Złotemu pokoleniu na wielkich imprezach dotychczas nie świeciły się medale na szyi, tylko fryzury. Od mundialu w Brazylii wielu upatruje w nich faworytów, lecz oni z tą łatką nie potrafią sobie poradzić – na mistrzostwach świata odpadając z Argentyną, dwa lata później z Walią, co przyjęto za kompromitację. Czy tym razem z Czerwonymi Diabłami może być inaczej, a więc jednocześnie lepiej?
NAJMOCNIEJSZY PUNKT
Belgowie mają po prostu kapitalną pakę, której zazdrościć może im więcej niż pół mundialu. Gwiazda pogania tam gwiazdę, trudno znaleźć pozycję, która jest słabiej obsadzona. Co więcej, w porównaniu do zeszłego mundialu – kiedy Belgowie już wówczas mieli błyszczeć – ci goście przecież dorośli, zebrali doświadczenia i są bogatsi o cztery lata grania.
Courtois – 26 lat.
Alderweireld – 29.
Vertonghen – 31.
De Bruyne – 26.
Hazard – 27.
Lukaku – 25.
Nie są to już więc chłopcy z mlekiem pod nosem, których mógł przerazić ciężar oczekiwań, tylko mężczyźni obeznani z europejskimi i światowymi arenami. Przez te cztery lata choćby wyżej wymienione grono wstawiało do swojej gabloty mistrzostwa krajów i zbierało ważne lekcje z murawy. Teraz będą chcieli to wszystko wykorzystać, bo na przykład tacy Alderweireld i Vertonghen mogą kolejnego mundialu piłkarsko nie doczekać, patrząc na ich wiek i kruche zdrowie.
NAJWIĘKSZA BOLĄCZKA
Belgia ma wspomnianych indywidualistów, ale często nie ma drużyny. Świetnie mówił o tym profesor Jean-Michele de Waele w wywiadzie dla Weszło.
– Reprezentacja Belgii jest w pewnym sensie odbiciem jej społeczeństwa. Z Czerwonymi Diabłami może identyfikować się każdy Belg – w kadrze są Courtois, De Bruyne, Alderweireld, Vertonghen, którzy są Flamandami; bracia Hazard, którzy są Walonami, a także Benteke, Lukaku, Dembele, których rodzice byli przybyszami spoza Europy. Jednak wielu z nich, chociaż rozpoczynało swoją karierę w Belgii, bardzo szybko przeniosło się za granicę – przykładowo Hazard w wieku szesnastu lat przeszedł do Lille, Lukaku mając dwadzieścia lat, trafił do Chelsea. Ponieważ wyjechali z kraju w bardzo młodym wieku, nie są zaangażowani w wojnę belgijsko-belgijską, jednak to z kolei tworzy inny problem – Belgia nie jest dla nich najważniejsza, a co za tym idzie, również reprezentacja. Chociaż według wielu zagranicznych dziennikarzy tę złotą generacja piłkarzy stać na finał Euro i mundialu, to ci młodzi ludzie nie chcą umierać za barwy narodowe. Chelsea, Manchester City, są ważniejsze. Sukces klubu jest ważniejszy. Nie stanowią drużyny – twierdził politolog.
Całość TUTAJ.
KADRA
KLUCZOWY ZAWODNIK
Kevin De Bruyne. Messi i Ronaldo grają w innej lidze, ale jeśli komuś z Belgów jest do niej najbliżej, to chyba właśnie jemu. Widzi wszystko, gdy rywal się zagapi, on wykorzysta to natychmiast i pośle taką piłkę, że klękajcie narody. 16 asyst w tym sezonie ligowym, 21 w poprzednim. Cóż, nie wiemy, gdzie miał oczy Mourinho, gdy skreślał go z Chelsea, ale najprawdopodobniej w dupie. Dość słów, oglądajcie:
TURNIEJOWY SCENARIUSZ
Belgowie są zdaniem Totolotka faworytem grupy G i trudno się dziwić. Panama i Tunezja to zupełnie inny poziom, Anglicy prężą muskuły, ale można zakładać, że na tym się skończy. Jeśli bowiem chodzi o mecz z Synami Albionu, bukmacher tak rozkłada kursy przed turniejem:
Anglia 2,95
X 3,30
Belgia 2,45
Później 1/8 i być może… mecz z ekipą Nawałki. Na tym więc zakończymy teoretyczne rozważania, ale szczerze: jeśli mielibyśmy się mierzyć z Czerwonymi Diabłami tak szybko, trudno byłoby zapisać nas do grupy optymistów. Choć pamiętamy mecz z Walią na Euro: tam też Belgowie mieli się przejechać po Wyspiarzach, a to Bale i spółka, a właściwie Hal-Robson Kanu i spółka zrobili papkę z nażelowanych rywali.
KOMU BĘDZIEMY KIBICOWAĆ
Naszym faworytem jest Michy Batshuayi. Nie miał lekko ten chłopak w ostatnim czasie, w Chelsea traktowano go gorzej niż źle, niby dostawał szanse, ale to były okruchy okruchów z pańskiego stołu. 10 minut tam, pięć tu, kwadrans gdzie indziej i radź sobie chłopie. Z bilansem Belga nie było źle, bo siedem bramek przez 588 ligowych minut to całkiem przyzwoita średnia, ale gość mógłby minąć sześciu rywali, zatańczyć macarenę i strzelić zaraz gola, a Conte i tak nie widziałby go w pierwszym składzie. Batshuayi poszedł więc na wypożyczenie do BVB i w 10 meczach sieknął siedem sztuk, tam potraktowano go poważniej. Końcówkę sezonu stracił na kontuzję, ale znów jest gotowy do grania i z Kostaryką trafił raz, a z Egiptem dołożył asystę. Może być jokerem w talii Martineza i tego mu życzymy.
OPINIA EKSPERTA
O parę zdań poprosiliśmy Ryszarda Swetru.
– Ah, Belgowie, czyli duży kraj ze Skandynawii, położony nad morzem Kaspijskim. Byłem tam kiedyś w podróży służbowej: pamiętam, to był 2015 rok, kolacja biznesowa w Amsterdamie. Belgowie to świetny naród, świetni ludzie, z sukcesami w futbolu. Kojarzymy przecież Cruyffa, Kluiverta i Davidsa, którzy zmieniali światową siatkówkę. Ten Kluivert miał takie pomarańczowe okulary, co nie? No dobra, panowie, dzięki, ale ja muszę lecieć – do usłyszenia albo tabula rasa, jak to mówią!
SZALENIE ISTOTNY FAKT
A propos jedności w kadrze: dziewczyna Kevina de Bruyne’a miała romans z Thibautem Courtois.
FILMOWY ODPOWIEDNIK
Batman vs Superman
Czyli na bogato, ale bez sukcesów.
NAJLEPSZA JEDENASTKA GRUPY G
Fot. Newspix