Reklama

Niemców czeka los Holandii? Dwie drogi ewolucji

redakcja

Autor:redakcja

24 marca 2019, 14:21 • 8 min czytania 0 komentarzy

Ewolucja kadry holenderskiej nie przeszła bez ofiar. “Oranje” opuścili ostanie dwie wielkie imprezy, ale wygląda na to, że wychodzą na prostą. W Lidze Narodów wygrali swoją grupę przed Francuzami i Niemcami. Holendrzy są chodliwym towarem na rynku piłkarskim – Barcelona kupiła Frenkiego de Jonga, kolejka chętnych ustawia się po Matthijsa de Ligta, a Virgila van Dijka chciałby mieć u siebie każdy klub świata.

Niemców czeka los Holandii? Dwie drogi ewolucji

Ewolucja w kadrze niemieckiej właśnie następuje. Joachim Loew odstawił od składu Matsa Hummelsa, Thomasa Muellera oraz Jerome’a Boatenga. Z obecnego zespołu tylko sześciu zawodników było na Euro 2016. Selekcjoner wpuszcza do zespołu świeżą krew, ale sami Niemcy myślami wracają do Euro 2000, gdy nie wyszli z grupy, co doprowadziło do rewolucji szkoleniowej za naszą zachodnią granicą.

Totolotek oferuje kod powitalny za rejestrację dla nowych graczy!

Manuel Neuer, Matthias Ginter oraz Toni Kroos – tylko tych trzech zawodników powołanych przez Loewa na mecze z Serbią i Holandią odbierało złote medale na mundialu w 2014 roku. Niewiele większa jest grupa zawodników z obecnej kadry Die Mannschaft, która pamięta słabe Euro 2016 – Manuel Neuer, Marc-Andre ter Stegen, Antonio Rudiger, Joshua Kimmich, Toni Kroos i Leroy Sane.

To porównanie pokazuje, że kadra Niemiec dość niepostrzeżenie przeszła w ostatnich latach ogromną przebudowę. Selekcjoner stopniowo rezygnował z zawodników starzejących się i wymykający się na margines wielkiej piłki. Grosskreutz, Klose, Weidenfeller odpadli po brazylijskim mundialu, po Euro we Francji przyszła kryska na Gomeza, Khedirę, Schweinsteigera, Podolskiego czy Goetze. Z czasem kadra rezygnowała z Mertersackera, Ozila czy Schuerrle. Kolejne skrawki złotego pucharu sprzed pięciu lat odpadały, jednak ta przemiana zachodziła dość płynnie. Pewnie niejednemu kibicowi z bólem serca przyszło pożegnać Klose czy Schweinsteigera, ale metryki nie można było oszukać. Dopiero po klęsce na mundialu w Rosji i fatalnej postawie w Lidze Narodów Joachim Loew postawił grubą kreską między przeszłością i teraźniejszością – zrezygnował z filarów tej kadry, czyli z Muellera, Boatenga oraz Hummelsa.

Reklama

Thomas Mueller: – Im częściej o tym myślę, tym bardziej się wściekam. Byłem zaskoczony takim nagłym ruchem selekcjonera. Nie rozumiem przyczyn i tego, że decyzja ma być nieodwołalna. Każdego z nas stać na to, by grać jeszcze na najwyższym poziomie.

Jerome Boateng – Myślę, że nadal jestem w stanie być w świetnej formie. Decyzja selekcjonera mnie zaskoczyła i zasmuciła, kadra zawsze była dla mnie bardzo ważna.

Mats Hummels: – Nie potrafię tego zrozumieć. Nie widzę argumentów za taką decyzją. W trójkę dawaliśmy wiele tej kadrze przez ostatnie lata i myślę, że to nie fair wobec nas. 

Loew nie tylko nie powołał trójki z Bayernu na to zgrupowanie, ale i zapowiedział całkowitą rezygnację z dotychczasowych filarów kadry. – Obraliśmy taki kurs i trzymamy się go. Chcemy nadać drużynie nowy kształt i jestem przekonany, że podjęliśmy odpowiednie decyzje. Młodzi reprezentacji potrzebują miejsca i dajemy im je, a żeby zostać liderami tej kadry, muszą teraz brać na swoje barki odpowiedzialność za ten zespół – komentował selekcjoner. Innymi słowy – Niemcy przechodzą rewolucję. Loew w ostatnich latach stopniowo przycinał gałązki w coraz bardziej wysuszonej roślinie, aż wreszcie uznał, że próba reanimacji kadry w tym kształcie nie ma przyszłości. Trzeba postawić na młodość, która nie ma oglądać się już na Muellera, Boatenga i Hummelsa. Ma wziąć odpowiedzialność na siebie.

