“Ligowy Weekend” z Przeglądu Sportowego ratuje dzisiaj piłkarską prasę. W “PS” wywiady z Pawłem Brożkiem, Tomaszem Rząsą, Konradem Michalakiem, kilka niezłych sylwetek. Poza tym kluczowe tematy z dzisiejszych gazet – wymóg młodzieżowca, coraz bardziej realna sprzedaż Wisły i hit Lechia-Legia.
“PRZEGLĄD PRASOWY”
Piątki jak zawsze dobrze obsadzone w “PS”, bo wychodzi “Ligowy Weekend”. Na początek (jeszcze poza “LW”) tekst o tym, że kluby z I ligi przywykły do wymogu jednego młodzieżowca.
– Nastawienie w I lidze do tych restrykcji jest dobre. Pomysł został przyjęty pozytywnie. Stymuluje to szkolenie zawodników. Od wprowadzenia tego w życie nie było większej dyskusji nad zmian a m i . We wszystkich drużynach trenuje co najmniej trzech, czterech młodzieżowców. Do tego czasem wyskoczy ktoś wyróżniający się z akademii. Nam na zapleczu to pasuje, a co będzie w ekstraklasie, to trudno powiedzieć – oceniła Martyna Pajączek, prezes Pierwszej Ligi Polskiej.
Środowisko cieszy się ze zniesienia limitów obcokrajowców, ale nad młodzieżowcem kręci nosem.
Dominik Nowak: – Jeżeli ktoś jest dobry, to powinien grać i to niezależnie od wieku. Kiedy prowadziłem Wigry Suwałki, grali u mnie Damian Gąska czy Damian Kądzior i nie dlatego, że byli młodzi, po prostu na to zasługiwali. Wprowadzenie wymogu młodzieżowca do ekstraklasy będzie mikołajkowym prezentem dla młodych piłkarzy.
Carles Alena i Riqui Puig, czyli talenty z La Masii.
Dotychczas Valverde był oporny w stawianiu na młodzież. Celem nadrzędnym dla niego były sukcesy, wolał więc sprawdzonych zawodników. Teraz jednak kibice naciskają, by Alena i Riqui Puig dostawali więcej szans. Marzą o nowych bohaterach. Na pewno trener z Estremadury nie zacznie nagle wystawiać ich mecz po meczu, ale musi mieć ich w swoich planach, bo już się przydają.
Zapowiedź Superclasico, które wreszcie (taką mamy nadzieję) zostanie rozegrane w niedzielę.
– Tak bardzo ekscytowaliśmy się wydarzeniem stulecia, tak bardzo pompowaliśmy balon, aż pękł. I to z wielkim hukiem – narzekał Jorge Valdano, mistrz świata z 1986 roku. Przed rewanżowym starciem w fi nale Copa Libertadores (w pierwszym meczu padł remis 2:2) grupa bandytów, którzy nazywają się kibicami River, zaatakowała autokar z piłkarzami Los Xeneizes. Potem doszło do walk na stadionie Monumental, przed którymi uciekać musiał nawet prezes Los Millonarios Rodolfo D’Onofrio.
No i wreszcie dochodzimy do “Ligowego Weekendu”. Okładka może banalna, ale po prostu ładna – o świetnej formie Lechii.
Do Gdańska przyjeżdża Legia Warszawa. Wygrana dawałaby już osiem punktów przewagi nad mistrzem Polski i w najgorszym wypadku sześć nad Jagiellonią Białystok. Lechia znalazłaby się w świetnym położeniu, mając znad morza przejrzysty widok na tytuł – kontrolując sytuację z góry, mogąc pozwolić sobie nawet na kilka wpadek.
I zapowiedź hitu kolejki, czyli starcia gdańszczan z Legią.
Poza Legią zespół Stokowca czekają jeszcze spotkania z Miedzią na wyjeździe i z Górnikiem u siebie. – A to oznacza, że niedzielna wygrana niemalże przypieczętuje panowanie Lechii podczas przerwy zimowej – zwraca uwagę Kaczmarek.
