Reklama

Piątek lada dzień w Milanie. A gdzie w jego wieku byli Lewy i Milik?

redakcja

Autor:redakcja

15 stycznia 2019, 14:44 • 6 min czytania 0 komentarzy

Polacy przeżywają ostatnio złote lata w Serie A, ale ewentualne przenosiny Krzysztofa Piątka do Milanu to jednak coś specjalnego. To byłaby prawdziwa bomba, absolutny hit okienka transferowego. Tym bardziej imponujący, że niewielu polskich napastników w wieku 23 lat cieszyło się taką renomą na europejskim rynku. Biorąc pod uwagę ostatnich kilkanaście lat, tak naprawdę do zestawienia porównawczego nadaje się tylko trzech. Nowy nabytek Rossonerich rzuca zatem niniejszym wyzwanie samemu Robertowi Lewandowskiemu, jeżeli chodzi o najbardziej spektakularny rozwój kariery.

Piątek lada dzień w Milanie. A gdzie w jego wieku byli Lewy i Milik?

Co tu dużo gadać, jeśli grasz w Milanie i strzelasz w Milanie – należysz bez wątpienia do czołówki europejskich snajperów.

U byłego zawodnika Cracovii wszystko dzieje się w takim tempie, że naprawdę trudno za tym nadążyć. Jeszcze niedawno zastanawialiśmy się, czy napadzior, który na boiskach Ekstraklasy zasłynął przede wszystkim skutecznością w egzekwowaniu jedenastek ma jakiekolwiek szanse, żeby regularnie pograć w Genoi, totalnym włoskim średniaku. Tymczasem ledwie kilka miesięcy później rozważamy już, czy facet zostanie nowym bohaterem kultowego stadionu Giuseppe Meazza i wyślizga Cristiano Ronaldo z tytułu Capocannoniere.

Przyznajcie – to brzmi jak piłkarskie science-fiction, kompletne szaleństwo. Ale się dzieje, to w tej historii najpiękniejsze. Że jest prawdziwa i odgrywa się na naszych oczach. Pozostaje tylko trzymać kciuki.

Dobra, zabierzmy się jednak za anonsowane wyżej porównanie. Na początek fakty. Krzysztof Piątek urodził się 1 lipca 1995 roku, a zatem ma w tej chwili na karku 23 lata, 6 miesięcy i 14 dni. Niewykluczone, że zostanie zawodnikiem Milanu, jednego z najsłynniejszych klubów piłkarskich na świecie. Lekko podupadłej potęgi, ale wciąż istotnej siły w świecie calcio, globalnej marki. Zmieni klub czy nie zmieni, będzie się poważnie liczył w grze o koronę króla strzelców Serie A.

Reklama

Czy ktoś może z nim konkurować, a może odsadził się od peletonu na bezpieczną odległość?

Krzysztof Piątek (15 stycznia 2019)

Bilans występów w Ekstraklasie: 105 meczów – 39 goli

Bilans występów w ligach z europejskiego TOP5: 19 meczów – 13 goli

Bilans występów w ligach spoza europejskiego TOP5: –

Bilans występów w reprezentacji Polski: 2 mecze – 1 gol

Reklama

Od razu nasuwa się tutaj na myśl przykład wspomnianego Roberta Lewandowskiego. Napastnik Bayernu dokładnie w wieku Piątka był 6 marca 2012 roku, kilka miesięcy przed Mistrzostwami Europy w Polsce i na Ukrainie. To był już ten moment, gdy Robert miał z głowy rywalizację o miejsce w wyjściowej jedenastce Borussii Dortmund z cholernym Lucasem Barriosem. Reprezentant Paragwaju stał się w układance Juergena Kloppa opcją rezerwową, a Polak nabierał pomału statusu gwiazdy nie tylko swojego klubu, ale i całej Bundesligi. Ba, może nawet Europy, choć jego wielkie chwile w Champions League miały dopiero nadejść. Równolegle był filarem reprezentacji kraju, która szykowała się do jednej z najważniejszych imprez w całej swojej historii.

Przy całym uznaniu do błyskotliwej i zdumiewającej kariery Piątka, która nabrała tak zawrotnego tempa w ostatnich miesiącach – dopiero jeśli uda mu się ewentualnie odpalić w Milanie i do końca sezonu pograć o tytuł króla strzelców Serie A, będziemy mogli uznać, że jego pościg za Lewym jest w jakimś sensie udany. Na razie to wciąż o dobre pół kroku wolniejszy rozwój, nawet jeżeli jego eksplozja formy w świecie calcio nastąpiła od razu, a Lewandowski w BVB potrzebował paru ładnych miesięcy na rozruch. Ostatecznie Borussia wiosną 2012 roku była ekipą już ze ścisłej, europejskiej czołówki, co udowodniła w kolejnym sezonie Champions League, zmazując złe wrażenie po wpadce z fazy grupowej w roku 2011. O Milanie – przy całym szacunku do tej nazwy, wciąż znaczącej – trudno coś takiego w tej chwili powiedzieć. I na postępy się nie zanosi.

No i kadra. Na tym polu jej obecny kapitan miażdży młodego pretendenta. Lewandowski w wieku Piątka był już w połowie drogi do Klubu Wybitnego Reprezentanta. I miał w dorobku pierwsze trofea w dorobku.

