Eran Zahavi z reprezentacji Izraela spełnia wszystkie warunki, by kibice piłki nożnej w Polsce uznali go za człowieka – zagadkę. Umówmy się, raczej nikt z nas nie pasjonuje się derbami Tel-Awiwu albo nie zastanawia się codziennie nad przyczynami przerwania hegemonii Guangzhou Evergrande przez Szanghaj SIPG. Tymczasem Zahavi, który większą część swojej przygody z piłką przeżył w miejscach z naszej perspektywy egzotycznych, dziś przeżywa najlepszy czas w karierze.
Jak inaczej nazwać fakt, że Izraelczyk zmierza pod drugą koronę króla strzelców w lidze chińskiej po zdeklasowaniu konkurencji? A jeśli strzeli cztery bramki w pozostałych meczach eliminacji EURO (z Łotwą, Polską i Macedonią), ustanowi strzelecki rekord w historii pojedynczej kampanii, który dziś należy do Lewandowskiego i Davida Healy. Tylko w 2019 roku Zahavi strzelił dla reprezentacji więcej goli niż w ośmiu poprzednich latach. Ale warto zwrócić uwagę nie tylko na suche liczby, a też same bramki. Ponieważ napastnikowi Guangzhou R&F wpada niemal wszystko, Strzał z dystansu w okienko – proszę bardzo. Efektowny „krzyżak” w polu karnym? Jak najbardziej, Gra w powietrzu – znak rozpoznawczy.
32-latek, który w całej karierze tylko raz spróbował się w silniejszej lidze – i odbił się od Palermo, zdobywając tam dwie bramki w 26 występach – dziś jest jedną z największych gwiazd chińskiego futbolu. Już w Maccabi z rodzimej ligi nabrał porządnej wartości: odkupiony z Włoch za grosze, został sprzedany do Chin za przeszło 7 milionów euro. Ile wart jest dzisiaj, gdy wręcz wysadza tę ligę, coraz mocniej naszpikowaną byłymi gwiazdkami europejskiego futbolu? Wystarczy rzut oka na klasyfikację strzelców.
Renato Augusto? 8. miejsce, 11 goli. Yannick Carassco? 6. miejsce, 14 goli. Po 15 bramek mają Paulinho, Elkeson i Graziano Pelle, o jedno trafienie więcej znany z Szachtara Donieck Alex Teixeira. Zahavi? DWADZIEŚCIA SZEŚĆ goli w 22 meczach.
Pożera tę ligę chińską o wiele efektowniej, niż taśmowo ściągani do Chin zawodnicy „z nazwiskiem”. Szczególnie to porównanie z Teixeirą wypada świetnie dla izraelskiego snajpera – Brazylijczyk w 125 występach na chińskiej ziemi trafił 61 razy, Zahavi zaś jest bliski wyniku gola na mecz – na 104 mecze ma 95 bramek.
Dobra, pochwaliliśmy, teraz po prostu oglądajmy, bo pomijając liczbę tych goli – wrażenie robi jakość.
Rabona przeciwko Tianjin Tianhai
Hat trik w pierwszym meczu z Austrią
Hat trik z Łotwą, w tym dwa gole zza pola karnego
Strzał z dystansu ze Słowenią
Bomba z Austrią w ostatnim meczu
Eran Zahavi just scored an amazing goal against Austria. What a player!! pic.twitter.com/4esg8hdOVL
— william douglas (@wiillpac) October 10, 2019
Zahaviemu wypada pogratulować formy i liczyć, że z Polską będzie tak samo nieskuteczny jak na Narodowym.
Fot.FotoPyK