Do tego rozmowa z Markiem Jóźwiakiem o meczu, ale i o filozofii budowania obu klubów. No i krótkie info o tym, że sektor gości na Lechii został zamknięty decyzją wojewody.
Wojewoda pomorski uznał, że zachodzące okoliczności stanowią wystarczające przesłanki negatywnej oceny stanu bezpieczeństwa w związku z planowaną imprezą masową. Z zebranego w sprawie materiału dowodowego wynika, że zachowanie kibiców podczas planowanego meczu Lechia – Legia może zakłócić porządek publiczny – informuje nas rzeczniczka wojewody Małgorzata Sworobowicz.
Zgrabnie napisana sylwetka Jakuba Araka – kilka anegdot, rzut oka na dzieciństwo. Nieźle się to czyta.
Sam siebie nazywa pasjonatem futbolu. Na potwierdzenie tych słów wystarczy przespacerować się po Zalesiu Górnym, wsi położonej na południe od Warszawy. Na podwórku przed posesją państwa Araków stoi bramka zespawana przez głowę rodziny przed mundialem 2006. Z daleka widać, gdzie wychował się piłkarz. Pierwotnie było to miejsce trzepaka, na którym mama zawodnika Lechii suszyła ubrania. Jednak co prostokąt przypominał małemu Kubie? Oczywiście bramkę.
Rozmowa z Pawłem Brożkiem – tym, dlaczego wrócił z emerytury piłkarskiej i jak widzi tę fatalną kondycję finansową klubu.
Piłkarze mówią, że najlepiej się gra, gdy można się skupić na piłce. Wy nie macie takiego komfortu. Każdy wie, jak jest. Problemy są nie od wczoraj, a od kilku lat. Ale nigdy nie wychodziłem na boisko z myślą, że w klubie coś się nie układa. Inni mogą reagować inaczej? Oczywiście. Wszyscy mają jakieś zobowiązania, rodziny. Młodzi zawodnicy też potrzebują pieniędzy i problemy mogą mieć wpływ na ich postawę. Wielu piłkarzom kończą się kontrakty. Kiedy wracał pan do Wisły.
Historyjka o Kamilu Zapolniku, który po przebijaniu się przez niższe ligi trafił do ekstraklasowego Górnika.
Napastnik Górnika wie, co oznacza determinacja. Sześć lat temu przeszedł ciężką szkołę w trzecioligowej Olimpii Zambrów. Z tamtej drużyny tylko jemu udało się wybić. – Miałem zarabiać tysiąc złotych miesięcznie, ale klub nie płacił. Przez pół roku razem z kolegami graliśmy za darmo. Wypłata miała być w październiku, a otrzymaliśmy ją w… święta wielkanocne.
Dominik Midak, właściciel Arki, opowiada o planach transferowych klubu.
Albo wypożyczymy kogoś sensownego, albo zdecydujemy się na kupno. Oprócz ataku szukamy też wzmocnień na trzech pozycjach. Chcemy ściągnąć skrzydłowego, bocznego obrońcę i środkowego pomocnika – tłumaczy Midak. Ta ostatnia potrzeba wynika z tego, że dwóch piłkarzy, którzy mieli obok Janoty decydować o grze Arki w środku pola, notorycznie zawodzi. Dwa dni temu z zespołu odszedł Ukrainiec Andrij Bohdanow, nie wiadomo też, jakie będą dalsze losy Słoweńca Gorana Cvijanovicia.
Tomasz Rząsa, dyrektor sportowy Kolejorza, mówi, że zimą rewolucji w Lechu nie będzie, ale dwóch-trzech piłkarzy trzeba się pozbyć.
Ale główne uderzenie transferowe i tak chcecie przeprowadzić latem? Wtedy będzie dużo więcej opcji.
Założyliśmy, że zimą nie sprzedamy żadnego z naszych podstawowych piłkarzy. Począwszy od najzdolniejszych młodych graczy, którzy są łakomymi kąskami na rynku, czyli Roberta Gumnego, Kamila Jóźwiaka oraz Tymoteusza Klupsia, przez tych bardziej doświadczonych, jak Darko Jevtić czy Christian Gytkjaer. Chcemy ich zatrzymać, żeby pomogli nam walczyć do końca sezonu o należne Lechowi miejsce. Nie wyobrażam sobie innej sytuacji, chyba że z nieba spadnie jakaś oferta, której po prostu nie można odrzucić…
Śląsk Wrocław ma nowego prezesa, a niewykluczone, że wkrótce do zmian dojdzie na stanowisku trenera.
