naciskał agentów Roberta, by przyspieszyli jakiekolwiek rozmowy, później czekał na udane Euro U-21, które nie było takie udane, wciąż czekał i… okienko się zamknęło. Gumny został w Poznaniu, a Lech został z pustym kontem i doszło nawet do tego, że klub musiał poprosić właściciela o pożyczkę, bo budżet się nie spinał.

Powiedzmy to sobie wprost: nikt już za Gumnego nie zapłaci ośmiu baniek euro. Pięć, może sześć – owszem. Ale bicie rekordu transferowego trzeba przełożyć na sprzedaż innego wychowanka. Dlaczego tak twierdzimy? A no przede wszystkim dlatego, że kluby zainteresowane obrońcą Kolejorza bardzo sceptycznie podchodzą do stanu jego kolana. I – z tego co słyszymy – to nie kiepskie Euro U-21 zaważyło na fiasku letnich rozmów, ale to, że zainteresowane ekipy dawały za mało kasy. A dawały jej za mało, bo nie chciały ryzykować wydawania wielkich pieniędzy na piłkarza, który może mieć problem z kolanem. Chodzi oczywiście o to kolano, które usrało transfer do Niemiec.

Reklama

Druga sprawa jest taka, że Gumny nie jest już tak spektakularny w swojej grze. Przydarzają mu się błędy, w ataku nie notuje goli i asyst, momentami miewa “odcinki” jakby myślami był gdzieś indziej. Bierzemy pod uwagę, że gra u boku Crnomarkovicia i z Van der Hartem za plecami nie podnosi pewności siebie, natomiast patrząc na sprawę obiektywnie – Gumny ma w tym sezonie słabe mecze, a swoją grą nie wybija się w ostatnich tygodniach ponad słabość defensywy Kolejorza. Nie jest w niej najgorszy, to jasne, ale też nie wybija się ponad resztę jak Tomasz Rząsa na sławnym transparencie fanów Partizana Belgrad. Fakt, że ostatnio nie zmieścił się u nas w gronie dziesięciu najwyżej ocenianych młodzieżowców nie stanowi przypadku.

Dlaczego traci Gumny?

No głównie dlatego, że trenuje z Crnomarkoviciem i Muharem, a nie z poważnymi piłkarzami w klubie z rywalizacją. Skoro mówimy o dołku formy 21-latka, to też wydaje nam się, że trudno nie wiązać tego po prostu z brakiem rywalizacji. Chłopak nie dostaje tak naprawdę żadnych bodźców – nie ma ŻADNEGO konkurenta na swojej pozycji w drużynie, nie ma w zespole nikogo, od kogo mógłby się czegoś nauczyć. Zahaczamy tu o problem, który tyczy się konstruowania kadry Lecha – fajnie, że jest dużo młodzieży, ale ta młodzież musi przy kimś rosnąć. Gumny musi mieć się od kogo uczyć, Kamiński czy Jóźwiak potrzebują mentora. Taki Karol Linetty mógł wyciągać coś od Rafała Murawskiego, później od Łukasza Trałki. A Gumny ma się uczyć gry na boku obrony od… no, od Kostewycza, który jest już piłkarzem słabszym od niego?

Trening z lepszymi zawodnikami siłą rzeczy rozwijałby prawego obrońcę Kolejorza. Gdyby poszedł do jakiekolwiek klubu Bundesligi, to nawet jeśli początkowo grałby mniej niż w Lechu, od poniedziałku do piątku odpierałby na treningach ataki zawodników Bundesligi. Od poniedziałku do piątku grałby obok obrońców Bundesligi. W meczach z bliska mógłby oglądać zawodników Bundesligi. A dziś – na treningu atakuje go Puchacz czy Kamiński (też chłopcy na dorobku), w treningu nie ma na kim się wzorować, a w meczu jeszcze musi ratować dupę starszym kolegom.

Nie dziwimy się, że nie tyle stanął w miejscu, co po prostu ostatnio obniżył loty.

Robert, spieprzaj z tej ligi czym prędzej. I z Lecha też. W Poznaniu powinni zrozumieć, że im wcześniej teraz go sprzedadzą, tym lepiej. Budżet trzeba załatać, nie ma co truć Robertowi życia, lepszych ofert już nie będzie. Idealny moment na transfer został przespany, ale wciąż każdy może wyjść z tej sytuacji zwycięsko.

Reklama

No, może poza kibicami Lecha, bo jakoś szczerze wątpimy w to, że w Kolejorzu udanie zainwestują kasę z Gumnego w rzetelne zastępstwo na prawej obronie.

fot. FotoPyK

Najnowsze

Piłka nożna

„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”

Jakub Radomski
7
„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”

Komentarze

0 komentarzy

Loading...