Reklama

Świetna decyzja – VAR w Lidze Mistrzów jeszcze w tym sezonie!

redakcja

Autor:redakcja

03 grudnia 2018, 13:54 • 6 min czytania 0 komentarzy

Decydenci UEFA byli sceptyczni, zapierali się rękami i nogami, ale w końcu dopuścili do siebie głos rozsądku. I wreszcie zdecydowali się sięgnąć po technologię VAR, która w tak wielu innych rozgrywkach przyniosła zauważalną poprawę poziomu sędziowania. Co więcej, nie dość, że podjęto decyzję, to jeszcze zdecydowano się na jej natychmiastowe wdrożenie. Już bowiem w bieżących rozgrywkach w fazie play-off panowie z gwizdkiem będą się mogli posiłkować wideo-powtórkami.

Świetna decyzja – VAR w Lidze Mistrzów jeszcze w tym sezonie!

Rzecz jasna jak najbardziej pochwalamy zarówno wprowadzenie VAR-u, jak i tempo jego wprowadzenia. Gdyby UEFA zdecydowała o wdrożeniu technologii od nowego sezonu, pewnie nikt nie miałby pretensji, ale też dostalibyśmy kolejną fazę pucharową pełną sędziowskich pomyłek. Bo chyba nie ma lepszego argumentu przemawiającego za wprowadzeniem powtórek, niż poziom pucharowych dwumeczów z poprzedniej edycji Ligi Mistrzów. Przypomnijmy, jak to wtedy wyglądało, na 10 przykładach:

1) Juventus-Tottenham 4:3

W pierwszym spotkaniu, w którym padł remis 2:2, otwierające wynik trafienie Higuaina padało z pozycji spalonej:

Reklama

W rewanżu było jeszcze gorzej, a palce maczali w tym sędziowie z Polski, pod przewodnictwem Szymona Marciniaka. Przede wszystkim już na początku meczu Juventusowi należał się rzut karny, ale Marciniak i stojący za bramką Raczkowski przewinienia się nie dopatrzyli:

Chwilę później to Juventus zyskał na nie najlepszej dyspozycji naszych arbitrów, bo za celowe nadepnięcie przeciwnika z boiska powinien wylecieć Barzagli:

Niestety na tym błędy naszego zespołu sędziowskiego się nie skończyły, bo w samej końcówce stojący na lini Sokolnicki puścił ewidentnego spalonego, ale na jego szczęście Tottenhamowi nie udało się wykorzystać kapitalnej okazji strzeleckiej. Kontrowersje budziły też zagrania piłki ręką przez piłkarzy Juventusu we własnym polu karnym, ale w myśl wytycznych UEFA nie należały się za nie jedenastki. Tak czy inaczej, w całym dwumeczu, który do ostatnich sekund pozostawał na styku, mieliśmy trzy kluczowe błędy arbitrów. Wynik rywalizacji został więc wypaczony, a w ostatecznym rozrachunku poszkodowaną stroną był oczywiście Tottenham, który odpadł z rywalizacji.

2. Real-PSG 5:2

Reklama

W pierwszym meczu zaczęło się od dominacji PSG, ale gdyby na stadionie był VAR, już na samym początku spotkania Real wykonywałby rzut karny. Po precyzyjnej analizie wideo można doszukać się bowiem faulu Berchiche na Kroosie (trafił go w lewą stopę, przez co Niemiec uderzył jedną nogą o drugą):

W dalszej części gry karny na Kroosie został jednak podyktowany i z tego padło wyrównanie. Problem w tym, że Niemiec był w tej sytuacji na pozycji spalonej. Jako że w transmisji nie pokazano odpowiedniej powtórki, z pomocą przyszedł materiał nakręcony z trybun:

Dalej mieliśmy rękę Ramosa w sytuacji na-dwoje-babka-wróżyła, ale faktem jest, że Hiszpan zatrzymał ręką piłkę zmierzającą do bramki. – Nasz karny nie był oczywisty, a z drugiej strony nie gwiżdżą jedenastki po oczywistej ręce Ramosa. To podwójne standardy! – grzmiał po meczu Emery, natomiast Ramos dodał, że nie wie, czy było to przewinienie oraz że musi obejrzeć powtórkę. No to oglądamy:

Jakkolwiek interpretować tę sytuację, ciężko tu mówić o wypaczeniu wyniku całego dwumeczu, ale też – gdyby w Champions League obowiązywał system VAR – byłby to zupełnie inny dwumecz.

3. Basel-City 2:5

Niby sprawa oczywista, wynik jednoznacznie wskazuje, kto był w tej rywalizacji lepszy. Sędziowie popełnili jednak błąd w najbardziej newralgicznym momencie, kiedy wynik dwumeczu wciąż brzmiał jeszcze 0:0. Gdyby Basel dostało wtedy należnego karnego, być może pierwszy mecz nie zakończyłby się blamażem aż 0:5.

4. Szachtar-Roma 2:2

Wszyscy pamiętamy, jak Roma męczyła się z Szachtarem, którego wyeliminowała wyłącznie dzięki bramce strzelonej na wyjeździe. Fakty są jednak takie, że powinna mieć nieco łatwiej, bo Ukraińcy powinni pojechać na rewanż bez swojego kapitana, Taisona. A to dlatego, że ten powinien obejrzeć czerwoną kartkę w końcówce pierwszego meczu.