Według naszych informacji pytanie o możliwość pracy przy Oporowskiej otrzymał Vitezslav Lavička, ostatnio selekcjoner reprezentacji Czech U-21. To szkoleniowiec, który z racji CV ma wiedzę o szkoleniu młodych piłkarzy, a poza tym ma już na koncie pracę poza granicami swojego kraju. W środowisku „przewija się” także nazwisko eks- opiekuna Wisły Kiko Ramireza, jednak wydaje się, że to sam Hiszpan bardziej chce znów pracować w Polsce, niż jego kandydaturę realnie rozpatrują wrocławscy decydenci.
Wspomnienia Olivera Petraka z Korony o Mostarze, czyli kolejny rzut okiem na konflikt bałkański.
Pomocnik Korony życie w Mostarze poznał bardzo dobrze, ale tylko z jednej strony. Zachodniej. Na drugą, zamieszkałą przez Boszniaków (jak nazywa się zamieszkujących Bośnię muzułmanów), zapuszczał się tylko wtedy, kiedy musiał. I to turystycznym szlakiem. – W okolicach Starego Mostu było w miarę bezpiecznie. Dalej lepiej już nie chodzić – opisuje.
Rozmowa Izy Koprowiak z Konradem Michalakiem. Tym razem nie tak hitowa jak ta z Arvydasem Novikovasem, ale też warto przeczytać.
Raczej cios.
Bolało, nie potrafiłem cieszyć się piłką. Najgorsze było, gdy zespół jechał na mecz, a ja z Arturem Jędrzejczykiem, który był odsunięty od drużyny, zostawaliśmy przy Łazienkowskiej i trenowaliśmy we dwóch. W zespole pojawiały się kontuzje, ja byłem zdrowy, ale trener i tak nie brał mnie pod uwagę. Cały czas zastanawiałem się, dlaczego tak się dzieje. Czułem, że gra trzema obrońcami nie jest dla mnie. Najgorsze, że nie mogłem pokazać umiejętności na swojej pozycji, mam poczucie, że nie dostałem prawdziwej szansy.
“SPORT”
Otwarcie gazety to relacja z meczu Rozwoju Katowice i Górnika Zabrze. Drugoligowiec przegrał 1:4 dopiero po dogrywce.
Losy rywalizacji zostały rozstrzygnięte w drugiej połowie dodatkowego czasu gry. W 108 minucie z prawej strony dośrodkował Adam Wolniewicz. W polu karnym dobrze znalazł się będący ostatnio w dobrej formie Zapolnik i głową z kilku metrów skierował piłkę do siatki. Później dobrze z rożnego dośrodkował Jimenez, a głową do siatki – czwarty gol zdobyty w taki sposób w czwartkowym meczu – trafił Matuszek. Rezultat ustalił z karnego Łukasz Wolsztyński.
Rozmówka z Patrykiem Dziczkiem. Raczej o młodzieżówce i Piaście niż o nim.
Wracając do barażu z Portugalią. Czy nie jest tak, że zmotywował was fakt, że tak naprawdę w kraju nikt, albo prawie nikt, na was nie stawiał?
– Taki jest futbol, czasem wygrywają drużyny, które na papierze wydają się słabsze. Uważano, że byliśmy na straconej pozycji. Najważniejsze, że my sami wierzyliśmy w ten awans i to się udało. Przeszliśmy do małej historii i mam nadzieję, że nie powiedzieliśmy ostatniego zdania.
Informacja dnia – do składu Zagłębie Sosnowiec wraca Piotr Polczak.