Niemcy pokonają Holendrów na początku eliminacji? Kurs w Totolotku – 2,85 na ekipę Loewa

Niemiecka prasa nie krytykuje Loewa za sam brak powołań dla tego trio, ale raczej za moment, w którym ta decyzja została ogłoszona. Bild mocno przejechał się po selekcjonerze i zarzucił mu brak taktu (“nie rezygnuje się z mistrzów świata ot tak”), brak wyczucia (“Bayern walczył z Liverpoolem o awans do Ligi Mistrzów, szefowie mistrzów Niemiec są wściekli”) i pochopność (“sam nałożył na siebie presję mówiąc o tym, że decyzja jest nieodwołalna i już ich nie powoła, spalił za sobą mosty”).

Reklama

Opinia publiczna z kolei jest podzielona. Kibice są zgodni wyłącznie co do rezygnacji z Boatenga, natomiast w rozmaitych sondach postawienie krzyżyka na Muellerze i Hummelsie ma tyle samo zwolenników, co przeciwników.

uid_07fd5555acf554dc4bc7934574ee326b1552063001833_width_943_play_0_pos_0_gs_0_height_0

Oczywiście nie jest też tak, że Die Mansschaft opierają się teraz wyłącznie na młodzieży. Silnym ogniem tego zespołu może być blisko 30-letni Marco Reus (do czasu, aż złapie uraz), szatnią przewodzi 32-letni Manuel Neuer, środek pola tworzyć mogą dobijający do trzydziestki Ilkay Gundogan i Toni Kroos. Ale spójrzmy na wiek zawodników z wyjściowej jedenastki na ostatni mecz z Serbią: 32 – 22, 23, 23, 27 – 23, 28 – 22, 19, 23 – 23. Tylko trzech zawodników powyżej 23 roku życia, z tego lewy obrońca Marcel Halstenberg zagrał w kadrze dopiero po raz drugi.

Selekcjoner reprezentacji Niemiec musi reagować, bo jego zespół po prostu zgnuśniał. Na mundialu nie wyszedł z relatywnie słabej grupy, w Lidze Narodów nie wygrał żadnego spotkania (dwie porażki, dwa remisy) i spadł do dywizji B. Pierwszy rozdziałem przyspieszonej ewolucji był raport zaprezentowany przez Loewa po klęsce na Mistrzostwach Świata, który został nazwany Das Reboot 2.0. Dlaczego “2.0”? Bo prototyp tej odnowy Niemcy przechodzili bliski dwie dekady temu, gdy po katastrofie na Euro 2000 (nie wyszli z grupy, zajęli ostatnie miejsce) zrewolucjonizowali system szkolenia.

– Mieliśmy wysokie posiadanie piłki, ale nie poświęcaliśmy zbyt wiele sił na sprinty i szybkie biegi. Owszem, biegaliśmy dużo, ale brakowało nam w tych biegach intensywności. Zbyt powolnie tworzyliśmy grę. Częściej graliśmy wszerz niż do przodu. Podejmowaliśmy decyzje zbyt wolno. W ten sposób trudno zaskoczyć rywala, który broni się bardzo głęboko. To był nasz mankament – mówił selekcjoner, a za jego plecami przewijały się slajdy z prezentacji multimedialnej. A tam stało czarno na białym to, o czym mówił – na mundialu Niemcy wykonywali o 22% mniej sprintów niż w meczach eliminacyjnych. Na mundialu w Brazylii decyzję o podaniu podejmowali średnio w ciągu 1,19 sekundy, z kolei w Rosji potrzebowali na to 1,5 sekundy. Mistrzowie świata sprzed pięciu lat tym razem o 13% rzadziej wykonywali zagrania w przód. Z ust Loewa padała teza, a prezentacja i twarde dane potwierdzały to, o czym mówił.

pizamy-1-835x420

Nowa reprezentacja Niemiec ma być – zgodnie z tym co mówi jej selekcjoner – szybsza, dynamiczniejsza, bardziej bezpośrednia. Stąd m.in. rezygnacja z Muellera, który z roku na rok stawał się piłkarzem coraz bardziej niepasującym do nowoczesnego futbolu. Dlatego też w ataku domyślnie ma grać trójka piłkarzy, którym pewnie jeszcze wiele można zarzucić, ale na pewno nie no, że są wolni. Werner, Sane, Gnabry, do tego Brandt i Reus, a także grający za ich plecami Goretzka czy Havertz – każdy z nich jest znakomicie wyszkolony technicznie i lubuje się w stylu gry, którego domaga się Loew.

