Reklama

Wszystko się udało! Na taki mecz MŚ U-20 Tychy czekały

redakcja

Autor:redakcja

01 czerwca 2019, 01:57 • 5 min czytania 0 komentarzy

Wreszcie! Już w meczu Argentyny z RPA zapachniało lepszą piłką na tyskim stadionie, ale w starciu Albicelestes z Koreą Południową wszystko udało się jeszcze lepiej. W końcu można było poczuć prawdziwie mundialową atmosferę i mieć przekonanie, że brało się udział w futbolowym święcie. Miła nagroda po wszystkich spotkaniach Kataru, które były ofertą wyłącznie dla największych piłkarskich świrów (lub ojców z dziećmi). 

Wszystko się udało! Na taki mecz MŚ U-20 Tychy czekały

Frekwencja przekroczyła dziś 10 tys. widzów – dokładnie wyniosła 10129 – co jest szóstym wynikiem fazy grupowej tych mistrzostw. A jeśli pominęlibyśmy mecze Polaków w Łodzi, z pozostałych spotkań większą publiczność zgromadziły tylko Portugalia z Argentyną w Bielsku i Senegal z Kolumbią (ponownie Łódź).

Uogólniając, stawiło się trzy razy więcej kibiców niż wcześniej – nie licząc Argentyny z RPA. Od razu lepiej to wygląda, prawda?

6

Zapełnieniu stadionu sprzyjała dość zacna pora, bo w piątkowy wieczór większość ludzi jest już po pracy. Do tego sama nazwa Argentyny przyciągała, ale to nie wszystko. Po raz pierwszy bowiem mieliśmy w Tychach mnóstwo akcentów kibicowskich z obu stron. Do tej pory albo nie było ich wcale, albo dotyczyły niemal wyłącznie jednej strony.

Reklama

davdav

Tym razem pełno było i Koreańczyków, i Argentyńczyków. Wreszcie udało się trafić na zagranicznych kibiców, którzy przylecieli do Polski specjalnie na mundial U-20. Tak uczyniła ta grupa argentyńskich wariatów.

dav

Nie byli jedyni. Jak sami przyznali, większa ekipa po drugiej stronie trybun to również przyjezdni. W tym przypadku wspomogę się fotograficznym profesjonalistą w osobie Michała Chwieduka.

Fot. Michał Chwieduk/400mm.pl

Co do Azjatów, potwierdziło się, że fani z tamtych stron są gotowi pójść za swoimi idolami choćby na koniec świata. Ten młody gość z szalikiem jest wielkim fanem Lee Kang-ina z Valencii i dla niego tu przyleciał.

Reklama

dav

Lee Kang-in to zdecydowanie największe nazwisko w koreańskim zespole. 18-latek w dopiero co zakończonym sezonie zaczął występować w pierwszym zespole „Nietoperzy”. Rozegrał trzy mecze w Primera Division, dwa w Lidze Europy i sześć w Pucharze Hiszpanii, który już bez niego w składzie koledzy ostatecznie zdobyli. Wielbiciel Kang-ina chyba był ukontentowany jego postawą. W kilku zagraniach pokazywał olbrzymią klasę i to on posłał absolutnie perfekcyjne dośrodkowanie na głowę Oh Se-huna, który dał Korei prowadzenie. Lepiej nie dało się tego zrobić.

Wśród Koreańczyków było więcej osób, które przy okazji turnieju po raz pierwszy zawitały do Polski. Po raz drugi zrobiłem zdjęcia kibicom poniżej. Okazało się, że są rodziną jednego z zawodników, a konkretnie grającego z numerem 15 Ho-jin Jeonga. Pani pośrodku to jego matka, choć prędzej powiedziałbym, że siostra.

dav

Ona i reszta rodziny przeżywali huśtawkę nastrojów. Ich duma na początku drugiej połowy przeprowadziła imponujący rajd lewą stroną, który mocnym strzałem pod poprzeczkę sfinalizował Jo Yeon-uk. Za to mogli się bardzo zmartwić w 68. minucie. Biegający przed swoim polem karnym Jeong niefrasobliwie zagrał piłkę pod nogi Adolfo Gaichy. Ten normalnie byłby na spalonym, a tak miał świetną sytuację, którą jednak zmarnował. Świetnie interweniował Kwang-yeon Lee.

