Co tutaj dużo mówić… Przyjemny dla oka jest ten młodzieżowy turniej. Już kilka dni temu fajerwerki odpalili Włosi i Hiszpanie – niesamowicie wysoki poziom. Dziś może jakości było trochę mniej, ale zarówno Francuzi jak i Anglicy nie mają się czego wstydzić. Co prawda przez długi czas szwankowała skuteczność po obu stronach, ale na nudy narzekać nie mogliśmy. Ostatecznie wygrali Trójkolorowi, a podopieczni Boothroyda mogą pluć sobie w brodę, ponieważ gorsi nie byli.
Może nie pięćdziesiąt, ale kilka twarzy Demarai Gray dziś pokazał. Zawodnik Leicester potrafił nieźle dośrodkować, przyspieszyć, minąć rywala jak tyczkę, ale jak przychodziło do konkretów, marnował znakomite sytuacje. Spudłował między innymi w sytuacji sam na sam. Innym razem, gdy znakomicie przyjął kierunkowo i zszedł do środka, ponownie zabrakło precyzji przy uderzeniu. Przynajmniej jedna z tych akcji powinna zakończyć się bramką, ale jeśli ganimy Graya za słabą skuteczność, to co powiedzieć o Francuzach, którzy zmarnowali dwa rzuty karne.
Pierwszą jedenastkę arbiter odgwizdał w pierwszej części, gdy po strzale Adelaide’a piłka trafiła w rękę Saltera. Z jedenastego metra uderzył Dembele, ale był to strzał zbyt słaby, by zaskoczyć Hendersona, który pewnie interweniował. Za drugim razem – już w drugiej połowie – Choudhury w brutalny sposób skasował Bambę. Najpierw sędzia Anglikowi pokazał tylko żółtą kartkę, ale koledzy z VAR-u podpowiedzieli, by zmienił swoją decyzję, co zresztą zrobił i ostatecznie ukarał zawodnika Leicester czerwoną kartką. Francuzi stanęli więc przed znakomitą okazję na odwrócenie losów tego meczu, ale nic z tego nie wyszło, bo Aouar zmarnował rzut karny. Tym razem jednak golkiper Anglików nie musiał nic robić, ponieważ piłka odbiła się od słupka.
Wyspiarze znakomicie wykorzystywali fakt, że Francuzi wysoko ustawiali obronę. Wiele było z tego zagrożenia pod bramką Bernardoniego, ale wrota do szczęścia otworzyły się dopiero po niesamowitej akcji Fodena. Jasne, trochę szczęścia przy tym dryblingu piłkarz Manchesteru City miał, ale spokój przy wykończeniu pokazał, że mamy do czynienia z piłkarzem o ogromnym potencjale.
No właśnie, a jak już mówimy o potencjale, to w szeregach młodzieżowej reprezentacji Francji jest go od groma. Przez długi czas „Les Bleus” nie potrafili jednak przebić się przez szczelny mur Anglików. A jak już się udało przedostać bliżej pola karnego, to Moussa Dembele albo uderzał obok bramki, albo zatrzymywał go Henderson. Dopiero po czerwonej kartce dla Choudhury’ego angielska obrona posypała się na tyle, że Francuzi wbili dwie bramki. Najpierw Adelaide dostrzegł w polu karnym Ikone, który zszedł z piłką do środka i oddał płaski strzał tuż przy prawym słupku. Tym razem Henderson nie miał nic do powiedzenia, przy drugim trafieniu w sumie też, ponieważ niepotrzebnie chciał go wyręczyć Bissaka, co ostatecznie skończyło się trafieniem samobójczym. Trudno oprzeć się jednak wrażeniu, że gdyby obrońca Crystal Palace nie interweniował w tej sytuacji, golkiper Anglików popisałby się kolejną skuteczną interwencją.
Cóż, Anglicy przez większą część meczu grali dobry futbol, ale turniej zaczynają od porażki. Największe pretensje powinni mieć jednak do siebie, bo kompletnie w końcówce zapomnieli o planie na ten mecz, a przede wszystkim do Choudhury’ego, który w idiotyczny sposób osłabił drużynę. Francuzi natomiast powinni się cieszyć, że przy tak słabej skuteczności z jedenastego metra, nie ponieśli właściwie żadnej kary. Mimo wszystko rzadko się zdarza na tym poziomie, by wygrać mecz i zmarnować przy tym dwa rzuty karne.
Francja – Anglia 2:1 (0:0)
0:1 Foden 54′
1:1 Ikone 89′
2:1 Bissaka (bramka samobójcza) 90’+5′
Fot. NewsPix