Reklama

Bardzo bym chciał wrócić z Sandecją do Ekstraklasy, ale gdzie będziemy grać?

Bartosz Burzyński

Autor:Bartosz Burzyński

20 grudnia 2018, 14:40 • 5 min czytania 0 komentarzy

Runda jesienna w I lidze przyniosła nam kilka niespodzianek, ale jedną z największych jest postawa Sandecji Nowy Sącz. Spadkowicz z Ekstraklasy przed sezonem postawił sobie cel – spokojne utrzymanie. Tymczasem piłkarze Kafarskiego rundę jesienną skończyli na drugim miejscu… O dobrym wejściu w nowy sezon i nie tylko porozmawialiśmy z kapitanem zespołu, Dawidem Szufrynem. 

Bardzo bym chciał wrócić z Sandecją do Ekstraklasy, ale gdzie będziemy grać?

Celem przede sezonem miało być spokojne utrzymanie, a zajęliście drugie miejsce w rundzie jesiennej. Zmiana planów?

Faktycznie. Cel był taki, że mieliśmy się spokojnie utrzymać, zająć miejsce w pierwszej ósemce. Na półmetku jesteśmy na drugim miejscu, a wiadomo, że apetyt rośnie w miarę jedzenia. Oczywistym jest, że chce się więcej po tak dobrej rundzie. Choć nie jest też tak, że odlecieliśmy teraz nie wiadomo gdzie. Mamy doświadczonych piłkarzy, który tonują emocje u młodych graczy. Może to banał, ale naprawdę skupiamy się na każdym kolejnym meczu.

Jesteś zaskoczony, że tak dobrze wam poszło?

Chyba każdy z nas jest trochę zaskoczony. Spodziewaliśmy się wielu trudnych spotkań, dlatego ten wynik cieszy jeszcze bardziej. Wizja i filozofia gry trenera Kafarskiego odpaliła bardzo szybko.

Reklama

Odpaliła bardzo szybko, ale początek wcale nie wróżył aż tak dobrego wyniku na koniec rundy. Pierwsze zwycięstwo odnieśliście dopiero w czwartej kolejce.

Racja. Pamiętajmy jednak, że pierwsze trzy kolejki graliśmy na wyjeździe, a więc – licząc Ekstraklasę – zagraliśmy 40 mecz z rzędu na obcym stadionie. Na pewno było duże wkurzenie po meczu w Opolu. Mieliśmy zupełne inne założenia przed tym spotkaniem, a na boisku wyglądaliśmy bardzo słabo. W szatni była duża złość sportowa, bo wiedzieliśmy, że możemy grać dużo lepiej.

Był moment, w którym poczułeś, że drużyna scaliła się na tyle mocno, iż może zająć wysokie miejsce w tym sezonie?

Zawsze wiedziałem, że zespół jest mocny. Tym bardziej na własnym terenie. Już dawno mówiłem, że każda drużyna, która przyjedzie do Nowego Sącza, może wrócić do domu bez punktu. Wychowałem się tutaj i wiedziałem jak ciężki jest to teren. Przyjeżdżałem tutaj grać jako piłkarz Kolejarza Stróże i zawsze dostawaliśmy srogie baty. Pozbawienie nas możliwości gry na własnym stadionie w Ekstraklasie miało ogromny wpływ na nasz spadek.

Teraz wam idzie lepiej w obronie, ale trudno nie zauważyć, że mierzycie się ze słabszymi drużynami.

Reklama

Oczywiście. Różnica poziomów jest na pewno. Każda większa pomyłka w obronie na boiskach Ekstraklasy skutkowała stratą bramki. Tutaj margines błędu jest zdecydowanie większy. Choć warto zauważyć również poprawę w naszej grze. Bardzo dobrą rundę rozgrywa Marek Kozioł, który obronił cztery rzuty karne. Trener Kafarski postawił na grę defensywną i wychodzi nam to całkiem nieźle.

Z perspektywy czasu dlaczego nie wyszło wam w Ekstraklasie?

Głównym powodem był brak gry na swoim stadionie. Zabrakło nam do utrzymania czterech punktów. Nie wierzę, że nie zdobylibyśmy ich u siebie. W obecnym sezonie na własnym terenie straciliśmy dwa gole i nie przegraliśmy żadnego meczu.

Latem doszło do dużej rewolucji kadrowej, bo przyszło dwunastu nowych, a osiemnastu odeszło. Właściwie ze starej ekipy zostałeś ty, Grzegorz Baran i Maciej Małkowski. Trener Kafarski rozmawiał z wami przed sezonem, że na was będzie budował zespół?

