Wszystko już wiemy: jeśli Legia przejdzie Greków, w play-offach o Ligę Europy zagra ze zwycięzcą pary Midtjylland – Rangers. Rywale na pewno dzisiaj świętują, bo choć to Legia byłaby w tej parze rozstawiona, tak trudno będzie ją uznać za faworyta. Oj, wymagająca ta ścieżka fazy grupowej.
Midtjylland nie jest nowością ani dla Legii, ani dla polskich klubów, jeszcze całkiem niedawno Arka – tak jest, Arka jeszcze niedawno była w miarę niezła – stoczyła z nią wyrównany dwumecz, zakończony ulubioną polską honorową porażką. Na razie spotkania z Polakami kojarzą im się może jako nieszczególnie łatwe – Legia też ich ograła – ale jednak ostatecznie szczęśliwe, bo w sezonie 2015/16 to Duńczycy wyszli dalej, a potem już w fazie pucharowej ograli nawet w jednym z meczów Manchester United.
Niemniej od tamtej pory także cierpią na brak fazy grupowej. Oto ich ostatnie wyniki. Zwraca natomiast uwagę, że oni od trzeciej rundy dopiero zaczynają granie.
Wymowna jest inna, bardziej aktualna tabela: o ile wyprzedzili Brondby w lidze minionego sezonu.
Klub dzięki konsekwentnej polityce gra obecnie w trochę innej lidze niż polskie kluby: tego lata wydał na transfery sześć milionów euro na między innymi Sory Kabę z Dijon i Evandera z Vasco. W trwającym sezonie nie stracił jeszcze punktu, wygrywając wszystkie mecze w lidze.
Oczywiście jest to klub szczególny, jak żaden inny wierzący w korzyści płynące z analityczno-komputerowej rewolucji.
Bunt maszyn. Czy wkrótce komputery będą ustalać taktykę i skład?
Glasgow Rangers – po latach posuchy, po relegacji, bankructwie i tym podobnych nieszczęściach – też są na fali wznoszącej, choć i tak zdarzyło im się dwa lata temu skompromitować w Luksemburgu. To miało jednak miejsce przed erą Stevena Gerrarda, który tchnął w zespół nowego ducha. Wicemistrzostwo to oczywiście minimum, ale dwukrotnie na Ibrox ograli Celtic, to ma już swoją wymowę, świetnie pokazali się też w pucharach, rozgrywając wiele interesujących spotkań.
Oni również nie wyobrażają sobie, że może nie być w tym sezonie fazy grupowej Ligi Europy. Wydano cztery miliony euro na jednego tylko Felipa Helandera z Bologny, poza tym przyszli choćby doświadczony Steven Davis z Southampton, który kapitanował The Gers przed bankructwem, wypożyczono też Sheyi Ojo z Liverpoolu. W kadrze jest mocna, twarda defensywa, z której praktycznie każdy zawodników mógłby liczyć na transfer do Premier League (oczywiście do dołu tabeli), jest doświadczony Allan McGregor w bramce, a z przodu wciąż można liczyć na dziadka Jermaine’a Defoe, który w październiku skończy 37 lat. Zamiast niego z powodzeniem może jednak też grać Morelos.
GERRARD ODNOWICIEL. ROK PRZEŁOMU RANGERS FC
To nie są zespoły, które są poza zasięgiem Legii, gdyby ta grała na miarę swojego potencjału. Ale gdy się nie zapomni o tym, co ostatnio pokazywali warszawianie… to cóż, wtedy nawet o Midtjylland czy Rangers nie chce się myśleć, bo pod znakiem zapytania stoi pokonanie Greków.
Fot. Wikipedia




