Lech nie jest w najlepszej formie i pokusiliśmy się tu o eufemizm, bo opisując ostatnia dokonania Kolejorza, trudno nie używać wulgaryzmów. No, ale jednak jadąc na stadion Kolejorza, warto uzbroić się w dobrego bramkarza, bo jednak Gytkjaer czy Amaral mogą wymyślić coś z niczego. Pytanie więc jest następujące: czy Piotr Stokowiec takiego golkipera do grania wpuści?
Mamy bowiem solidne wątpliwości dotyczące Zlatana Alomerovicia. Zastąpił on Kuciaka w meczu z Wisłą Kraków w Pucharze Polski i wówczas myśleliśmy, że to zmiana tylko na chwilę, by Słowak odsapnął, a szansę występu w mniej prestiżowych rozgrywkach dostał dotychczasowy rezerwowy. Nic takiego jednak nie miało miejsca, ponieważ po występie z Białą Gwiazdą, dalej w bramce Lechii stał Alomerović. Czy zaprezentował się on szczególnie dobrze w Krakowie? Niezbyt, najpierw sprokurował rzut karny dla Wisły, w serii jedenastek nie obronił żadnej, a Lechia awansowała dalej dlatego, że Maciej Sadlok nawet nie trafił w bramkę.
No, ale Alomerović między słupkami został, lecz dalej znów nie bronił nadzwyczajnie. Jego noty u nas to 4, 5, 5, 4. Bronił to, co powinien bronić, puszczał to, co dało się przełknąć bez używania słowa “błąd”. Jednak irytował grą nogami, podawał do rywali w Płocku, tylko spalony uratował go przed kompromitacją w derbach. Jego skuteczność obron to ledwie 57,1 % (za Ekstrastats). Nie zachował czystego konta, nie dawał niczego ekstra, jak choćby wyjmowanie jedenastek, czym błyszczał w Koronie. Jak zostało wspomniane: puszczał karne z Wisłą Kraków, ale i nie zatrzymał Janoty w derbach ani Sedlara w Gliwicach. Jednym zdaniem – nie daje Alomerović drużynie niczego specjalnego.
Kuciak? Oj, to już inna historia. Owszem puścił osiem bramek w dwóch meczach, ale trudno mieć do niego o te trafienia pretensje. Poza tym bronił świetnie. Fakt, że Lechia do siódmej kolejki straciła tylko trzy bramki, nie jest zasługą tylko poprawionej gry obronnej, ale również – albo głównie – Kuciaka. Dość powiedzieć, że nawet gdy dziurawiła go Wisła i Zagłębie, Kuciak wciąż ma bardzo dobrą skuteczność obron – 76,6%. I to on potrafił dać to, w czym najbardziej sprawny miał być Alomerović. Kuciak wyjął karnego z Wisłą – pewnie, było wtedy już właściwie po ptakach, wynik brzmiał 2:4, ale Słowak starał się, chociaż tak pobudzić kolegów.
Dziwi nas więc, że teraz Kuciak siedzi na ławce, tym bardziej że nie ma sygnałów o kłopotach pozasportowych. Nie sądzimy, że Słowak zasłużył na taki los, bo był najmniej winny obniżce jakości w grze defensywnej Lechii w tym sezonie. Powinien wrócić do bramki, bo jeśli masz Augustyna i Nalepę na środku obrony, musisz mieć kozaka w bramce. Kuciak nim jest, Alomerović niezbyt.
Fot. 400mm.pl