Reklama

Dawid Kostecki nie żyje

Kamil Gapiński

Autor:Kamil Gapiński

02 sierpnia 2019, 17:50 • 2 min czytania 0 komentarzy

Na takie informacje nigdy nie ma dobrej chwili i nigdy nie przestają szokować. Dawid Kostecki nie żyje. „Cygan” popełnił samobójstwo w areszcie śledczym na warszawskiej Białołęce, gdzie odsiadywał pięcioletni wyrok więzienia za kierowanie zorganizowaną grupą przestępczą.

Dawid Kostecki nie żyje

Dawid Kostecki był świetnym bokserem. To nie opinia, tylko fakt. Był szybki, silny, miał serce do walki i nigdy nie pękał. Problem w tym, że równie mocno ciągnęło go do ringu, co do kłopotów. Promotor Andrzej Wasilewski, prawnik z wykształcenia, wielokrotnie używał wszystkich swoich wpływów, znajomości i uroku osobistego, żeby wyciągać „Cygana” z tarapatów. Wierzył, chciał wierzyć, w zapewnienia swojego podopiecznego, że nie robi nic nielegalnego, a kolejne oskarżenia to efekt pomówień, zmowy, czy innych kłamstw. Jak przyznał w jednym z wywiadów, Dawid Kostecki był jego największą sportową i finansową porażką, jego kariera kosztowała go ponad pół miliona dolarów.

Długo wydawało się, że istnieją naprawdę duże szanse na zwrot z inwestycji. „Cygan” boksował widowiskowo i przede wszystkim skutecznie. W rankingach prestiżowych federacji piął się coraz wyżej i wiele wskazywało na to, że walka o mistrzostwo świata i naprawdę duże pieniądze jest tylko kwestią czasu. Po serii 21 zwycięstw, sensacyjnie przegrał jednak z przeciętnym Rachidem Kanfouah. Po kilku latach wygrał z niepokonanym Grzegorzem Soszyńskim, a potem kilkukrotnie z powodzeniem walczył o mniej istotne tytuły. W listopadzie 2014 roku przegrał jednogłośnie na punkty z Andrzejem Sołdrą i był to jego ostatni zawodowy występ.

Niestety, bardzo często, niczym bumerang, wracały kryminalne sprawy boksera. Najbardziej spektakularnie wtedy, gdy do Polski specjalnie dla niego ściągnięto legendarnego Roya Jonesa Juniora. Zwycięstwo nad wieloletnim mistrzem świata miało być dla „Cygana” trampoliną do wielkiego boksu. Nie było, bo zamiast na ring, znów trafił za kraty. To oznaczało utratę wielkiej szansy, a dla promotorów – potężny cios po kieszeni.

W czerwcu 2016 został zatrzymany po raz kolejny. Tym razem za kierowanie grupą przestępczą, zajmującą się praniem brudnych pieniędzy, wyłudzaniem podatków i legalizacją kradzionych samochodów. Kwoty w akcie oskarżenia były niebagatelne, chodziło o ponad 11 milionów złotych. Kostecki przyznał się do winy i dobrowolnie poddał się karze 5 lat więzienia. Na wolność miał wyjść w 2021 roku. Nie wyjdzie.

Reklama

Dziś powiesił się na pętli zrobionej z prześcieradła, na własnej pryczy. Reanimacja nie przyniosła rezultatu i lekarze stwierdzili zgon. Jak ustalili reporterzy radia RMF FM, osadzony pięściarz nie był objęty specjalnym dozorem, bo nie zdradzał żadnych objaw, że mógłby chcieć popełnić samobójstwo…

W ringu stoczył 41 walk, wygrał 39, z czego 25 przed czasem, był młodzieżowym mistrzem świata WBC. Miał 38 lat.

Kibic Realu Madryt od 1996 roku. Najbardziej lubił drużynę z Raulem i Mijatoviciem w składzie. Niedoszły piłkarz Petrochemii, pamiętający Szymona Marciniaka z czasów, gdy jeszcze miał włosy i grał w płockim klubie dwa roczniki wyżej. Piłkę nożną kocha na równi z ręczną, choć sam preferuje sporty indywidualne, dlatego siedem razy ukończył maraton. Kiedy nie pracuje i nie trenuje, sporo czyta. Preferuje literaturę współczesną, choć jego ulubioną książką jest Hrabia Monte Christo. Jest dumny, że w całym tym opisie ani razu nie padło słowo triathlon.

Rozwiń

Najnowsze

Inne sporty

Komentarze

0 komentarzy

Loading...