Reklama

„Czujemy się mocni”, „świeżość może być atutem”. Piast gotowy na BATE

redakcja

Autor:redakcja

07 lipca 2019, 21:15 • 6 min czytania 0 komentarzy

Piast Gliwice w ostatnim letnim sparingu rozbił Miedź Legnica 7:1, co musi budzić uznanie, bo rywal to przecież spadkowicz z Ekstraklasy, który teraz będzie jednym z głównych faworytów do awansu. Czy będzie to miało jakiekolwiek przełożenie na pucharowe boje z BATE Borysów, cholera wie. Ale chyba lepiej zacząć mecze o stawkę po tak efektownym podsumowaniu przygotowań niż jakimś męczeniu buły, każącym powątpiewać, czy sprawy zmierzają we właściwym kierunku.

„Czujemy się mocni”, „świeżość może być atutem”. Piast gotowy na BATE

Po sparingu w pobliżu klubowego sklepiku kibice mogli zrobić sobie zdjęcia z piłkarzami i zebrać autografy, a dziennikarze porozmawiać. Zawodnicy Piasta znajdowali się w świetnych humorach, jednak nie przeceniali sobotniej kanonady. – Podchodzimy do tego spokojnie, to tylko sparing. Za parę dni zaczynamy sezon, jesteśmy już w okresie startowym, a Miedź znajduje się na innym etapie, odczuwa w nogach okres przygotowawczy – mówił Martin Konczkowski.

Od razu jednak dodał: – Czujemy się mocni. Drużyna jest praktycznie w niezmienionym składzie, doszło też kilku nowych zawodników. Prawie wszyscy zostali, więc nie powinno być problemów jeśli chodzi o zgranie. O przygotowanie fizyczne tym bardziej byłbym spokojny, zwłaszcza po takim sezonie.

 – Wykonaliśmy kawał solidnej roboty. We wcześniejszych sparingach wszyscy grali po 45 minut, dziś już większość była na boisku dłużej. Pokazaliśmy, że jesteśmy gotowi. Po dwóch pierwszych sparingach ludzie kręcili nosami, że „ooo, zremisowali z Jastrzębiem, słabo”. To są przygotowania, czyli budowanie fizycznej dyspozycji, a wyniki potrafią być mocno mylące. Pamiętam, jak zimą narzekano, że słabo gramy w Turcji na obozie. Kilka miesięcy później zostaliśmy mistrzami… Fajnie, że jest 7:1, ale widać było, że rywale ostatnio mieli ciężkie treningi. Skorzystaliśmy z tego, choć równie dobrze moglibyśmy strzelić 10 czy 12 goli. Wykorzystywaliśmy wolne przestrzenie na skrzydłach. Plan był taki jak zawsze: grać swoje i właśnie szukać pustych stref. Na bokach było ich mnóstwo, więc głównie tam atakowaliśmy – tłumaczył Piotr Parzyszek, który zapakował hat-tricka.

Czyżby był to sygnał,  że autor dziewięciu bramek z sezonu mistrzowskiego jeszcze bardziej dołoży do pieca? – Czuję się dobrze, potrzebowałem pół roku, żeby przyzwyczaić się do wszystkiego. W ostatniej rundzie pokazałem swoje umiejętności, a teraz może być jeszcze lepiej – nie ukrywa.

Reklama

piast bate multi multi

Dziennikarze śmiali się, że jak tylko sprowadzono mu konkurenta do ataku w osobie Daniego Aquino, to od razu strzelił trzy gole. Parzyszek bardzo komplementował nowego kolegę, który z Miedzią wszedł na ostatni kwadrans, a i tak skończył z bramką i asystą. – Bardzo szybko przekonaliśmy się, że ściągnięci latem zawodnicy mają jakość. Dani Aquino tak naprawdę „przekonał” mnie już po pierwszym treningu. Super zawodnik. Typowy Hiszpan, wie, jak się operuje piłką. Może grać na każdej pozycji w ofensywie, będziemy mieli z niego pożytek. Dla trenerów świetna sprawa, daje im duże pole manewru. Działacze od początku nam mówili, że nie chcą rozbioru drużyny i nie zamierzają do tego dopuścić, a jak ktoś przyjdzie, to będzie konkretnym wzmocnieniem i może od razu wejść do składu. Podobnie jak w zeszłym sezonie mamy dwudziestu gości gotowych do gry w każdym momencie – komentował.

W środę Piast zaczyna eliminacje Ligi Mistrzów z BATE. Podopieczni Waldemara Fornalika mają respekt dla przeciwnika, ale na pewno się go nie boją i nie rozpaczają, że trafili akurat na Białorusinów.

Parzyszek: – Losowanie? Mogło być lepiej, mogło być gorzej. Każdy potencjalny rywal to mistrz swojego kraju, z nikim nie byłoby spacerku. Z BATE gramy o zwycięstwo. Chyba są tam świadomi, że nie przyjedziemy do nich się podłożyć. Jesteśmy najlepszą drużyną w Polsce i zamierzamy to pokazać również za granicą.