Skoro niemiecka drużyna dopiero się buduje, to gdzie w takim razie jest reprezentacja Holandii? Gdybyśmy spojrzeli na ostatnie pół roku, to zdecydowanie przed drużyną Loewa. Ale nie sposób zapomnieć o tym, że Oranje nie było ani na Euro we Francji, ani na mundialu w Rosji. Holendrzy w imponującym stylu wygrali swoją grupę w Lidze Narodów (efektowne 3:0 z Niemcami, pewne 2:0 z Francją). – Jeśli spojrzysz na te ostatnie miesiące, to dojdziesz to wniosku, że są nieco bardziej zaawansowani w procesie wymiany pokoleniowej. Szybciej zaczęli mieszać młode talenty z doświadczonymi piłkarzami w jednym zespole – tłumaczy Marco Reus. – Musimy nadgonić tę stratę – kontynuuje.

Holandia podtrzyma dobrą passę meczów z Niemcami? W Totolotku kurs na gospodarzy – 2,55

Holenderska zapaść na arenie międzynarodowej była pokłosiem bardzo bolesną wymianą pałeczki w sztafecie pokoleń. Tamtejsze media pisały o braku mostu między pokoleniem początku lat ’80 i pokoleniem drugiej połowy lat ’90. W niektórych meczach eliminacji do mundialu w wyjściowej jedenastce Holandii brakowało piłkarzy w wieku 25-31 lat. 15 zawodników ze składu, który walczył o mundial, nie miało na swoim koncie nawet 20 występów w kadrze. Dziesięciu z nich nie dobiło nawet do dziesięciu meczów w reprezentacyjnej koszulce. Ci, którzy mieliby gwarantować płynność, byli zbyt słabi. A ci, którzy mieliby zastąpić odchodzących na emeryturę, nie byli jeszcze wystarczając dobrzy. Holenderski futbol stracił pokolenie piłkarzy wybitnych (Robben, van Persie, Sneijder) i w oczekiwaniu na kolejne pokolenie gwiazd musiał radzić sobie powołując zawodników przeciętnych w skali Europy.

GDANSK 01.06.2016 MIEDZYNARODOWY MECZ TOWARZYSKI: POLSKA - HOLANDIA 1:2 --- INTERNATIONAL FRIENDLY FOOTBALL MATCH: POLAND - NETHERLANDS 1:2 QUINCY PROMES LUCIANO NARSINGH GEORGINIO WIJNALDUM KEVIN STROOTMAN FOT. PIOTR KUCZA/ 400mm.pl

Ale inwestycja w młodzież zaczyna się spłacać. Frenkie de Jong zrobił furorę w dwumeczu z Realem i już został zaklepany przez Barcelonę. Matthijs de Ligt będzie pewnie kolejnym piłkarzem, na którym Ajaks zrobił kilkadziesiąt, a może i nawet kilkaset milionów euro. Mówimy tutaj o zawodniku 21-letnim i 19-letnim. Do tego coraz lepiej na prawej obronie wygląda 22-letni Dumfries z PSV, na skrzydle rośnie 21-letni Bergwijn, także z PSV. Holandia doszła do momentu, w którym ma bardzo stabilny kręgosłup drużyny na dobrym europejskim poziomie i obudowuje go złotymi dzieciakami z rodzimych akademii. W kadrze regularnie gra tylko jeden 30-latek – niezmordowany Ryan Babel.

W Holandii przeczekano trudno moment, ale i wprowadzono pewne zmiany w szkolenie młodzieży, o których pisaliśmy TUTAJ. Oranje w trakcie zmian kadrowo-pokoleniowych cierpieli, jednak z perspektywy czasu okazała się to zmiana niezbędna. W pewnym sensie wymuszona, bo pokolenie van Persiego, Sneijdera czy Robbena samo zrezygnowało z gry w barwach narodowych. Dziś Niemcy są w o tyle lepszej sytuacji od Holendrów przez dwoma laty, że mają lepszą “klasę średnią”, która pozwoliła rozłożyć pomost między mistrzami świata 2014, a młodzieżą z wybitnych niemieckich szkółek. Dzięki temu naszym zachodnim sąsiadom nie grozi zapaść sportowa, której doświadczyli Holendrzy. Ale dużo racji ma Marco Reus – na osi czasu budowania drużyny to Niemcy zostali w tyle, a Holandia najtrudniejszy moment ma już za sobą.

Fot. NewsPix.pl

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...