Reklama

„Był uważany za jeden z największych talentów w Portugalii”. Medeiros w Legii

redakcja

Autor:redakcja

02 lutego 2019, 22:50 • 3 min czytania 0 komentarzy

Figo. Simao. Quaresma. Nani. Ronaldo. Jeśli coś o szkółce lizbońskiego Sportingu można powiedzieć z całą pewnością, to właśnie to, że wiedzą tam, jak wychować błyskotliwego, nienagannego technicznie skrzydłowego. Wie o tym doskonale Ricardo Sa Pinto, w Sportingu grał i był trenerem łącznie przez dziesięć lat. Stąd wiara, że w grze o mistrzostwo Polski Legię uskrzydli wypożyczony z Lizbony Iuri Medeiros. 24-letni Portugalczyk właśnie został potwierdzony jako nowy legionista.

„Był uważany za jeden z największych talentów w Portugalii”. Medeiros w Legii

Choć to tylko wypożyczenie, to trzeba chyba powiedzieć, że od przyjścia Vadisa do Legii polskiego klubu nie zasiliło głośniejsze nazwisko (nie licząc emeryta Eduardo).

– Od młodego wieku Medeiros był uważany nie tylko za jeden z największych talentów w młodzieżowych zespołach Sportingu, ale w ogóle w całej Portugalii. Grał regularnie dla reprezentacji młodzieżowych aż do U-21, spodziewano się po nim bardzo wiele – mówi nam Ricardo Granada, dziennikarz portugalskiego dziennika „Record”.

Spytany o charakterystykę skrzydłowego, słyszymy: – Sam o sobie mówił, że stylem gry przypomina Messiego. Lewonożny, zwykle grający na prawym skrzydle, niewysoki. Bardzo często ścina do środka i kończy strzałem, trochę w stylu Arjena Robbena. Jest bardzo dobry technicznie i przydatny jako wykonawca stałych fragmentów.

Jeszcze rok temu nikomu nawet nie przeszłoby przez myśl, by proponować Portugalczykowi przenosiny do Ekstraklasy. O jego wypożyczenie ze Sportingu walczyła grająca w Serie A Genoa oraz pędzące po awans do Premier League Wilki z Wolverhampton. Może i nie przebił się na dobre w Lizbonie, ale wcześniej przez dwa sezony zachwycał na portugalskich boiskach w barwach mniejszych drużyn – Moreirense i Boavisty.

Reklama

Zrzut ekranu 2019-01-31 o 10.20.07

– Po wypożyczeniu do Boavisty wszyscy myśleli, że wreszcie stanie się ważnym zawodnikiem Sportingu w sezonie 2017/18. Do grudnia zagrał w 11 meczach strzelając jedną bramkę. Ale później trener Jorge Jesus zdecydował, że będzie dla niego lepiej, jeśli dostanie więcej minut na wypożyczeniu. Stąd przejście do Genoi – tłumaczy Granada.

Zwycięzcami okazali się Włosi, choć wygrana nie miała tak słodkiego smaku, jak się spodziewano. Medeiros owszem, przebił się do pierwszego składu w drugiej części rundy wiosennej. Trzy pierwsze występy w podstawowej jedenastce okrasił nawet golem z Cagliari, asystą z Crotone i bramką z Hellasem. Ale później było już tylko gorzej, jesienią w taktyce Genoi po prostu nie było dla Portugalczyka miejsca. Po prawej stronie trenerzy chętniej stawiali na Pedro Pereirę i Romulo, a więc graczy dających więcej w defensywie. Z kolei w ofensywnym trio nie do ruszenia byli Kouame, Piątek i Pandev. 

Bardzo możliwe, że Medeiros nie zrobił również wszystkiego, by odnieść sukces we Włoszech.

– Teraz, gdy ma 24 lata, myślę że można mówić o nim w kategorii niespełnionego talentu. Wszyscy spodziewali się, że nastąpi wybuch jego potencjału, ale trwa to dłużej niż zakładano. Słyszałem opinie, że mógłby bardziej przykładać się do bycia piłkarzem – mówi Granada. – Nie jest szczególnie silnym zawodnikiem, ma też tendencję do znikania w meczach. Nie jest szczególnie regularny – dopowiada pytany o największe wady wychowanka Sportingu.

Mimo wszystko obecność Medeirosa w Ekstraklasie to spore zaskoczenie. Mniejsze, gdy weźmie się pod uwagę jego znajomość z Ricardo Sa Pinto, który miał odegrać dużą rolę w namówieniu skrzydłowego na półroczne wypożyczenie do Polski. To jasne. Ale nadal zaskoczenie. 

Reklama

Co tu dużo mówić – mamy prawo mieć spore oczekiwania. To nie kolejny Stefan Szrotović (czy raczej João Szrotão) niewiadomego pochodzenia. To zawodnik nie tak dawno mający łatkę ogromnego talentu. W dodatku w kraju, gdzie akurat skrzydłowi muszą spełnić wysokie standardy, by na nią zasłużyć. O którego rok temu ubiegała się dzisiejsza rewelacja ligi angielskiej i który w 2018 roku zaliczył 13 meczów z 2 bramkami i asystą w Serie A i który naprawdę może jeszcze zrobić niezłą karierę.

Nie czarujmy się – zbyt wielu takich do Ekstraklasy nie trafia.

SZYMON PODSTUFKA

fot. NewsPix.pl

Najnowsze

Ekstraklasa

Kibice Radomiaka przywitali piłkarzy po przegranych derbach. „Mamy dość”

Szymon Janczyk
9
Kibice Radomiaka przywitali piłkarzy po przegranych derbach. „Mamy dość”
1 liga

Comeback Wisły Kraków! Z 0:2 na 3:2 ze Zniczem Pruszków

Bartosz Lodko
6
Comeback Wisły Kraków! Z 0:2 na 3:2 ze Zniczem Pruszków
Anglia

Kluby z niższych lig sprzeciwiają się zmianom w FA Cup

Bartosz Lodko
5
Kluby z niższych lig sprzeciwiają się zmianom w FA Cup

Ekstraklasa

Ekstraklasa

Kibice Radomiaka przywitali piłkarzy po przegranych derbach. „Mamy dość”

Szymon Janczyk
9
Kibice Radomiaka przywitali piłkarzy po przegranych derbach. „Mamy dość”
Ekstraklasa

Kędziorek skomentował porażkę z Koroną. „W takim meczu nie ma pozytywów”

Bartosz Lodko
3
Kędziorek skomentował porażkę z Koroną. „W takim meczu nie ma pozytywów”

Komentarze

0 komentarzy

Loading...