Reklama

Mediolańska przepaść

redakcja

Autor:redakcja

21 września 2019, 23:33 • 3 min czytania 0 komentarzy

Wiedzieliśmy już przed meczem – ba, wiedzieliśmy przed sezonem! – że Milanowi nie będzie łatwo w kolejnych derbowych starciach. Inter konstruowany jest od paru miesięcy w sposób dość logiczny, a przy tym z rozmachem, na który w Milanie zwyczajnie nie ma pieniędzy. Antonio Conte i jego ustawienie z trójką stoperów. Godin. Lukaku. Barella. Sensi. Nieprzypadkowo wymieniamy akurat ten kwartet, bo każdy miał dzisiaj bardzo duży udział w uczcie, jaką piłkarze Interu zafundowali swoim kibicom. 

Mediolańska przepaść

Wynik nie oddaje przepaści w jakości gry obu drużyn. Dwie bramki przewagi Interu to absolutne minimum, nawet jeśli uwzględnimy, że gol Calhanoglu na 1:0 mógł i być może nawet powinien zostać uznany. Nominalni goście w dzisiejszym spotkaniu grali lepiej właściwie w każdym sektorze murawy – w obronie, gdzie znów bezlitośnie kasowany był Piątek, w środku pola, gdzie rządził Brozović, na skrzydłach, gdzie AC Milan właściwie nie istniał i oczywiście w ataku, gdzie co chwilę uwijać musiał się Donnarumma.

Po wtopie ze Slavią nie było już żadnego śladu, wręcz przeciwnie – Inter grał z polotem i fantazją na poziomie, którego jeszcze w tym sezonie nie widzieliśmy. Najdoskonalsze podsumowanie tego meczu to przecież strzał przewrotką D’Ambrosio, tak trudny i wymagający, a jednak – mocny, celny, wymierzony idealnie w okno bramki Milanu. Co prawda świetnie wyciągnął się bramkarz, sparował uderzenie, ale i tak: ta cała akcja, łącznie z miękkim dośrodkowaniem, pokazała w pełni jak wygląda potencjał piłkarski po obu stronach Mediolanu we wrześniu 2019 roku. Inter? Sztuczki techniczne, dryblingi, fajerwerki. Milan? Bramkarz z refleksem.

Po tym zagraniu zresztą piłka trafiła do siatki – strzał D’Ambrosio dobił Lautaro, ale był na spalonym. Niewiele brakowało, by za jego sprawą i gol Brozovicia nie został uznany – dopiero po konsultacji z VAR uznano, że jego pozycja spalona w niczym nie zaburzyła pracy obrońców i bramkarza Milanu. Sam gol Chorwata zresztą na tle innych akcji Interu wydawał się mocno przypadkowy. Uderzenie sprzed pola karnego w gąszcz piłkarzy, rykoszet, piłka turlająca się gdzieś obrok Donnarummy. Dobrze, że po świetnej centrze Barelli Lukaku postawił kropkę nad „i”, bo wygrana jedną bramką, w dodatku zdobytą w taki sposób, nie byłaby odpowiednia przy takiej przepaści piłkarskiej.

Ile jeszcze goli powinien strzelić Inter? Na pewno zdecydowanie lepiej powinien się zachować D’Ambrosio, który jeszcze przed przerwą z trzech metrów trafił w słupek. Niewiele zabrakło też przy strzałach Politano i Candrevy, które również trafiły w konstrukcję bramki. W pewnym momencie Inter właściwie nie schodził z rywala, a im mocniej Milan starał się jakkolwiek odgryźć, tym mocniej był przyduszany. Odpowiedzi przez pełne 90 minut dali właściwie jedynie Piątek przy niecelnym strzale głową, oraz Hernandez, już przy stanie 0:2.

Reklama

Oj, dawno nie było tak silnego Interu w derbach, nawet pamiętając, że Milan ostatnio wygrywa je równie często jak mecze Ligi Mistrzów. 2:0 to najniższy wymiar kary, ale trzeba też po prostu pamiętać – dziś średniak Serie A, który został wyeliminowany z pucharów ze względów finansowo-organizacyjnych grał z liderem ligi, który zaczął ją od trzech przekonujących zwycięstw. Dorobek Interu po dzisiejszym spotkaniu? 12 punktów, gole 9:1. Nadchodzący wielkimi krokami mecz z Juventusem zapowiada się pasjonująco.

AC Milan – Inter Mediolan 0:2 (0:0)

Brozović 49′, Lukaku 78′

Najnowsze

Weszło

Komentarze

0 komentarzy

Loading...