Oczekiwania w Anglii przed mundialem są duże. „Synowie Albionu” dostali w końcu ogarniętego selekcjonera, oraz grupę, z której trudno będzie nie wyjść. Do Rosji jadą między innymi Harry Kane, Dele Alli, czy Raheem Sterling. Brzmi idealnie? Dzisiejszego wieczoru siły kadry Garetha Southgate’a przetestowała „zawsze groźna” Kostaryka. A Anglicy potraktowali ich „dwójeczką” i na pełnym luzie zwyciężyli.
Umówmy się – takie mecze towarzyskie nie mówią nam absolutnie nic odnośnie do formy poszczególnych reprezentacji. Zwykle w takim spotkaniu występuje gdzieś 36 zawodników, jest masa zmian. Generalne założenie jest takie, aby wszyscy mogli chwilę polansować się na murawie. A że owe starcia nic nam nie mówią, dowiedzieliśmy się przed dwoma laty na przykładzie kadry Adama Nawałki.
Załóżmy jednak, iż na podstawie sparingów wyznaczalibyśmy etapy zakończenia przygody z mundialem poszczególnych reprezentacji. Wówczas Anglicy, po dzisiejszej popisówce, mogliby powalczyć nawet o półfinał.
To spotkanie w wykonaniu „Synów Albionu” było wręcz perfekcyjne. Oczywiście, pojawiły się słabsze momenty, ale nie na tyle groźne, aby Jack Butland, bądź Nick Pope, obawiali się utraty gola. Zaczęło się tak, jak można było się tego spodziewać – Anglicy od pierwszych minut przejęli inicjatywę. Kostarykanie skutecznie rozbijali ataki, w których prym wiódł Marcus Rashford.
Rozbijali, aż w końcu wspomniany napastnik Manchesteru United wziął futbolówkę i w stylu Cristiano Ronaldo załadował po długim słupku. Strzał oddany z prostego podbicia wpadł za kołnierz bezradnemu Keylorowi Navasowi. Oprócz gola, Marcus zanotował kilka udanych dryblingów i dawał radę w ofensywie.
Po genialnym golu Rashforda, Anglicy jeszcze bardziej przycisnęli. Swoich sił spróbował Jamie Vardy, ale jego uderzenie skutecznie wybronił Navas. W końcu do głosu doszli goście – Johan Venegas oddał celny strzał, lecz Butland sparował piłkę na rzut rożny. Po tych kilku sytuacjach tempo siadło. Anglicy mieli, co chcieli, a akcje Kostaryki były na bieżąco tłumione w zarodku.
O ile w pierwszej połowie nie mogliśmy wyjść z pokoju, aby nalać wodę do szklanki, o tyle w drugiej nie działo się nic a nic. Atmosfera piknikowa, kibice korzystali z ładnej pogody, a zawodnicy, zdaje się, wtórowali im. Jedno natomiast się nie zmieniło – gospodarze nadal mieli pełną kontrolę nad widowiskiem. Zwieńczyli ją drugim golem. W 76. minucie Dele Alli dał ciasteczko Welbeckowi, a snajper Arsenalu wykorzystał bierność obrońców kadry Ramireza i Keylora. Podwyższył prowadzenie szczupakiem.
Anglicy zagrali naprawdę dobre spotkanie. Już teraz możemy być świadkami pierwszych oznak euforii i przekonania o sukcesie na mistrzostwach świata, ale spokojnie. Pamiętajmy, że co dwa lata scenariusz jest identyczny. Wielkie nadzieje, najlepsza generacja całego wieku, a ostatnie turnieje w ich wykonaniu wyglądają następująco:
– Euro 2016 – do domu po porażce w 1/8 z Islandią
– Mundial 2014 – do domu po odpadnięciu w potyczkach grupowych i zajęciu ostatniego miejsca
– Euro 2012 – do domu po przegranym ćwierćfinale z Włochami
Także pozostawmy chłodne głowy. Nie ma co się grzać, choć jak nie teraz, to kiedy?
***
Anglia – Kostaryka 2-0 (1-0)
13’ Marcus Rashford 1-0
76’ Danny Welbeck 2-0