Gdy Cracovia po raz pierwszy w tym sezonie zmierzyła się z Arką Gdynia, dostaliśmy remis 0:0 i jeden z najgorszych meczów całej rundy. Oczy bolały od patrzenia. Teraz jednak sytuacja się zmieniła. Z dwóch ważnych powodów.
Po pierwsze – tym razem gramy w Gdyni. Jest to bardzo istotne, bo jeśli “Pasy” rozgrywają mecz przed własną publicznością, w zasadzie mamy gwarancję, że wiele goli nie padnie. Wyjątek to starcie z Wisłą Płock, wygrane 3:1. Podopieczni Michała Probierza u siebie stracili co prawda najmniej bramek w lidze (pięć), ale też najmniej strzelili (siedem). Na wyjazdach co prawda strzelają niemal równie nędznie (sześć), za to już znacznie więcej tracą (14). Po drugie – Arka od tamtego czasu znacznie poszła do góry i zaczęła grać to, co trener Zbigniew Smółka deklarował od samego początku: ofensywnie i skutecznie. Jego drużyna w ostatnich siedmiu kolejkach do siatki rywali trafiała 17 razy.
Za ten okres równie skuteczna w lidze była jedynie Jagiellonia, z którą arkowcy przed tygodniem przegrali 1:3, mimo że objęli prowadzenie w drugiej połowie, a w środku tygodnia ulegli białostoczanom po raz drugi, tym razem w Pucharze Polski (0:2). Ogólnie jednak zespół z Trójmiasta od pewnego czasu gwarantuje fajne widowiska. Trzy ostatnie mecze na swoim stadionie to 3:1 z Zagłębiem Lubin, 2:3 z Pogonią Szczecin i 4:1 z Wisłą Kraków. Liczymy, że bramkowa średnia zostanie dziś podtrzymana.
Arka faworytem, LV BET za jej wygraną płaci po kursie 2,30
Smółka na przedmeczowej konferencji chyba starał się jak najwięcej presji zrzucić na przeciwnika, mówiąc: – My gramy o utrzymanie, Cracovia gra o inne cele.
Z drugiej strony jednak potem nie ukrywał ambicji swoich i drużyny: – Za mało punktujemy z zespołami topowymi i czołowymi. A nasza gra, charakter i dyspozycja moich zawodników pozwala, żebyśmy z tymi zespołami także zdobywali punkty. Szczególnie zależy mi jednak na meczach domowych. Teraz ich liczbę nadrabiamy. Zawsze zadowalają remisy z dobrymi zespołami na wyjeździe, ale u siebie musimy punktować, aby zrealizować cel awansu do pierwszej ósemki, który sami sobie wewnętrznie z zawodnikami ustaliliśmy.
To Cracovii na dziś bliżej do samej walki o utrzymanie, ale gdyby wygrała w Gdyni, zbliżyłaby się do Arki na dwa punkty i na pięć do grupy mistrzowskiej. Tyle samo wynosiłaby wtedy jej przewaga nad strefą spadkową. Jest to jednak zadanie karkołomne z bardzo prostego powodu: “Pasy” nigdy w swojej historii nie podbiły gdyńskiego stadionu! Mecze tych drużyn są mocno jednostronne i uzależnione od tego, kto jest gospodarzem, bo z kolei żółto-niebiescy w Krakowie triumfowali tylko raz i to prawie pół wieku temu.
Pierwsze w historii zwycięstwo Cracovii w Gdyni? Kurs na taki scenariusz w LV BET to 3,25
Arka z kolei w razie zwycięstwa zrówna się punktami z ósmą Wisłą Kraków i zajmie jej miejsce. Kluczem tradycyjnie będzie forma tria Maciej Jankowski-Michał Janota-Luka Zarandia. Od 15 września nie zdarzyło się, żeby ktoś z tego grona nie strzelił gola lub nie zaliczył asysty w meczu ligowym. Wtedy w 8. kolejce gdynianie po raz ostatni nie zdobyli bramki w Ekstraklasie, przegrywając 0:1 w Gliwicach.
Liczymy zatem, że zobaczymy dziś całkiem niezły mecz i przynajmniej trochę odtrujemy się po okropnym (s)hicie w Gdańsku.
Fot. Michał Stawowiak/400mm.pl