Subasić – cichy bohater mistrzostw

Kiedy mówi się o sile Chorwatów, pierwsze co się kojarzy to znakomity środek pola, Modrić wykonujący sto podań w jednym meczu, charakterny atak, a może nawet wyrazisty Domagoj Vida, którego oryginalna fryzura może cieszyć się tego lata w Chorwaci sporą popularnością. Nie zapomina się o zasługach Subasicia, ale naszym zdaniem jest bardzo niedoceniany.

Nigdzie ekspert od bronienia rzutów karnych nie jest tak przydatny jak podczas fazy pucharowej mistrzostw świata, gdzie seria jedenastek czyha na twoją drużynę w każdym meczu. Subasić to natomiast ekspert w tej materii wybitny. Uwaga, jego statystyki:

Z pięćdziesięciu „meczowych” karnych w karierze, obronił siedemnaście. To skuteczność na poziomie 34%. Znacznie powyżej średniej.

Co również bardzo ciekawe, przed strzelaniem z wapna na tym mundialu w obu przypadkach to rywal wydawał się mieć mocniejszą kartę. Najpierw Subasić rywalizował ze Schmeichelem, który kipiał energią i pewnością siebie, był dobrym duchem zespołu, a nawet został rozgrzany przez Modricia w 116 minucie. I owszem, Kasper bronił świetnie, ale Subasić był równie wybitny i to Chorwacja przeszła dalej.

Wczoraj przeciwnik także świetny, również mający już na tym mundialu dobre doświadczenia z bronieniem karnych. Do tego kluczowa kwestia – Subasić miał problemy zdrowotne. Wielu zastanawiało się czy nie będzie musiał zejść. Gdy obolały leżał na ziemi, a Chorwaci wykorzystali już wszystkie zmiany, sami myśleliśmy, że ten mecz może za chwilę zmienić się w egzekucję. Dotrwali do karnych, ale Akinfiejew wyglądał na o wiele świeższego, lepiej przygotowanego.

I co?

I znowu Subasić górą, otwierając strzelanie od pewnej interwencji.

Nie radzimy Chorwatom grania na remis, ale dalecy jesteśmy od używania wycierucha „karne to loteria”. Może jakieś tak, ale na pewno nie te, w których bierze udział golkiper AS Monaco.

Fot. FotoPyK