Argentyńczycy po swojej stronie mieli też niektórych Polaków. Nie brakowało osób ubranych w biało-niebieskie barwy, a byli nawet ci o jeszcze bardziej sprecyzowanych preferencjach – na przykład kibic w koszulce River Plate. Zapewne był zadowolony. W wyjściowym składzie wystąpiło dwóch zawodników tego klubu (kapitan Santiago Sosa i Cristian Ferreira), zaś z ławki wszedł jeszcze Julian Alvarez. To już poważne grajki. Ferreira, który strzałem z dystansu zaskoczył koreańskiego bramkarza i pozwolił Argentynie złapać kontakt, czy Alvarez są wyceniani na Transfermarkcie po kilkanaście milionów euro. Możliwe, że jeszcze trochę na wyrost. Na razie w River Plate nie stanowią kluczowych ogniw, ale to pewnie kwestia czasu.

W tym meczu wszystko się udało. Były wielkie nazwiska ze świata piłki młodzieżowej, wysoki poziom, duże emocje, trzy gole. Trybuny zapełnione, od początku do końca panowała na nich super atmosfera. Obie zaangażowane strony co chwila dawały o sobie znać. Bywało, że się przekrzykiwały. Postronni również mocno wkręceni w mecz. Robiono nawet meksykańską falę, choć wymagało to kilku prób. Przy pierwszym podejściu nie wszystkie sektory się zorientowały, co jest grane. Przy drugim jeszcze były przerwy i brak płynności. Dopiero za trzecim razem wyszło idealnie. Koreańscy dziennikarze ochoczo pstrykali zdjęcia i nagrywali filmiki, ale z video trzeba było uważać. Akredytowani na prasówkę teoretycznie nie mogą ich robić, oficer FIFA z czujnym okiem co jakiś czas kręcił się w pobliżu.

Koreańczycy potrafili nawet nagrywać zmianę schodzącego z boiska Lee Kang-ina. A gdy wcześniej sędzia ukarał go żółtą kartką, rozległy się donośne gwizdy z buczeniem. Chłopak musi być już naprawdę uwielbiany  w swoim kraju.

Koreańczycy wygrali 2:1 i zajęli drugie miejsce w grupie. Zaczęło się świętowanie.

davdavdav

Sensacją jest odpadnięcie z turnieju Portugalczyków. Spośród drużyn finiszujących na trzecich lokatach i mających cztery punkty, mieli oni najgorszy bilans bramkowy, co ich pogrążyło. W Bielsku tylko zremisowali 1:1 z RPA. A wystarczyło, by Jota w 60. minucie nie zmarnował rzutu karnego. Polały się łzy rozczarowania.

Drabinkowo w 1/8 finału była szansa na występ Portugalii w Tychach, a tak będzie tutaj para najmniej atrakcyjna z możliwych, bo Ukraina zmierzy się z Panamą. Frekwencja z pewnością nie powali na kolana, zwłaszcza że mecz odbędzie się w poniedziałek o 17:30. Tyle dobrze, że w ćwierćfinale prawdopodobnie dojdzie do hitu. Jeśli Polacy przejdą Włochów, o półfinał zagrają na tyskim stadionie z Argentyną lub Mali. Ewentualnie starciem Włochy – Argentyna również nikt tu nie pogardzi.

Tekst i zdjęcia: Przemysław Michalak

***

Komplet par 1/8 finału:
Włochy – Polska (2 czerwca, Gdynia, 17:30)
Kolumbia – Nowa Zelandia (2 czerwca, Łódź, 20:30)
Urugwaj – Ekwador (3 czerwca, Lublin, 17:30)
Ukraina – Panama (3 czerwca, Tychy, 17:30)
Senegal – Nigeria (3 czerwca, Łódź, 20:30)
Japonia – Korea Południowa (4 czerwca, Lublin, 17:30)
Francja – USA (4 czerwca, Bydgoszcz, 17:30)
Argentyna – Mali (4 czerwca, Bielsko-Biała, 20:30)

Najnowsze

EURO 2024

Boniek: Jechanie z nastawieniem, że niczego nie zdziałamy, to strata czasu

Antoni Figlewicz
1
Boniek: Jechanie z nastawieniem, że niczego nie zdziałamy, to strata czasu
Piłka nożna

Boruc odpowiada TVP, ale nie wiemy co. „Kot bijący się echem w zupełnej dupie”

Szymon Piórek
13
Boruc odpowiada TVP, ale nie wiemy co. „Kot bijący się echem w zupełnej dupie”

Komentarze

0 komentarzy

Loading...