W 2018 roku rozegrał dokładnie zero minut. W całym sezonie uzbierał zaledwie pięć spotkań w Bundeslidze, pięć w Lidze Europy i jeden epizod w Pucharze Niemiec. Paweł Olkowski na pewno nie będzie wspominał tego sezonu z łezką w kąciku oka. Ale co złe, to już za nim. Wydaje się, że 13-krotny reprezentant Polski wraca do świata żywych. Jak informuje Tomasz Włodarczyk z “Przeglądu Sportowego” – Olkowski właśnie podpisał dwuletni kontrakt z Boltonem Wanderers.
28 lat, kilkanaście występów w kadrze narodowej, blisko sto meczów w Ekstraklasie i ponad sześćdziesiąt na poziomie Bundesligi. CV Pawła Olkowskiego wygląda nieźle i w sumie jakoś strasznie nie dziwimy się, że rękę wyciągnął do niego zespołu z dolnych rejonów Championship. Rysą na jego karierze jest oczywiście ten ostatni sezon w Kolonii, ale umówmy się – przez ostatni rok w tym klubie nic nie funkcjonowało. Koeln z hukiem spadło z ligi już na kilka kolejek przed końcem sezonu, a sam Olkowski całą rundę wiosenną przesiedział na trybunach. Już zimą dostał wolną rękę w szukaniu sobie nowego klubu, ale z jego przejścia do Lecha nic nie wyszło (bo upadł temat transfer Roberta Gumnego do Borussii Moenchengladbach), a Legia nie była do końca zdeterminowana.
Latem klub i piłkarz porozumieli się co do rozwiązania kontraktu, a zatem Olkowski został z kartą na ręku. Szybko udało się porozumieć z Boltonem, który w poprzednim sezonie omal nie spieprzył się z Championship. Ekipa Phila Parkinsona miała dwa punkty przewagi nad bezpiecznym miejscem, a w całym sezonie zdobyła najmniej punktów w meczach wyjazdowych. Sam Bolton powoli odbudowuje się po ogromnych kłopotach finansowych (w 2016 roku groziło mu nawet ogłoszenie upadłości), stara się wrócić do Premier League, w klubie wdrażany jest plan naprawczy, ale tak czy siak były gracz Górnika Zabrze raczej nie ma co liczyć na to, że za rok przywita Premier League. Będzie miał za to czas i miejsce, by spokojnie odbudować swoją formę i pozycję.
Sportowo to pewnie krok wstecz – przecież jeszcze pół roku temu grał na poziomie Bundesligi, a teraz przyjdzie mu występować w klubie, który był jednym z najsłabszych w drugiej lidze angielskiej. Niemniej doceniamy, że Olkowski nie chciał zbijać bąków w Kolonii (gdzie miał jeszcze rok kontraktu), a rzucił sobie nowe wyzwanie sportowe. Przecież to nie jest facet z pierwszej lepszej łapanki i – gdyby nie wtopa w Koeln – to pewnie byłby brany pod uwagę przy ustalaniu kadry na mundial. Ale grał mało, konkurenci zaliczyli progres (o Piszczku nie wspominamy, ale Bereszyński czy Kędziora grali w tym sezonie regularnie) i wyraźnie stracił w oczach selekcjonera. Bolton to miejsce, gdzie może się odbudować.
Z zainteresowaniem będziemy śledzić co tam u naszych angielski drugoligowców. Olkowski o miejsce w składzie będzie zapewne rywalizował z Markiem Little, który w zeszłym sezonie rozegrał 31 meczów na prawie obronie lub prawej pomocy, a w ogóle na Championship zjadł zęby, bo powoli dobija do 200 występów na tym poziomie.
O przystosowanie się Pawła do charakterystyki angielskiej łupanki raczej się nie martwimy, bo mówimy o facecie, który jest zakręcony na punkcie siłowni, zdrowego żywienia i treningu funkcjonalnego.
fot. FotoPyk