Mogę mówić tylko za siebie, ponieważ nie wiem jak było z Grześkiem i Maciejem… Byłem w Grecji na wakacjach z rodziną, gdy zadzwonił do mnie trener Kafarski. Powiedział mi, że bardzo na mnie liczy. Miał świadomość, że miałem kilka ofert z klubów pierwszoligowych, ale długo nie musiał mnie przekonywać. Od razu uwierzyłem w jego projekt i pomysł na drużynę, dlatego zdecydowałem się zostać. Poza tym mam już swoje lata, rodzinę i żyje nam się w Nowym Sączu bardzo dobrze.

Jak pracuje się z trenerem Kafarskim?

Jak widać po wynikach, świetnie. Tomasz Kafarski ma pomysł na swój futbol. Coraz więcej drużyn gra systemem 3-5-3, ale nasz trener był chyba prekursorem tego rozwiązania w Polsce. Pierwszy zaczął odważnie na niego stawiać. Profesjonalista w każdym calu, bo potrafi podejść indywidualnie do każdego zawodnika. Wzywa do siebie danego piłkarza, gdy jest problem, wyjaśnia wszystko na spokojnie. Trener ma dużą łatwość w przekazywaniu informacji swoim podopiecznym, a to bardzo ważna cecha. Pierwszy raz spotkałem się z takim typem podejścia, jeśli chodzi o psychologię.

Dużo różnic jest pomiędzy nim a Moskalem?

Przede wszystkim trener Moskal miał inną filozofię gry. Stawiał bardziej na futbol ofensywny, który oparty był na dużej liczbie podań. Widowiskowa piłka. Gra tak teraz w łódzkim klubie i wychodzi mu to całkiem nieźle. Natomiast trener Kafarski kładzie duży nacisk na defensywę całego zespołu.

Potrzebujecie wzmocnień zimą?

Szczerze mówiąc, nie myślałem o tym. Trener Kafarski ze swoim sztabem na pewno wiedzą już, na jakich pozycjach potrzebujemy wzmocnień. Wydaje mi się jednak, że dużych zmian nie będzie. Być może wzmocni nas dwóch albo trzech graczy.

Chyba przydałby się wam piłkarz ofensywny, bo w obronie rzeczywiście idzie wam nieźle, ale ze strzelaniem bramek jest nieco gorzej?

Po części wychodzi tutaj nasza taktyka. Były też jednak mecze, w których powinniśmy strzelić więcej bramek. Dla nas jednak najważniejszy zawsze jest wynik. Moglibyśmy nawet wygrać wszystkie mecze po 1:0 i bylibyśmy szczęśliwi.

Pamiętasz doskonale awans w sezonie 2016/17, czy wtedy poziom w I lidze był większy niż teraz?

Chyba większych różnić nie ma. Generalnie uważam, że od kilku sezonów poprzeczka jest na zbliżonym poziomie.

Poza Koziołem kto jeszcze zaskoczył cię dobrą grą?

Maciej Małkowski rozgrywa świetny sezon, ale jego wyróżniła już kapituła pierwszoligowców, więc nie będę mu słodził (śmiech). Po kontuzji do drużyny w dobrym stylu wszedł Damian Chmiel. Z młodych zawodników warto wyróżnić Miłosza Kałahura i Huberta Maślankę. Trener Kafarski ma do nich bardzo fajne podejście. Rozmawia z nimi dużo i wpiera w trudniejszych momentach. Mnie osobiście podoba się praca Miłosza i Huberta na treningach. Dają z siebie wszystko, a to przynosi efekty.

Twoim osobistym celem jest szybki powrót do Ekstraklasy?

Bardzo bym chciał, ale gdzie będziemy grać? Nowe władze w Nowym Sączu muszą zbudować stadion, bo na razie nie wygląda to najlepiej.

Aż tak źle?

Z tego co słyszałem, niestety jest kiepsko.

Rozmawiał: Bartosz Burzyński 

Fot. FotoPyk

Najnowsze

Hiszpania

Po wielu latach zobaczymy rywalizację Realu z Milanem, czyli święto imienia Carlo Ancelottiego

Radosław Laudański
0
Po wielu latach zobaczymy rywalizację Realu z Milanem, czyli święto imienia Carlo Ancelottiego

Komentarze

0 komentarzy

Loading...