Robert Lewandowski (6 marca 2012)

Bilans występów w Ekstraklasie: 58 meczów – 32 gole

Bilans występów w ligach z europejskiego TOP5: 57 meczów – 24 gole

Bilans występów w ligach spoza europejskiego TOP5: –

Bilans występów w reprezentacji Polski: 40 meczów – 13 goli

Trochę inaczej wygląda sytuacja porównania z Arkadiuszem Milikiem, który z Ekstraklasy wyfrunął znacznie szybciej, ale w efekcie więcej czasu zajęło mu też złapanie wiatru w żagle poza polskimi boiskami. Ciekawie opowiadał o tym w rozmowie z nami Sebastian Boenisch, który z byłym piłkarzem Górnika zetknął się w Leverkusen – zdaniem Sebastiana, zrazu było widać u Polaka potencjał, a jego lewa nóżka robiła na treningach piorunujące wrażenie, lecz był on jednocześnie totalnie nieprzygotowany do gry w silnej, europejskiej lidze. Fizycznie, mentalnie, taktycznie – sporo miał do nadrobienia, Zresztą, podobnie jak Piątek, Milik nie miał w swojej karierze takiego momentu, w którym przerastałby polską ligę o głowę. Lewandowski owszem, już w Lechu ewidentnie wymiatał, podobnie jak na niższych szczeblach rozgrywkowych, ale ci dwaj wyruszyli z kraju raczej z kredytem zaufania i łatką talentu, lecz bez naprawdę spektakularnych osiągnięć strzeleckich w ekstraklasie. Zwłaszcza Arek.

Napastnik Napoli od nabytku Milanu młodszy jest jednak niewiele, zatem tutaj zestawienie będzie dość klarowne. 23 lata, 6 miesięcy i 14 dni przypada u Arka na 11 września 2017 roku. Napastnik był już wtedy graczem Azzurrich, a zatem miał za sobą transfer, który – pod względem skali i rozgłosu – spokojnie możemy porównać z ewetualnymi przenosinami Piątka do Mediolanu. Kosztował 32 duże bańki, taka kwota robi wrażenie nawet w dobie transferowych szaleństw. Ale równomierny rozwój jego kariery zaczęły już niestety hamować nieznośne kontuzje. Stąd dzisiaj obaj panowie są w zasadzie w tym samym miejscu, a Krzysztof – mimo wszystko – jest jednak o rok młodszy, no i jego sojusznikiem jest siła inercji, z jaką wbił się do grona najgłośniejszych nazwisk w piłkarskiej Europie. Milik już ten atut wytracił. Jego nazwisko nie niesie za sobą tej aury odkrycia, świeżości.

Po stronie Arka stoi oczywiście jeden tłusty sezon w Ajaksie (choć to – przy całym szacunku – tylko Eredivisie), no i kolejny raz – występy w barwach narodowych. Ale wjazd na europejskie salony, za jakie można uznać takie ligi jak Bundesliga czy Serie A, Piątek zaliczył znacznie bardzie okazały i sensacyjny od Milika. I chyba również od Lewego.

Arkadiusz Milik (11 września 2017)

Bilans występów w Ekstraklasie: 38 meczów – 11 goli

Bilans występów w ligach z europejskiego TOP5: 44 mecze – 8 goli

Bilans występów w ligach spoza europejskiego TOP5: 52 mecze – 32 gole

Bilans występów w reprezentacji Polski: 36 meczów – 12 goli

Słowem krótkiego podsumowania – mamy farta. Mamy farta, że możemy w ogóle tworzyć zestawienie trzech równie kozackich napastników, którzy na przestrzeni krótkiego okresu potrafili tak namieszać w Europie. Wygląda na to, że bezpowrotnie minęły czasy, gdy hitem transferowym było przejście Andrzeja Niedzielana do NEC Nijmegen. Na razie Robert Lewandowski jest oczywiście bezkonkurencyjny i być może tak pozostanie – piłkarze tego kalibru, zwłaszcza w Polsce, nie rodzą się na kamieniu. Ale Krzysztof Piątek wyraźnie sygnalizuje, że nie ma się już czego wstydzić przed słynniejszymi dotychczas kolegami, bo bardzo możliwe, że wkrótce zacznie grać na tym samym pułapie co oni.

Genoa faktycznie może uchodzić za ubogiego kuzyna Borussii Dortmund, Bayernu Monachium czy Napoli. Jednak AC Milan to już co innego.

Tym bardziej Krzysiek będzie chciał swój rosnący status udowodnić w reprezentacji, ponieważ na tym polu nienaturalnie od Lewego i Milika odstaje. Robert i Arkadiusz w jego wieku mieli już potężne doświadczenie wyniesione z kadry, Piątek musi dopiero zdobyć te szlify. Szykują się zatem pasjonujące czasy i nowy, arcyciekawy rozdział w historii polskiej piłki. Jednak fajniej śledzić cotygodniowe, strzeleckie popisy naszych napastników w czołowych klubach Europy, niż, dajmy na to, podziwiać tylko regularne występy bramkarzy.

Najnowsze

Anglia

Guardiola ze stanowczą deklaracją: Zostanę tutaj, nawet jeśli nas zdegradują

Arek Dobruchowski
0
Guardiola ze stanowczą deklaracją: Zostanę tutaj, nawet jeśli nas zdegradują

Weszło

Komentarze

0 komentarzy

Loading...