Światełko w tunelu – tak określano pierwsze tygodnie pracy Santiago Solariego na stanowisku trenera Realu Madryt. Przede wszystkim w 2018 roku za kadencji 42-latka – poza wpadkami z Eibarem i CSKA Moskwa – drużyna z Madrytu zaczęła w miarę przyzwoicie punktować, a także wygrała KMŚ. Argentyński szkoleniowiec odwrócił więc pewien trend, ale w żadnym wypadku nie zmienił stylu gry Królewskich.
Nowy rok także nie okazał się przełomowym, ponieważ Real na pięć spotkań wygrał tylko dwa, jedno zremisował i dwukrotnie przegrał. Biorąc pod uwagę z kim się mierzył – Villarreal, Leganes (dwukrotnie), Betis i Real Sociedad – statystyki te wyglądają jeszcze gorzej. Chyba czas zacząć bić na alarm.
Totolotek oferuje kod powitalny za rejestrację dla nowych graczy!
Owszem, Solari nie brał udziału w okresie przygotowawczym, a to nigdy nie pomaga. Wszedł do drużyny totalnie rozbitej z wieloma problemami. Do szatni, w której trafił na piłkarzy bez formy. W momencie, gdy Królewscy kilka dni wcześniej dostali srogi łomot od Barcelony. Oczywiście ten splot zdarzeń spowodował, że piłkarze Realu co chwilę obrywali w mediach. Hiszpańscy dziennikarze nie mieli litości, co tylko potęgowało frustrację. Co tutaj dużo mówić… Argentyńczyk nie miał łatwego zadania, ale mimo wszystko oczekiwania wobec niego były nieco większe.
Zwycięstwo Realu Madryt możecie obstawić w Totolotku po kursie 1,70
Wystarczyły zaledwie dwa tygodnie – wygrane z trzecioligową Melillą, Viktorią Pilzno, Celtą Vigo i Realem Valladolid – by Solari przekonał do siebie Florentino Pereza. Real Madryt podpisał z Argentyńczykiem kontrakt do 2021 roku.
Santiago Solari, entrenador del primer equipo del @RealMadrid hasta el 30 de junio de 2021.#HalaMadrid pic.twitter.com/m0XyNE60Og
— Real Madrid C.F. (@realmadrid) November 13, 2018
Oczywiście włodarze Realu Madryt byli też trochę pod ścianą, ponieważ zgodnie z hiszpańskimi przepisami trener tymczasowy nie może pracować dłużej niż 15 dni. Żadną tajemnicą nie jest również fakt, że Królewscy nie zdążyli dojść do porozumienia z Antonio Conte i innymi potencjalnymi kandydatami do objęcia stanowiska po Lopeteguim, dlatego poniekąd postawiono na Solariego. Chyba jednak trochę zbyt pochopnie dano mu trzyletni kontrakt, bo może były zawodnik Królewskich zrobił dobre pierwsze wrażenie, ale później tak kolorowo już nie było.
***
Argentyńczyka w klubie wszyscy dobrze znali. Pogodny gość, który zdaniem wielu pracowników wykonywał dobrą robotę w akademii Realu Madryt. Co prawda jego praca nie była odzwierciedlana w wynikach Castilli, ale rzutowała na rozwój wielu młodych talentów. Podobno zaufani ludzie Florentino Pereza doradzali mu, żeby nie szukał w pośpiechu nowego szkoleniowca, a postawił właśnie na Solariego, który cudów może nie zagwarantuje, ale na pewno wprowadzi spokój poparty ciężką pracą. Ten drugi aspekt mógł okazać się w tym wszystkim złudny, ponieważ nowy szkoleniowiec faktycznie zaczął wymagać, ale od każdego bez wyjątku.
Zwycięstwo Realu Madryt w pierwszej połowie możecie obstawić w Totolotku po kursie 2,10
Solari wprowadził zasadę, iż w drużynie nie będzie świętych krów, o czym pisaliśmy już trzy tygodnie temu: – Santiago uchodzi za człowieka spokojnego, ale jednocześnie potrafi postawić na swoim. Na treningach może nie podnosi głosu i niemal cały czas jest uśmiechnięty, ale jak przychodzi do konkretów, to potrafi wysłać na ławkę rezerwowych Isco, Keylora Nava, Lukę Modricia, czy nawet Marcelo. Argentyńczyk ma bzika na punkcie pracy. Jeśli widzi, że gwiazda drużyny obija się na treningach, a młokos gryzie trawę, to szansę gry dostanie ten drugi. Od pewnego czasu stało się jasnym, że w jego drużynie nie będzie świętych krów. Korzystają na tym przede wszystkim Fede Valverde, Sergio Reguilon, Alvaro Odriozola, Vinicius Junior, a także Marcos Llorente, który odżył od czasu, gdy Solari został pierwszym trenerem Realu Madryt.
