Kolumbijczycy są mocni. Nie na tyle mocni, żeby podopieczni Adama Nawałki mieli czuć przed nimi strach czy panikę, ale na pewno wystarczająco groźni, żeby odczuwać respekt i w żadnym wypadku ich nie zlekceważyć. Jose Pekerman ma z czego wybierać – świetni środkowi obrońcy, klasowa druga linia, wielka siła ognia. Tylko od niego będzie zależało, jak to wszystko poukłada. Ma wystarczająco asów w talii, żeby powtórzyć wynik z 2014 roku, ale i na tyle bolączek, żeby zaliczyć wpadkę.
NAJMOCNIEJSZY PUNKT
Ofensywa. Nie ma co ukrywać, selekcjoner Los Cafeteros dysponuje takim wachlarzem nazwisk z przodu, że aż dech zapiera. Falcao, Bacca i Muriel na szpicy – to wszystko napastnicy wysokiej, europejskiej klasy, a ten pierwszy jest wręcz gwiazdą, choć oczywiście kontuzje odebrały mu część atutów, jakimi imponował jeszcze kilka lat temu. Do tego dochodzi Cuadrado na skrzydle i – rzecz jasna – czuwający nad wszystkim James Rodriguez. Nadzieja kolumbijskich kibiców na medal.
Inna sprawa, że Pekerman chyba nie do końca potrafi ten niezwykły potencjał przełożyć na wyniki. W eliminacjach Kolumbia strzeliła ledwie 21 goli w 18 meczach, to o 20 sztuk mniej od Brazylii. Zdarzały się takie wpadki, jak bezbramkowy remis z Wenezuelą. Jednak, mając w pamięci poprzednie mistrzostwa świata, należy uznać, że kolumbijskie strzelby mogą wypalić w momencie, gdy będą najbardziej potrzebne.
NAJWIĘKSZA BOLĄCZKA
Selekcjoner. Jose Pekerman to dużej klasy fachowiec, ale trochę nawiązujemy do poprzedniego punktu – on nie do końca potrafi uwolnić potencjał swojej drużyny. Od razu przypominają się mistrzostwa świata w 2006 roku, kiedy prowadzona przez niego Argentyna odpadła po rzutach karnych z Niemcami. Pekerman murował się wtedy na potęgę. Całą kadrę zbudował wokół Juana Romana Riquelme, ale zdjął go przy jednobramkowym prowadzeniu i wpuścił Estebana Cambiasso. Zwieńczył to pozostawieniem na ławce Messiego i Teveza kosztem Julio Ricardo Cruza, za co był później bezlitośnie grillowany w mediach.
To cały Pekerman. Trochę przypomina Jacka Gmocha – z jednej strony wybitnie przygotowany warsztatowo, z pomysłami, innowator. To on wychował całe pokolenie fenomenalnych argentyńskich piłkarzy, zdobywając z nimi trzykrotnie młodzieżowe mistrzostwo świata w latach 90-tych. Z drugiej zaś strony – zawsze całą swoją misterną robotę jest w stanie położyć jednym spontanicznym eksperymentem, czy jakąś absurdalną roszadą w składzie. Nawet poległ w takich samych okolicznościach jak Gmoch. W 2006 roku Argentyna była taką samą mieszaniną wybitnych rutyniarzy z utalentowanymi młodzieńcami, jak Polska w 1978. Pozostaje więc liczyć na to, że i w tym roku Pekermanowi poplączą się kroki w tańcu. Choć, trzeba mu oddać, że przed czterema laty w Brazylii był niemal bezbłędny.
KADRA
KLUCZOWY ZAWODNIK
Nie ma zaskoczenia – James Rodriguez. Podczas mistrzostw świata w Brazylii nie był już rzecz jasna piłkarzem anonimowym, ale to właśnie wtedy jego talent eksplodował i to z nieopisanym hukiem. Strzelił co najmniej jedną bramkę w każdym meczu mundialu w 2014 roku, zresztą niektóre z nich były naprawdę przepięknej urody. Został królem strzelców turnieju, choć odpadł już w ćwierćfinale, po wyrównanym starciu z gospodarzami. Do historii przeszły obrazki, gdy zapłakanego Jamesa brali w objęcia kolejni przeciwnicy, choćby David Luiz. Bo klasy Rodrigueza nie sposób było wówczas nie docenić.
Dzisiaj jego kariera jest w trochę innym miejscu, lecz wraca na właściwe tory – James odżył w Bayernie i zanosi się, że wkrótce zajmie wreszcie to miejsce w światowym topie, które mu się po prostu należy – miejsce mocnego kandydata do Złotej Piłki.
TURNIEJOWY SCENARIUSZ
Postaramy się na to spojrzeć obiektywnie, choć, szczerze mówiąc, nie jest to zadanie proste. Kolumbijczycy maja przede wszystkim znakomity terminarz – taki jak my podczas Euro 2016. Zaczynają od spotkania z teoretycznie najsłabszym rywalem. Później grają z nami, czyli tym rywalem teoretycznie najgroźniejszym. Na sam koniec mają starcie z Senegalem, zatem drużyną o teoretycznie największym potencjale, żeby się pokłócić w trakcie turnieju o pieniądze i rozlecieć mentalnie.
KOLUMBIA MISTRZEM ŚWIATA? KURS 41 W LV BET!
Zachowawczy selekcjoner Los Cafeteros prawdopodobnie będzie chciał przejść przez fazę grupową suchą stopą – patrząc na chłodno, obstawiamy spokojne zwycięstwo nad Japonią i remis z Polską. Nawałka kontra Pekerman – trafi na siebie dwóch futbolowych dyplomatów, którzy naprawdę wolą się czasem trzy razy zastanowić, zanim postanowią jednak nie zaatakować śmielej. Bezbramkowy scenariusz jest jak najbardziej realny.
Potyczka z Senegalem to zagadka, ale sądzimy, że Kolumbię koniec końców stać będzie na to, żeby zrobić wynik potrzebny do wyjścia z grupy. Zgodnie z naszymi patriotycznymi podejrzeniami – będzie to oczywiście wyjście z drugiego miejsca. Potem starcie ze zwycięzcą grupy G – czyli Belgią. I do domu.
KOLUMBIA WYGRA W MECZU OTWARCIA? 1.69 W LV BET!
KOMU BĘDZIEMY KIBICOWAĆ
Cóż – pewnie będziemy kibicować całej reprezentacji Kolumbii, jeżeli jej dobry wynik w ostatnim starciu grupowym z jakichś powodów będzie potrzebny do szczęścia biało-czerwonym. Jeśli nie, to rzecz jasna: na pohybel im! Czarnym, czerwonym, wszystkim. To jest dobry toast.
OPINIA EKSPERTA
Świętej pamięci pan trener Kazimierz Górski, poproszony o analizę starcia Polska – Kolumbia.
– Piłka jest okrągła, a bramki są dwie, albo my wygramy, albo oni.
SZALENIE ISTOTNY FAKT
Syn noblisty, Gabriela Garcii Marqueza, Rodrigo, nakręcił jeden odcinek kultowej „Rodziny Soprano”.
FILMOWY ODPOWIEDNIK
Pozostając w klimacie „Rodziny”. Miejmy nadzieję, że Kolumbijczycy w Rosji poczują się równie swobodnie, co Paulie Walnuts we Włoszech.
NAJLEPSZA JEDENASTKA GRUPY H
fot. Newspix.pl