Jędrych przed TV Mimo że czyste konto po stronie strat wynikało w sporej mierze z nieskuteczności gliwiczan, w kolejnym spotkaniu – przeciwko Zagłębiu Lubin (1:2) – Polczak też nie wziął udziału. Parę stoperów ponownie utworzyli Mateusz Cichocki i Arkadiusz Jędrych. Ten drugi zobaczył jednak czwartą żółtą kartkę w tym sezonie i sobotni mecz z Pogonią Szczecin obejrzy w telewizji.
Może tym razem się uda? Formuje się skład, który mógłby przejąć Wisłę Kraków.
Już kilkakrotnie pisaliśmy, że przejęciem Wisły zainteresowani są Rafał Ziętek i Wojciech Kwiecień. Ten pierwszy to syn Stanisława, w przeszłości współwłaściciela klubu. Dziś Rafał związany jest głównie z branżą budowlaną. Kwiecień to właściciel sieci aptek. Ten duet mają uzupełnić Stanisław Szydłowski, właściciel firmy deweloperskiej, Dasta Invest oraz Ireneusz Pacia – właściciel firmy transportowej Antrans.
Rozmowa z Mateuszem Wieteską. Ciekawsza od tej z Dziczkiem, ale też legionista nie chce za dużo gadać.
Ile było prawdy w tym, że latem pojawiła się poważna oferta z Montpellier?
– Słyszałem o zainteresowaniu, konkrety jednak się nie pojawiły. A przynajmniej do mnie nie dotarły. Kontrakt z Legią mam długi, do 2023 roku i chciałbym w tym czasie jak najlepiej reprezentować barwy warszawskiego klubu. Życie piłkarza bywa jednak przewrotne, więc pewności, że wypełnię umowę przy Łazienkowskiej nikt mieć nie może. Dlatego staram się nie wybiegać za daleko w przyszłość, tylko koncentrować na tym, co jest tu i teraz.
Poza tym trochę I ligi, lig zagranicznych, ale nic odkrywczego i wartego pochylenia się na kilka minut. “Sport” wczoraj był bardzo ciekawy, dzisiaj taka trochę średniawka.
“GAZETA WYBORCZA”
O piłce tylko trzy króciaki z ramki – że Śląsk zmienił prezesa, że Górnik ograł Rozwój w Pucharze Polski i o losowaniu eliminacji Euro 2020 dla kadry U19. No, fajnie, fajnie.
“SUPER EXPRESS”
W “Superaku” informacja o tym, że Krzysztofa Króla (były piłkarz Realu!) szuka policja. Został wydany za nim list gończy.
Został on wprowadzony w życie z powodu popełnienia przez Króla przestępstwa z art. 190 par. 1, za które Król został w 2016 r. skazany przez sąd. Tłumacząc prawnicze zawiłości, w skrócie chodzi o to, że były piłkarz wyrokiem sądu został ukarany grzywną w wysokości 2 tys. zł za groźby karalne pod adresem innej osoby.
Adam Frączczak jest po operacji i pierwsze rokowania są pozytywne, natomiast trzeba czekać.
– Na razie nie pozostawiła ona (choroba – dop. Weszło) żadnego piętna w innych narządach, choć przysadka ma duży wpływ na gruczoły całego organizmu, choćby nadnercza czy tarczycy – mówi Pietrzak. – Adam ma silny i wytrenowany organizm, co mu pomaga. Kiedy może wrócić na boisko? Jakiś miesiąc po operacji będziemy mogli to określić – prognozuje Pietrzak
Poza tym zapowiedź meczu Lechia-Legia, która ma “zdradzać sekrety szatni”, a jest o tym, że ten Indonezyjczyk z Lechii ma dużo obserwujących na Instagramie i że partnerki piłkarzy przychodzą na trybuny.
W Lechii najwięcej szyku zadaje Monia La Ferrera, żona stopera Błażeja Augustyna (30 l.). Jest Włoszką, para wychowuje córkę Nicolę. Na trybunach na Łazienkowskiej zasiada za to Tamara Vesović, żona obrońcy Legii i reprezentanta Czarnogóry Marko Vesovicia. Tamara udziela się w mediach społecznościowych. Na początku roku na świat przyszła ich córka Leona. Marko ma brata bliźniaka.