5. Barcelona-Roma 4:4

Przeskakujemy szybko do ćwierćfinałów, a tam najbardziej dramatyczna historia mogła być nieco mniej dramatyczna. Po uważnej analizie powtórek można bowiem dopatrzeć się przewinienia na rzut karny, jakie w pierwszym meczu Semedo popełnił na Dzeko. Jakkolwiek spojrzeć, odrabianie wyniku 2:4 byłoby o wiele prostsze dla Romy, która jednak pomimo wszystko dała sobie radę.

6. Liverpool-City 5:1

Kolejny wynik, który nie pozostawia wątpliwości, i na który wpływ miała podjęta w newralgicznym momencie, błędna decyzja arbitrów. City powinno schodzić na przerwę rewanżowego starcia z wynikiem 2:0, czyli o jednego gola od dogrywki. A wtedy w drugiej części gry naprawdę wszystko byłoby możliwe. Niestety, panowie z gwizdkiem dopatrzyli się spalonego-widmo.

7. Bayern-Sevilla 2:1

Sevilla okazała się bardzo niewdzięczny rywalem dla Bayernu. W pierwszym starciu Bawarczycy bardzo szczęśliwie wygrali 2:1, w rewanżu po trudnym meczu padł bezbramkowy remis. Tyle że ten mecz wcale nie powinien być taki trudny – Sevilla od 2. minuty powinna grać w osłabieniu, bo Mercado sfaulował wychodzącego na czystą pozycję Lewandowskiego (tzw. DOGSO):

8. Juventus-Real 3:4

Nieprawdopodobny dwumecz i nieprawdopodobna historia – Juventus odrabia trzy bramki na Bernabeu i w doliczonym czasie gry dostaje rzut karny. Włosi byli po meczu potwornie oburzeni, ale nie mieli ku temu podstaw, bo rzut karny (oraz czerwień dla Buffona) były jak najbardziej słuszne. Tak naprawdę w tym meczu sędziowie pomogli właśnie Juventusowi, bo nie uznali prawidłowego gola strzelonego przez Isco. Gdyby więc w Lidze Mistrzów używano VAR-u, być może w Madrycie nie oglądalibyśmy aż tak wielkich emocji.

9. Bayern-Real 3:4

Płynnie przeskakujemy do półfinałów, gdzie kontrowersje sędziowskie tylko się nasiliły. Ze spraw oczywistych, w pierwszym meczu należał się Bayernowi rzut karny za faul na Lewandowskim.

A w drugim meczu Bayernowi należał się rzut karny za zablokowanie dośrodkowania nienaturalnie ułożoną ręką przez Marcelo:

DcIqIcPW4AEew_W

Dodatkowo, w obu meczach jedenastek dla Bayernu mogło być więcej, a – przypomnijmy – nie było żadnej. I zazwyczaj w sprawę zamieszani byli Lewandowski i Ramos. Kontrowersje ze starcia numer jeden:

Kontrowersje ze starcia numer dwa:

Jako że dwumecz do ostatnich sekund pozostawał na styku, brak przynajmniej dwóch jedenastek dla Bayernu miał tu ogromne znaczenie. I kto wie, być może z VAR-em to Bayern szykowałby się teraz do wielkiego finału.

10. Liverpool-Roma 7:6

Zresztą nie tylko Bayern mógłby wziąć udział w finale, bo także i Roma, na co po 5:2 w Liverpoolu wcale się nie zanosiło. A jednak tylko jedna bramka dzieliła rzymian od dogrywki. W tym kontekście poważne błędy arbitrów odegrały zasadniczą rolą w całym dwumeczu. Co złe, działo się w rewanżu, w którym wydumany spalony pozbawił Romę rzutu karnego oraz gry w przewadze jednego zawodnika:

Następnie arbiter nie gwizdnął rzymianom ewidentnego rzutu karnego:

A na koniec, jakby w ramach rekompensaty, gwizdnął im jedenastkę po przypadkowej ręce defensora Liverpoolu:

Jako że Romie zabrakło tylko jednego gola do dogrywki, tu również błędy arbitrów okazały się fatalne w skutkach i wypaczyły wynik rywalizacji.

* * *

I właściwie można się tylko zastanawiać, jakim cudem po tak wielu błędach VAR nie został wdrożony od razu. Ważne jednak, że jedyna właściwa decyzja ostatecznie została podjęta. Faza grupowa nie stanowi bowiem wielkiej przestrzeni do wypaczeń mających wpływ na końcowe rozstrzygnięcia, a po zimie – kiedy zacznie się prawdziwa rywalizacja – będą już dostępne narzędzia, dzięki którym ten, kto udowodni wyższość na boisku, będzie przechodził dalej. Jakkolwiek spojrzeć, przed nami całkiem nowa odsłona Ligi Mistrzów, której w gruncie rzeczy już nie możemy się doczekać.

Najnowsze

1 liga

Zagłębie mogło wygrać po raz pierwszy od września, ale wypuściło dwubramkową przewagę

Bartosz Lodko
0
Zagłębie mogło wygrać po raz pierwszy od września, ale wypuściło dwubramkową przewagę
Tenis

Iga Świątek awansowała do 1/2 turnieju w Stuttgarcie. Nie było łatwo

Kacper Marciniak
0
Iga Świątek awansowała do 1/2 turnieju w Stuttgarcie. Nie było łatwo

Liga Mistrzów

Komentarze

0 komentarzy

Loading...