Gdy rok temu Arka Gdynia wyciągała z Korony Kielce Gorana Cvijanovicia i Nabila Aankoura, wydawało się, że jak na swoje możliwości dokonuje naprawdę ciekawych wzmocnień. Może nawet w zaciszu klubowych gabinetów podśmiewano się tam z kieleckiej konkurencji, że wyselekcjonowała dla nich dobrych zawodników i Słoweńca oddała za darmo, a Marokańczyka z francuskim paszportem za jakieś drobne, bo został mu tylko rok kontraktu. Dziś zapewne nikt w klubie z Trójmiasta nie zapierałby się rękami i nogami, gdyby ktoś za bezcen chciał sobie tych gości wziąć.
Okazało się bowiem, że jeśli zamieniasz Kielce na Gdynię, zapominasz, jak się gra w piłkę. Obaj pomocnicy mają za sobą fatalny sezon i okazali się olbrzymimi rozczarowaniami.
W przypadku Aankoura jakaś tam rezerwa istniała. Facet przed zmianą barw spędził już w Ekstraklasie cztery sezony i miał bardzo różne okresy. Zaczął strasznie słabo i tak naprawdę dopiero w swojej czwartej rundzie, wiosną 2016 roku, zaczął dawać konkrety. Konkrety w postaci asyst, bo na pierwszego ligowego gola czekał aż do listopada 2016. To już był trzeci sezon, za nim wcześniej 54 mecze! Jak na pomocnika stricte ofensywnego, jednak wstyd. Jak się przełamał, jakoś to poszło, rozegrał niezły sezon. Mimo to we wrześniu 2017 piłkarza z klubu zaczęto wręcz oficjalnie wypychać. Pamiętacie może słynną wypowiedź prezesa Krzysztofa Zająca, że dalekosiężnie klub nie wiąże z nim żadnych planów, bo jest za słaby. Świetna reklama dla zawodnika, którego chce się pozbyć. Ostatni sezon w Koronie to już problemy zdrowotne i szarpane granie.
Arka nawet u siebie z Koroną nie jest faworytem. W ETOTO kurs na jej wygraną wynosi 2,80. Na wygraną gości – 2,85
Generalnie Aankour niby zawsze miał potencjał, ale rzadko wybijał się ponad ligową średnią. Potrafił rozegrać świetny mecz – jak z Pogonią Szczecin czy Cracovią w kieleckich czasach – by potem przez długie tygodnie niczym szczególnym się nie wyróżniać. Mimo to uchodził za piłkarza technicznego i kreatywnego, a takich w Arce szukał Zbigniew Smółka. Tutaj już jednak nastąpiła totalna katastrofa. Marokańczyk pierwszy sezon nad morzem zakończył z marnymi dwoma golami i dwoma asystami, z czego połowę dorobku ugrał jesienią w wygranym 4:1 starciu z Wisłą Kraków. Tydzień wcześniej po wejściu z ławki zdobył bramkę w Legnicy. Tak poza tym notorycznie zawodził, chwilami był jednym z najbardziej irytujących pomocników w całej lidze. Za Wisłę daliśmy mu notę 7, oprócz tego ani razu (!) nie dostał nawet wyjściówki, choć był jeszcze oceniany 18-krotnie! Totalna kompromitacja. Sądząc po początku nowego sezonu, na przełom się nie zapowiada.
Cvijanović to była inna para kaloszy. Przychodził do Korony już po trzydziestce, ale miał w CV wiele tytułów z Mariborem, licząc eliminacje blisko 60 występów w europejskich pucharach, kilka meczów w reprezentacji Słowenii. Zapowiadał się na poważnego grajka i długo na takiego wyglądał. Sezon w Kielcach miał udany, strzelił osiem goli (niektóre źródła podają dziewięć), czyli tak czy siak więcej niż Aankour przez cztery. Do tego dwie asysty i dwa kluczowe podania. Miał być poważnym wzmocnieniem w Arce, tymczasem w zasadzie od samego początku był cieniem samego siebie. Oglądaliśmy człapaka, który ewentualnie czasem dobrze dośrodkował ze stałego fragmentu. W trakcie gry wszystkie jego atuty uleciały, nie tylko my przecieraliśmy oczy ze zdumienia. Gorzej, że nic nie zwiastuje poprawy. Cvijanović nadal sprawia wrażenie emeryta, który w razie bardzo sprzyjających okoliczności coś jeszcze na boisku pokaże, ale tak normalnie, zbytnio już mu się nie chce.
Arka zaszaleje i wygra do zera? Kurs w ETOTO na taki scenariusz wynosi 4,25
Trener Jacek Zieliński ma jednak wąską kadrę i chcąc nie chcąc, na razie musi dawać tym gagatkom szanse. Może przeciwko byłemu klubowi udowodnią wreszcie, że warto nadal nazywać ich piłkarzami? To zawsze jakaś dodatkowa motywacja, zwłaszcza gdy rozstanie nie przebiegło w sielskiej atmosferze. Za bardzo byśmy się jednak na to nie nastawiali. Cvijanović w zeszłym sezonie stracił miejsce w pierwszym składzie właśnie po kiepskim występie przeciwko Koronie.
Jakiś przełom jednak nastąpić musi. Arka ma zero punktów i jeśli znów przegra, już na starcie na dobre może się zakopać. Przeciwko Jagiellonii wypadła fatalnie w każdym aspekcie, w Szczecinie sama gra była wyraźnie lepsza, lecz wynik znów się nie zgadzał. Dziś do dobrej gry dojdzie w końcu dobry wynik?
Fot. newspix.pl