Konczkowski: – Nie patrzymy na komentarze, że BATE jest wyraźnym faworytem. Nasza postawa jest taka jak w całym mistrzowskim sezonie: każdy najbliższy mecz jest najważniejszy. 

Parzyszek: – Stawianie BATE w roli faworyta jest uprawnione, bo to drużyna bardzo doświadczona w Europie. My tego nie mamy. Ale to jedyny powód. Oczywiście skład mają mocny, jednak liga białoruska jako całość jest o wiele słabsza od polskiej. Liczą się 2-3 kluby, w Polsce w czołowe lokaty czasem celuje nawet 10 zespołów. Rytm meczowy BATE może mieć znaczenie, ale z drugiej strony może ich dopaść zmęczenie. W lidze rozegrali już kilkanaście kolejek, dużo za nimi. My zaczynamy na świeżości i niewykluczone, że będzie to nasz atut.

Reklama

Konczkowski: – Wstępną analizę już mieliśmy, w szczegóły pewnie zagłębimy się w niedzielę i poniedziałek.

Parzyszek: – Obrońcy BATE? Dostałem już nagrania od sztabu szkoleniowego. Jeszcze ich nie obejrzałem, ale na pewno to zrobię. Słyszałem, że… to typowi ludzie z Białorusi (śmiech).

rbt

W Cracovii wprost zapowiadają, że celem jest awans do fazy grupowej Ligi Europy. Jak to wygląda w Piaście?

Parzyszek: – A my chcemy wygrać Ligę Mistrzów (śmiech). Nie no, wiem, że dziennikarzy to pewnie już nudzi, ale liczy się każdy kolejny mecz.

Konczkowski: – Traktujemy puchary jako nagrodę za poprzedni sezon, podchodzimy do tego spokojnie. Nie stawiamy sobie jakiegoś celu minimum. Teraz jest BATE, potem Superpuchar i rewanż z Białorusinami. Dotychczas takie nastawienie działało i nie chcemy go zmieniać.

Parzyszek: – Jest nutka ekscytacji. Cieszę się, że wreszcie dotarłem w karierze do pucharowego etapu i że od razu chodzi o walkę o Ligę Mistrzów. To nadal będzie granie w piłkę, ale na innym poziomie i o inną stawkę.

Konczkowski: – Kadrę mamy szeroką, naprawdę wartościową. Do tego dobre przygotowanie fizyczne. Jestem spokojny. Mieliśmy miesiąc przygotowań po trzech tygodniach urlopu. To wystarczający czas, żeby się najpierw zregenerować, a potem odpowiednio przygotować.

Nie jest wielką tajemnicą, że w Gliwicach obecnej kadry do końca lata nie utrzymają. Nie zapowiada się jednak, żeby w gronie odchodzących miał się znaleźć Parzyszek. – Nie wiem, czy jestem wyjątkiem, ale o mnie nie jest tak głośno jak o kilku innych zawodnikach. W ogóle o tym nie myślę, jestem szczęśliwy w Piaście. Nie będę mówił, że na pewno nigdy nic się nie wydarzy, bo w piłkarskim świecie niczego nie można wykluczyć, ale o kilku innych nazwiskach mówi się dużo więcej i dla mnie to chyba najlepsze.

Jego zmartwieniem będzie więc raczej to, żeby gliwicki zespół utrzymał się w krajowej czołówce i na dłużej wszedł do grona ekstraklasowych potentatów. – Celem jak zawsze będzie najpierw pierwsza ósemka. Potem można walczyć o wyższe cele. Oczywiście chcemy obronić tytuł, ale jak zabraknie cię w grupie mistrzowskiej, to już o nic nie będziesz grał. Od tego musimy zacząć – mówi wychowany w Holandii napastnik.

Przyznaje, że szum wokół klubu jest obecnie znacznie większy. Pokazała to także sobotnia prezentacja, na której stawiło się 2 tys. kibiców, mimo że trzeba było zapłacić za wejściówki. – Widać, że to żyje, jesteśmy mistrzami i ludzie są zainteresowani, chcą być związani z drużyną przed czekającymi ją wyzwaniami. Odczuwam wzrost zainteresowania Piastem. Jak chodzisz teraz po mieście, jest inaczej. Kibice się cieszą, gratulują. Zrobiliśmy coś wyjątkowego i zawsze będę to powtarzał – kończy Parzyszek.

Pora, żeby zrobić coś wyjątkowego na międzynarodowej arenie. Piast meczu w europejskich pucharach jeszcze nie wygrał, zatem aż się prosi o rychłe przełamanie już za kilkadziesiąt godzin.

PM

Najnowsze

Piłka nożna

Boruc odpowiada TVP, ale nie wiemy co. „Kot bijący się echem w zupełnej dupie”

Szymon Piórek
6
Boruc odpowiada TVP, ale nie wiemy co. „Kot bijący się echem w zupełnej dupie”

Komentarze

0 komentarzy

Loading...