Ekstraklasa to nie jest najlepsza na świecie fabryka piłkarzy i piszemy to najdelikatniej, jak się da. Są jednak pozycje, na których nasza liga ma na koncie kilka sukcesów – tak jest chociażby ze środkowymi napastnikami czy prawymi obrońcami. Na przeciwnym biegunie znajdują się oszlifowani w Polsce środkowi pomocnicy. To towar, którym w poważnej piłce prawie nikt się nie interesuje. Teraz jednak o lepszy klimat wokół tej pozycji powalczą Szymon Żurkowski oraz, kto wie, być może też Filip Jagiełło. Czy uda im się zwojować ligę włoską? Jeżeli mielibyśmy wyciągać wnioski z najnowszej historii, to byłyby one dla naszych młodzieżowców bardzo przykre.
Totolotek oferuje kod powitalny za rejestrację dla nowych graczy!
Spośród polskich środkowych pomocników, którzy znaczą coś (lub do niedawna znaczyli) na tym najwyższym poziomie wymienić można przede wszystkim Piotra Zielińskiego i Grzegorza Krychowiaka. Obu jednak łączy obrany model kariery – wyjechali z kraju w wieku juniora, bez choćby występu w ekstraklasie. Natomiast w ostatnim dziesięcioleciu ekstraklasa przygotowała tylko jednego środkowego pomocnika, który nie odbił się od którejś z pięciu czołowych lig Europy. To oczywiście Karol Linetty, który zbiera bardzo przyzwoite noty za swoje występy w Sampdorii. Ale też nie jest to w stu procentach pozytywny przykład, bo Linetty wciąż nie potrafi wejść na poziom reprezentacyjny i pokazywać swoich umiejętności z orzełkiem na piersi.
Sampdoria Linettego wygra swoje weekendowe spotkanie z Udinese? Kurs 1,85 w Totolotku
Pozostałych środkowych pomocników, którzy w ostatniej dekadzie za jakieś konkretniejsze pieniądze odeszli z ligi, można podzielić na kilka kategorii, ale żadnej z nich póki co nie da się podciągnąć pod success story. Pierwsza to tacy, którzy postanowili postawić na umiarkowany rozwój i nie rzucać się od razu na głęboką wodę – jak ostatnio Damian Szymański, który wybrał Achmat Grozny czy wcześniej Jacek Góralski, który poszedł do Łudogorca. Do tej grupy można zaliczyć również Radosława Murawskiego, który zamienił ekstraklasę na Serie B czy – tu już sięgamy do dość zamierzchłej przeszłości – Adriana Mierzejewskiego (Turcja), Radosława Majewskiego (Championship) czy Rafała Murawskiego i Janusza Gola (Rosja). Ostatnia trójka, pomimo regularnej gry, nawet nie zbliżyła się do pozycji w europejskiej piłce, jaką dziś cieszy się wspomniany Linetty w Serie A. Natomiast co do piłkarzy, którzy aktualnie dopiero próbują się w ligach rosyjskiej, bułgarskiej czy Serie B – dopiero czas pokaże, gdzie te decyzje ich zaprowadzą. O udanym podboju Europy póki co z pewnością nie może być jeszcze mowy.
Znacznie liczniejszą grupę stanowią piłkarze, którzy odbili się od tej średniego oraz wyższego poziomu. Na przestrzeni ostatnich 10 lat można tu wspomnieć chociażby Ariela Borysiuka (dwukrotnie!), Rafała Wolskiego, Michała Chrapka, Pawła Dawidowicza, Dominika Furmana czy nawet Macieja Iwańskiego. Od poważniejszego grania odbił się też Jakub Piotrowski (ale to dopiero pół roku). Trochę inny przypadek stanowi Mateusz Klich, który podbój Europy zaczął od półtorarocznego grzania ławy, po czym zaliczał upadki i wzloty, by dopiero dziś, 7 lat po wyjeździe, osiągnąć najwyższy jak dotąd poziom (lider Championship). Nie mamy jednak wątpliwości, że nie jest to droga, którą chcieliby pójść Żurkowski czy Jagiełło.
Zagłębie (z Jagiełło lub bez) ogra Lecha przy Bułgarskiej na starcie rundy wiosennej? Totolotek płaci za taki rezultat 4,65 za każdą postawioną złotówkę
Do oddzielnej kategorii dajemy Krzysztofa Mączyńskiego, który udał się na czysto zarobkowy wyjazd do Chin, z których jednak po półtora roku wrócił do ekstraklasy. I już się z niej nie wynurzył.
Wychodzi więc na to, że tych naprawdę inspirujących historii dla Żurkowskiego czy Jagiełły w ostatnich latach mieliśmy… niecałą jedną. Świeżo wytransferowanym pomocnikom można bowiem życzyć, by w nowym klubie szybko zbudowali sobie taką pozycję, jak Linetty w Sampdorii, ale już z pewnością nie należy im życzyć, by w reprezentacji poszli śladem starszego kolegi. Inna sprawa, że zdecydowana większość wspomnianych środkowych pomocników wyjeżdżała z kraju będąc w hierarchii ligowej znacznie niżej niż Szymon Żurkowski dziś. Pomocnik Górnika, obok Tarasa Romanczuka, jest zdecydowanie najwyżej notowanym defensywnym pomocnikiem ligi (spośród piłkarzy mających polski paszport). A należy pamiętać, że Szymon spędzi jeszcze ostatnie pół roku w ekstraklasie i dopiero wtedy wyruszy na podbój Włoch.
Żurkowski rozpocznie ostatnią rundę w ekstraklasie od wygranej nad Wisłą Kraków? Kurs na zwycięstwo Górnika to 1,85 w Totolotku
Patrząc na poziom prezentowany obecnie przez Żurkowskiego, tempo jego rozwoju, pozycję jaką wypracował już w lidze oraz szereg innych przesłanek, w stylu zdolności motorycznych czy zdroworozsądkowego podejścia… No wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że to może być środkowy pomocnik, który wreszcie zrobi ekstraklasie kapitalną reklamę. Albo inaczej – jeżeli komuś może się to w najbliższym czasie udać, to właśnie Szymonowi. Jakkolwiek spojrzeć, na jego barkach spoczywa więc bardzo duża odpowiedzialność.
Fot. FotoPyK