2:3 z Liverpoolem na Anfield to nie jest wynik, który podejrzewałoby się o naświetlenie tak wielu problemów, jak dzieje się to właśnie w przypadku Paris Saint-Germain. Tym bardziej, że paryżanie w lidze prowadzą przecież z kompletem punktów na koncie. PSG ma jednak całą masę problemów, które zaledwie pudruje rywalizacja w mało wymagającej lidze, z mało wymagającymi rywalami.

Puszkę Pandory otworzył po meczu z The Reds Thiago Silva, na pytanie dziennikarza o ustawienie Angela Di Marii i Marquinhosa nie na ich nominalnych pozycjach odpowiedział: – Zapytajcie Antero Henrique.
Antero Henrique, czyli dyrektora sportowego PSG, którego zadaniem było sprawienie przede wszystkim, by wobec zasad Finansowego Fair Play, trudnych do spełnienia po transferach Neymara i Mbappe, mimo wszystko zebrać w stolicy Francji zespół zdolny nie tylko zdominować ligę, ale i wreszcie przebić się przynajmniej do półfinału Ligi Mistrzów.
Już przed startem Champions League można jednak było poczuć atmosferę wątpliwości. Tak, PSG wygrało w wielkim stylu superpuchar Francji i po pięciu kolejkach Ligue 1 legitymuje się 17 bramkami strzelonymi, 4 straconymi, kompletem punktów i 5-punktową przewagą nad drugą Marsylią. Ale – na co zwracał uwagę między innymi Gabriele Marcotti w artykule dla The Times, struktura składu paryżan w pierwszych meczach ligowych wyglądała tak, jakby PSG samo siebie karało za nieprzestrzeganie zasad Financial Fair Play, o wydawaniu absolutnie nieprzyzwoitych kwot na pojedynczych piłkarzy nawet nie wspominając.
W pierwszych dwóch kolejkach osiemnastoosobowa kadra ekipy Thomasa Tuchela złożona była w 1/3 z zawodników nastoletnich, mających na starcie sezonu 18/19 łącznie 150 rozegranych minut w najwyższej klasie rozgrywkowej. W pierwszym składzie na Caen wyszli kompletnie nieopierzeni Bernede, N’Soki czy Dagba, a zmiennikami – obok Juliana Draxlera – byli kolejni świeżacy, a więc Timothy Weah i Moussa Diaby. Starcie z Guingamp? Na lewej obronie Dagba, na defensywnym pomocniku Bernede, na szpicy Weah. Z ławki wchodzi Mbappe, sprzedany pod koniec okienka Lo Celso oraz raz jeszcze Moussa Diaby.
Podczas gdy ławki innych drużyn otwarcie przyznających, że ich celem jest Liga Mistrzów, straszą naprawdę mocnymi nazwiskami, patrząc na tę paryżan trudno zidentyfikować wszystkich bez pudła, nie korzystając z oficjalnej strony PSG/Transfermarkta. Niesamowite, że klub z takimi aspiracjami jako pierwszego na zmianę w absolutnie hitowym starciu z Liverpoolem wpuszcza Erica Maxima Choupo-Motinga, spadkowicza z Premier League ze Stoke, bynajmniej niebędącego najjaśniejszą postacią tamtej ekipy. Ta pojawiła się na boisku pięć minut później po stronie Liverpoolu, w osobie Xherdana Shaqiriego.
Starcie z The Reds naświetliło też inny problem, jak gdyby kołdra tak krótka, że odsłania nogi aż do kolan, była kwestią nie dość drażniącą. Zwraca na niego uwagę we wczorajszym felietonie dla The Guardian Jonathan Wilson, autor między innymi „Odwróconej piramidy”, a więc biblii piłkarskiej taktyki. Ofensywne trio Neymar-Cavani-Mbappe nie broni. Po prostu. Gdy przychodzi do odwalenia brudnej roboty, paryżanie mają do dyspozycji siedmiu graczy pomiędzy golkiperem a trójką największych gwiazd nie tylko klubu, ale i ligi francuskiej. Łącznie ci trzej zaliczyli jeden skuteczny odbiór przez cały wtorkowy wieczór. Coś, co wypala w Ligue 1, na najważniejszej piłkarskiej scenie w Europie wypalić nie ma prawa.
Swoją drogą, gdy na czynniki pierwsze rozebrać pięć pierwszych wygranych PSG w lidze – tak naprawdę ekipa Thomasa Tuchela nie została jeszcze poddana prawdziwej próbie. Ich dotychczasowi rywale to bowiem: 13. Caen, 20. Guingamp, 12. Angers, 8. Nimes i 14. St. Etienne. Żadnego Lyonu, Marsylii, Monaco. Choćby tej Nicei.
