Reklama

Kandydaci do tytułu znów Cracovii niestraszni. Seria trwa!

Norbert Skorzewski

Autor:Norbert Skorzewski

24 lutego 2019, 21:03 • 3 min czytania 0 komentarzy

Siedem zwycięstw z rzędu, bilans bramkowy 12:3. W ciągu dwóch ostatnich kolejek ogranie dwóch kandydatów do mistrzowskiego tytułu. Przekonujący styl, konsekwentna gra, a efektem metamorfoza, jaką – można to już ogłosić – ma za sobą Cracovia.

Kandydaci do tytułu znów Cracovii niestraszni. Seria trwa!

Po ośmiu kolejkach Cracovia szorowała o dno, nie miała ani jednego zwycięstwa. Było za wcześnie, by mówić o spadku, ale już o zwolnieniu trenera? Pojawiały się takie głosy, choć Janusz Filipiak wytrzymał ciśnienie.

Po siedemnastu kolejkach Cracovia nadal miała bliżej do strefy spadkowej niż do grupy mistrzowskiej. Punktowała lepiej, ale trudno nie punktować lepiej, jeżeli w pierwszych ośmiu kolejkach zdobywa się trzy punkty. Nie wydaje się, żeby kibice byli z tego okresu szczególnie zadowoleni.

Co innego teraz, kiedy po dwudziestu trzech kolejkach Pasy włączyły się do walki o europejskie puchary. Już mecz z Legią pokazał, że nie mówimy o komecie, która szybciej zgaśnie niż będzie zachwycać swoim widokiem, a o zespole w wyjątkowej formie. Dowód? Dość powiedzieć, że Cracovia, odnosząc tydzień temu szóste zwycięstwo z rzędu, stanęła w jednym szeregu z Dinamem Zagrzeb czy Benfiką Lizbona, bo passa sześciu zwycięstw to nie tylko ewenement w skali Ekstraklasy, ale i coś obecnie rzadko spotykanego w całej Europie. Tylko trzy zespoły mogły pochwalić się dłuższą serią zwycięstw (HB Torshavn, SP Tre Penne, CF Fola Esch).

A seria Cracovii trwa. Co prawda nie było tak, że „Pasy” zdominowały Jagiellonię, zmuszając ją do bronienia się przez całe spotkanie. Trzeba przyznać, że pierwsza połowa okazała się – mówiąc wprost – beznadziejna. Jeżeli ktoś – zresztą, pewnie całkiem słusznie – stawiał wyżej mecz Cracovii z Jagiellonią kosztem spotkania Lecha z Legią, to mógł czuć się rozczarowany. Ot, mieliśmy centrostrzał Kostala, z którym poradził sobie Pesković, gola ze spalonego Cracovii, pudło Hanki po świetnym dograniu Cabrery i tyle.

Reklama

Co innego po zmianie stron. Prosta statystyka: w siedem minut drugiej połowy Cracovia oddała pięć strzałów, w całej pierwszej – trzy. Okazję miał Wdowiak – tak samo aktywny, jak nieskuteczny – po chwili trafił Dytiatjew. Wrzutka z rożnego, zgranie Dimuna i wykończenie Ukraińca. Wydawało się, że gol nie zostanie uznany, gdyż Dimun zagrywał piłkę ręką, ale tak naprawdę to piłką dotknęła rękę Słowaka, a nie on ją zagrał. Więcej kontrowersji wzbudził faul Helika na Pospisilu w polu karnym. Miękkie przewinienie, ale stoper idący na wyprzedzenie musi być pewny swojej interwencji. Helik pewny nie był, przez co dał argument, by sędzia wskazał na jedenasty metr.

Scepović jednak karnego zmarnował. Ktoś powie – gdyby trafił, mecz mógłby potoczyć się inaczej. Racja, ale z drugiej strony mówimy o pierwszej i ostatniej groźnej sytuacji Jagi po zmianie stron. A właściwie pierwszej i ostatniej groźnej sytuacji w całym meczu.

Za mało, by przeciwstawić się tak dobrze dysponowanej drużynie. Za mało, by włączyć się do walki o mistrzostwo Polski.

Osobne słówko należy się Airamowi Cabrerze, który mógł zaliczyć cztery asysty, ale miał pecha. Najzwyczajniejszego w świecie pecha. Gdy dograł do Hanki, ten fatalnie spudłował. Gdy dograł do Wdowiaka, piłka podskoczyła mu na nierówności. Gdy przytomnie wycofał do Dąbrowskiego, ten trafił w słupek. Gdy znów dobrał do Wdowiaka, skrzydłowy Cracovii też tylko obił słupek.

Pasy jednak za swoją nieskuteczność nie zapłaciły. Ciekawi nas, jak długo utrzymają swoją formę, bo trzeba przyznać, że specjalnie wymagającego terminarza nie mają. Wiadomo, mówimy o polskiej lidze, gdzie zdarzyć się może absolutnie wszystko, ale spójrzmy – mecz z rozbitą Wisłą Płock, bez dwóch wykartkowanych stoperów płocczan, potem Zagłębie Sosnowiec, derbowy mecz z Wisłą Kraków, Górnik Zabrze, Korona Kielce, Miedź Legnica i Lechia Gdańsk.

Jakkolwiek spojrzeć, seria może jeszcze trochę potrwać.

Reklama

[event_results 563858]

Fot. 400mm

Najnowsze

Ekstraklasa

Komentarze

0 komentarzy

Loading...