Reklama

Lech Poznań – cesarz żenady, król obciachu, arcymag wstydu

redakcja

Autor:redakcja

15 lutego 2019, 23:08 • 3 min czytania 0 komentarzy

Tydzień temu na naszych łamach ukazał się wywiad z Tomaszem Rząsą. Dyrektor sportowy Lecha Poznań utrzymał w nim swoją tezę, że Kolejorz ma kadrę na mistrzostwo Polski. Cóż, po 0:4 w Gliwicach mamy wrażenie, że to nie jest kadra nawet na zwycięstwo w Pucharze Poznania. Że to nie jest zespół, który wygrałby Puchar Tymbarku. Że gdyby Jarosław Araszkiewicz, Miroław Okoński i Marek Rzepka wznowili kariery, to w takim Lechu mieli pewne miejsce w wyjściowej jedenastce.

Lech Poznań – cesarz żenady, król obciachu, arcymag wstydu

Do zawodników Lecha przylgnęła jakaś dziwna łatka ludzi, którzy z jakiegoś powodu powinni potrafić grać w piłkę. Dzisiaj słyszeliśmy to kilkukrotnie z ust komentatorów Canal+, słyszeliśmy to w wywiadach ludzi związanych z Poznaniem. Że w kadrze poznaniaków są piłkarze, którzy akurat w tym momencie nie zdradzają tego potencjału, ale generalnie potrafią bronić, podawać czy strzelać. Że trzeba tylko poczekać na to, aż ich Adam Nawałka doprowadzi do formy.

No i tak sobie myślimy – a może jednak nie potrafią? Może Janicki nie umie bronić? Może Vujadinović nie umie biegać? Może Wasielewski nie potrafi skakać? Może Trałka nie nadaje się już na ten poziom? Może Jevtić miał tylko przebłysk trzy lata temu, ale to był przypadek, a teraz oglądamy jego prawdziwe oblicze?

Piast łoił dziś w poznaniaków jak w bęben. Ubawiliśmy się słuchając w przerwie Tymoteusza Klupsia, który mówił, że przynajmniej posiadanie piłki lechici mają dobre i że muszą uważać na te kontry Piasta. Cóż, Tymku, wy dzisiaj zostaliście zjedzeni, przeżuci i wypluci bez trawienia, a Piast demolował was kontrami, atakiem pozycyjnym i stałymi fragmentami gry.

Gliwiczanie dzisiaj byli lepsi od Lecha pod absolutnie KAŻDYM względem. Lepiej rozgrywali, lepiej tworzyli sobie szanse po atakach pozycyjnych, lepiej dryblowali, lepiej bronili, lepiej strzelali. Oczywiście bycie lepszym od Lecha w tym momencie to wyzwanie z cyklu “być szybszym od Ryszarda Kalisza w wyścigu na 100 metrów”, niemniej ekipa Waldemara Fornalika zasługuje za to starcie na kilka ciepłych słów. Znakomicie wyglądał dziś ustawiony na prawym skrzydle Konczkowski, bardzo inteligentnie rozgrywał Felix, przytomnie swoje atuty wykorzystywał Parzyszek, środek Dziczek-Hateley zaprezentował się solidnie, Czerwiński był bezbłędny, Kirkesov chodził jak w zegarku. To była dobrze funkcjonująca drużyna, która napotkała dziś kompletnych ogórków do starcia na mizerię.

Reklama

Chcieliśmy ustawić gole Lecha w kolejności od “najbardziej idiotycznego zachowania obrońców Lecha” do “tylko trochę idiotycznego zachowania obrońców Lecha”, ale nie chcielibyśmy skrzywdzić któregoś z performance’ów lechitów. No bo odpowiedzcie sobie sami – co jest bardziej kuriozalne?

A) mur, który nie skacze przy rzucie wolnym z ~18 metrów?
B) Burić leżący na boisku przez trzy sekundy, podczas gdy Parzyszek próbuje wbić piłkę do siatki z odległości dziesięciu centymetrów?
C) przekazywanie przez Janickiego (188 cm wzrost) krycia Parzyszka (191 cm) najniższemu w obronie Wasielewskiemu (172 cm)

Gdyby Lech występowałby dziś w Familiadzie, to przegrałby finał jeszcze przed rozerwaniem rzepki. Gdyby Lech występował dziś w Milionerach, to trzy koła ratunkowe wykorzystałby na pytaniu kwalifikującym do siadania przy stole z Hubertem Urbańskim. Gdyby Lech występowałby dziś w 1 z 10, to nie dostałby nawet kuferka. Już o ciepłym spojrzeniu od pani Sylwii nawet nie mówiąc.

Dość powiedzieć, że najwięcej szans strzeleckich wypracował dziś gościom… Jarosław Przybył, który w ostatniej minucie odgwizdał karnego za faul z cyklu “może był, może nie, czort wie”. Tiba strzelił tak, że Plach musiałby dostać epilepsji podczas interwencji, by tego nie obronić.

Cóż… Lechici powinni się cieszyć, że w Ekstraklasie jest taka drużyna, jak Zagłębie Sosnowiec. Bo przynajmniej poznaniacy nie są najbardziej daremnym zespołem w lidze. Choć złośliwi powiedzą, że Kolejorz nawet w byciu słabym nie jest najlepszy w Ekstraklasie.

[event_results 561570]

Reklama

Fot. FotoPyk

Najnowsze

Ekstraklasa

Wygrywa tytuły, ale nie jest cudotwórcą. Ante Simundza, nowy trener Śląska Wrocław

Szymon Janczyk
8
Wygrywa tytuły, ale nie jest cudotwórcą. Ante Simundza, nowy trener Śląska Wrocław

Komentarze

0 komentarzy

Loading...