Twarda ręka Solariego nie pomogła przy odzyskaniu formy przez Isco i Asensio (KLIK 1, KLIK 2). Ba, właściwie sprawiła, że Hiszpanie pogrążyli się w jeszcze większym dołku formy, niż miało to miejsca za Lopeteguiego. W dodatku trener od dłuższego czasu nie potrafi dogadać się z Marcelo. Do kulminacji tego konfliktu doszło w rewanżowym meczu Copa del Rey przeciwko Leganes (Leganes – Real Madryt 1:0). Brazylijczyk bez zgody trenera zamienił się pozycjami z Sergio Reguilonem. Gdy Solari zauważył roszadę zawodników, przywołał do siebie tego młodszego i nakazał mu wrócić na wcześniej ustaloną pozycję. Reguilon przekazał informację koledze z drużyny, ale ten nie chciał zgodzić się na grę na skrzydle. W efekcie 22-latek nie wyszedł już na drugą połowę, a jego miejsce zajął Dani Ceballos… Na konferencji prasowej dziennikarze zapytali szkoleniowca, co się wydarzyło na boisku:
Wstawił pan Marcelo i Reguilona na lewą flankę, gdzie widzieliśmy zamiany pozycji i dyskomfort. Potem już w przerwie zdjął pan Reguilona. Nie był pan zadowolony z tego, co zobaczył pan na boisku?
Czasami testujemy rzeczy i kiedy nie działają, próbujemy je zmienić albo ewentualnie poprawić. Tak było, w drugiej połowie się poprawiliśmy, ale to nie było wystarczające, by być zadowolonym, czy nawet strzelić gola. Zabrakło głębokości w tym wszystkim. Zapłaciliśmy za brak jasnego odnośnika w ataku, to jest jasne.
Zapytano pana o lewą flankę, a ja poproszę o szersze wyjaśnienie. Widzieliśmy, że w pewnym momencie podbiegł do pana Reguilon. Czy zamiana pozycji wyszła od Marcelo, który nie czuł się wygodnie w ataku? Prosili pana o zatwierdzenie tych zmian?
Nie, w tamtym momencie próbowaliśmy dostosować pressing. O zmianie zdecydowałem ja. Staraliśmy się poprawić tę flankę.
***
Sporo o złych relacjach Solariego z niektórymi zawodnikami powiedziano w programie “El Transistor” w radiu “Onda Cero”. Prowadzący Jose Ramon de la Morena powiedział, że 42-letni szkoleniowiec przekazał najważniejszym działaczom, iż nie odpuści w tematach Isco i Marcelo. Sprawa Hiszpana nie jest żadną tajemnicą, ponieważ ten od dłuższego czasu irytuje Solariego swoją opieszałością, pogardą i złym nastawieniem do treningów. Brazylijczyk natomiast od początku sezonu źle się prowadzi. W pewnym momencie miał mieć nawet 7 kilogramów nadwagi. Boczny obrońca nic sobie jednak nie robi z uwag sztabu szkoleniowego, a żeby było ciekawiej – nie chciał przez długi czas wchodzić na wagę.
Zakład, że w meczu padnie więcej niż 2,5 gola można obstawić w Totolotku po kursie 1,5
Gdyby Real Madryt grał efektowną i efektywną piłkę, Solari mógłby iść na wojnę z piłkarzami. Tak jednak nie jest, ponieważ gra Królewskich często woła o pomstę do nieba. Wyniki także nie są najlepsze, bo do wpadek (CSKA, Eibar) z 2018 roku doszły jeszcze remis z Villarreal, porażki z Realem Sociedad i Leganes.
Owszem, statystyki Solariego nadal są dużo lepsze od jego poprzednika, ale były selekcjoner reprezentacji Hiszpanii mierzył się ze zdecydowanie trudniejszym przeciwnikami. Tak właściwie do tej pory Argentyńczyk nie grał jeszcze z żadną topową drużyną. Bo do takich z całą pewnością nie można zaliczyć Celty Vigo, Romy, Villarrealu, czy Valencii. Pierwszy poważniejszy sprawdzian będzie miał miejsce właśnie dziś, gdy podopieczni 42-latka zmierzą się z Sevillą. Mecz z andaluzyjską drużyną będzie również pierwszym poważnym testem przed ważnymi spotkaniami, do których dojdzie w lutym. Wówczas Królewscy zmierzą się z Atletico Madryt w lidze i Ajaxem w Lidze Mistrzów. Jeśli Solari wyjdzie z tego trudnego okresu z tarczą, to być może zostanie w Realu na dłużej. W innym wypadku potwierdzą się zapewne doniesienia telewizji “Cuatro”, która twierdzi, że Argentyńczyk w czerwcu pożegna się ze stanowiskiem pierwszego trenera.
Fot. NewsPix