Reklama

W Sosnowcu akademia Lecha zrobiła sobie okno wystawowe

redakcja

Autor:redakcja

16 grudnia 2018, 20:33 • 3 min czytania 0 komentarzy

Pojęcie „być skutecznym do bólu” wymyślono właśnie na takie mecze. Zagłębie Sosnowiec weszło w spotkanie świetnie, ale… no właśnie. Miało sytuacje, posiadało piłkę, ale to Lech strzelał gole. Gospodarze spuchnęli, a lechici łoili w nich jak w bęben. Koncertowo zagrał Gumny, świetny mecz rozegrali Gytkjaer i Klupś, a znakomity debiut zaliczył 16-letni Marchwiński. To był mecz rekordów – Lech wygrał na wyjeździe najwyżej w historii, a Marchwiński został najmłodszym strzelcem gola w historii Kolejorza.

W Sosnowcu akademia Lecha zrobiła sobie okno wystawowe

Gdy najsłabsza drużyna w lidze zdominowała w pierwszym kwadransie Lecha, to przecieraliśmy oczy ze zdumienia. Gdy Wrzesiński z Pawłowskim raz za razem rozklepywali obronę Kolejorza, to… Nie no, do tego akurat się przyzwyczailiśmy, że defensywa lechitów nie robi dobrego wrażenia. Ale gdy Canal+ wyświetlił procent posiadania piłki, to część z nas przetarła okulary, a część tych okularów zaczęła szukać. 80 do 20 na korzyść gospodarzy. Gytkjaer był niewidoczny, do Amarala piłka nawet nie dochodziła, Makuszewski mógł dokończyć streczing.

I przy tej dominacji gospodarzy Lech odmachnął się raz, odmachnął się drugi i było 2:0 do przerwy. Dwa strzały na bramkę, dwa uderzenia celne, dwa gole. I to jakie! Najpierw fantastycznie z dystansu przylutował Gumny – pamiętacie trafienie Pavarda na mundialu? To była taka akcja – Kostewycz dośrodkował z lewej flanki, przed polem karnym akcję zamykał drugi boczny obrońca i 20-latek z Lecha w 48. meczu w lidze strzelił swojego pierwszego gola. Później tenże Gumny znakomicie dośrodkował do Gytkjaera, a ten przy bierności obrońców wpakował piłkę do siatki uderzeniem głową.

Po przerwie gospodarze spuchnęli kompletnie. Lech miał mnóstwo przestrzeni i mógł robić, co tylko chciał. Dwie asysty notował beznadziejny do pewnego momentu Makuszewski, dwa gole strzelił totalnie niemrawy Amaral. Na prawej flance istny przeciąg robił Klupś, którego pamiętamy z fajnego debiutu na Wiśle Kraków w zeszłym sezonie, ale później wyróżniał się głównie tym, że był młody. Lech w pewnym momencie miał statystykę strzałów – 4 oddane, 4 celne, 4 gole.

I wówczas na boisku pojawił się chłopiec. Baby-face, 60 kilogramów (i to przy namoczonych butach), 16 lat. Filip Marchwiński, czyli największy talent rocznika 2002 w Lechu, a może i w Polsce, bo i takie słuchy do nas dochodzą. O tego Marchwińskiego pytał już Ajax, pytał też Inter, ale rodzice Filipa powiedzieli „nie no, spokojnie, niech chłopak pogra trochę w Lechu, a później pomyślimy”. Debiutant wszedł na boisko, zaliczył kluczowe podanie przy trafieniu Amarala, a po chwili sam zgrabnie wykończył dogranie Makuszewskiego. Faktem stało się najwyższe wyjazdowe zwycięstwo Lecha w historii (do tej pory to było 6:1), a sam Marchwiński został najmłodszym strzelcem gola w historii Kolejorza (do tej pory był nim Dawid Kownacki, który zaapelował już na Twitterze, by młodziakowi nie odwaliło tak jak swego czasu Kownasiowi).

Reklama

Zresztą dzisiaj oglądaliśmy żywą reklamę akademii Kolejorza:

– Gumny – gol, asysta, kluczowe podanie, gracz meczu,

– Klupś – gol, asysta,

– Marchwiński – gol, kluczowe podanie.

Trudno nam ten mecz oceniać. Z jednej strony Lech, gdy już atakował, to robił to diabelsko skutecznie, a kilku piłkarzy pokazało kawał dobrego futbolu. Z drugiej strony Zagłębie było niezwykle daremne. Ostatni raz tak żenujący zespół widzieliśmy… no, tak na oko, jedenaście lat temu, gdy oglądaliśmy niezwykle daremne Zagłębie Sosnowiec.

Lech przed chwilą był w gigantycznym kryzysie, zwolnił trenera, miał pół piłkarza w formie, a dziś do podium traci dwa punkty. Taka to jest liga.

Reklama

 [event_results 548262]

Najnowsze

Polecane

Probierz: Grając tak jak z Walią, mamy szansę na awans z grupy Euro 2024

Paweł Paczul
0
Probierz: Grając tak jak z Walią, mamy szansę na awans z grupy Euro 2024
Ekstraklasa

Królowie stojącej piłki. Kto w Ekstraklasie najlepiej korzysta ze stałych fragmentów gry?

Michał Trela
1
Królowie stojącej piłki. Kto w Ekstraklasie najlepiej korzysta ze stałych fragmentów gry?

Komentarze

0 komentarzy

Loading...