Czy wobec tego najgorsze jeszcze przed PSG? Wydaje się, że przy tak wąskiej kadrze (a przecież latem przyszłego roku za darmo może odejść Rabiot) i tak niechętnych do pracy w destrukcji atakujących, to nieuniknione. Że wcale nie trzeba będzie wyjazdu na Anfield, by mieć kolejny powód do dyskusji o tym, że w Paryżu naprawdę wiele rzeczy w tym momencie nie gra.
fot. NewsPix.pl
PSG jest źle budowany. Cala Siła poszła na Atak, a w pomocy grają przeciętni Rabiot, Verratti (niesamowicie przereklamowany) czy Diarra. Draxler i Di Maria są za bardzo ofensywni na środkowych pomocników, a Nkunku może być dobry. Wobec takich problemów wypożyczenie Lo Celso jest debilizmem. Poza tym jednak przegrywają z topem. Liverpool u siebie wygra aktualnie z każdym, Real miażdżył Ligę Mistrzów, a Paryż z nimi miał mnóstwo pecha (pierwszy mecz głupio stracone bramki przy dominacji i kontuzja Neymara). Wcześniej przekręcanie z Barcą.
Treść usunięta
Nawet jakby wtedy Barce przeszli 4-0 , 1-6 gdzie arbiter wypaczyl awans to z dużym prawdopodobienstwem odpadliby ze świetnie zorganizowanym Juve który odprawil ta samą Barcelone 3:0 i 0:0 czyli osiagneliby max. ćwierćfinal co niewieleby zmieniło. W tym rewanżowym meczu 1:6 grali tragicznie słabo zwłaszcza w defensywie.
Treść usunięta
Problemem nie jest zbyt duża ilość gwiazd. Powiedziałbym raczej, że nierówne rozłożenie. W ataku mają trzech kozaków a w pomocy taka bieda, spokojnie można powiedzieć, że jedynym gościem z topu tam to Veratti i to tak trochę naciągając. Reszta to średniaki, widać to w starciach z mocniejszymi ekipami gdzie PSG przegrywa walkę w środku ( mecze z Realem, Liverpoolem)
Treść usunięta
Treść usunięta
Po tej fazie grupowej powinni zmądrzeć bo trafili 1 raz do grupy gdzie mają 4 mecze na noże z Liverpolem i Napoli ktoś z tej 3cy musi odpaść. Dotychczas trafiali na 1 z topu i 2 słabych i wiadomo było ze nawet jak źle wypadną w konfrontacji z tym mocnym to i tak awansuja a taki dwumecz byl malo miarodajny ( była taka edycja gdzie dwukrotnie zagrali z Barca w grupie u siebie bodajże 3-2 i porażka wyjazd a w play off 2 łomoty ) . Z Napoli i Poolem ujawnia się słabe punkty których nie widać w Ligue 1 z powodu zbyt dużej różnicy między PSG a resztą stawki , dzieki czemu beda wiedzieli nad czym popracować i jakie dokonać transfery w okienku zimowym przed wiosną kiedy będą zapadac rostrzygniecia , gdyz nie sądzę żeby Napoli awansowało kosztem PSG ani w to aby Pool odpadło .
Wstarczy zdominować środek pola jak to zrobił Liverpool i gwiazdeczki są niewidoczne, śmieszą mnie ludzie którzy stawiali/stawiają ich w roli faworyta do wygrania ligi mistrzów, jak dla mnie ćwierćfinał przy dobrym losowaniu to ich maximum
Bukmacherzy tez stawiają ich w roli faworytów . w zeszłej edycji przed fazą grupowa jak i po niej płacili najmniej czyli byli kandydatem nr.1 do końcowego triumfu , niemniej różnice w notowaniach były nieznaczne.
Wszystko w tym zespole jest prawie dobre(bo sprowadzili sobie w końcu klasowego bramkarza). Za wyjątkiem stoperów. Po laniu jakie zgotowali Niemcy Brazyliczykom na MŚ to nigdy więcej nie zaufam środkowym obrońcom z tego państwa. Trzeba np. było wydać 150 na Varane i z 50 na Bonucciego ;).
Treść usunięta
Wygrać z Klopem to jak wygrać z polskiej lidze ze Stolarczykiem, może i Liverpool i Wisła mają słabszy personalnie skład od rywali to drużyny te mają tzw. team spirit.
Chyba cię porąbało z tym Stolarczykiem, jak co sezon na chwilę ktoś w tej lidze wyskakuje na parę meczów, zaraz Wisła wróci do środka tabeli.