Reklama

Zbieranina smutnych ludzi dostała po łbie w Krakowie

redakcja

Autor:redakcja

24 sierpnia 2019, 17:56 • 3 min czytania 0 komentarzy

Cracovia i Pogoń Szczecin rok temu zaczęły sezon beznadziejnie, po ośmiu kolejkach były bez zwycięstwa. Później pięknie wystrzeliły, “Pasy” skończyły nawet w eliminacjach Ligi Europy. Kibice Arki Gdynia teoretycznie mogliby się więc łudzić, że w ich przypadku też jeszcze nic straconego, że historia może się powtórzyć. Naprawdę nic jednak tego nie zapowiada. U zawodników Jacka Zielińskiego nie tylko nie widzieliśmy dziś jakości, ale nawet tej zwyczajnej waleczności i wślizgów ponad normę, których w polskiej lidze mamy do porzygu. Na boisko przy Kałuży wybiegła zbieranina smutnych ludzi, który nie miała żadnej radości z próby kopania piłki i wyglądała, jakby była pogodzona z własną beznadziejnością.

Zbieranina smutnych ludzi dostała po łbie w Krakowie

W tych okolicznościach Cracovia musiałaby się bardzo postarać, żeby Arki nie pokonać. Też niczego wielkiego nie zagrała, ale na tle tak żałosnego rywala okazała się ewidentnie lepsza i wygrała w pełni zasłużenie. Do pełni szczęścia zabrakło tylko czystego konta. W doliczonym czasie dotychczas grający więcej niż poprawnie Ołeksij Dytiatjew najpierw minął się z piłką po dalekim zagraniu Adama Dancha, a później jeszcze Dawit Schirtladze bezlitośnie nim zakręcił i na koniec efektownie strzelił pod poprzeczkę, dokładając łyżkę miodu do beczki pełnej dziegciu. Postawa wprowadzonego w przerwie Gruzina to jedyny pozytyw w ekipie gości. Schirtladze wcześniej powinien zaliczyć efektowną asystę, ale Fabian Serrarens już kolejny raz w tym sezonie zmarnował idealną sytuację i znów nawet nie trafił w bramkę. Holender, podobno będący napastnikiem, zaczyna się ocierać o piłkarską parodię, a przecież gdy przychodził do Arki jego transfer można było reklamować hasłem, że na początku tego roku ustrzelił hat-tricka dla De Graafschap w Eredivisie. W tym momencie pozostaje zapytać: jakim cudem?

Fatalna passa “napastników” Arki trwa. W 2019 roku łącznie zdobyli dwie bramki.

Inna sprawa, że cała ofensywa z Gdyni była żartem mniej śmiesznym nawet od występów Tomasza Jachimka. Ostatnio wskazywano, że Cracovia ma problemy z młodzieżowcem, ale Arki dotyczy to co najmniej tak samo. Mateusz Młyński przegrał prawie wszystkie pojedynki i na dodatek spóźniał się w defensywie. Zmieniający go Jan Łoś wyróżniał się głównie odbiorami po własnych stratach. Na ławce pozostał Kamil Antonik, który we wcześniejszych kolejkach w spektakularnym stylu zmarnował kilka setek. A ktoś grać musi…

Jakby tego było mało, sędzia Paweł Gil też chciał pożartować i tuż przed końcem pierwszej połowy uznał, że Cracovii należy się rzut karny po wywrotce Davida Jablonsky’ego w klasycznym zamieszaniu w tłoku. Jeżeli czeski stoper był w jakikolwiek sposób faulowany, to ewentualnie na samym początku, gdy Adam Deja trzymał go za koszulkę. Później jednak już nic się nie działo, a dopiero wtedy Jablonsky upadł z głodu.

Reklama

Gratisową jedenastkę wykorzystał Sergiu Hanca, który miał także spory udział przy pierwszym golu. “Pasy” poklepały podobnie jak wczoraj Jagiellonia przy bramce na 3:1, a całość z wielkim spokojem wykończył Rafael Lopes, tym razem ustawiony na skrzydle. Lopes, Hanca i asystujący Portugalczykowi Pelle van Amersfoort (w końcówce samemu trafił do siatki po centrze Cornela Rapy) na razie robią niemal całą robotę w ofensywie Cracovii. Na początku sezonu gole w zespole Michała Probierza strzelają tylko obcokrajowcy.

W Arce pojawiło się światełko w tunelu po remisie z Lechem, ale teraz stracono je z oczu, na dodatek tunel został zasypany. Bez szybkiego przełomu klub z Gdyni stanie się głównym kandydatem do spadku. Gdzie jednak szukać pozytywów? Poza wejściem Schirtladze, takowych nie widzimy. Cracovia natomiast po meczu, który był fajną okazją, żeby pogadać ze znajomymi, wypić piwo i od czasu do czasu zerknąć na murawę, wskoczyła na czwarte miejsce. Po szybkim odpadnięciu z pucharów znów walka o puchary?

cracovia arka grafa meczowa

Fot. newspix.pl

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...