Bardzo dobra pierwsza połowa, gorsza druga, ale generalnie – zwycięstwo odniesione w niezłym stylu. Reprezentacja Anglii zwyciężyła z Nigerią na Wembley, a gra podopiecznych Garetha Southgate’a, przede wszystkim w pierwszych 45 minutach, naprawdę mogła się podobać. Nigeryjczycy zaś pokazali waleczność, lecz czysto piłkarskich argumentów po prostu im zabrakło.
Wynik bardzo szybko otworzył Gary Cahill, więc Synowie Albionu od początku mogli poukładać sobie mecz po swojemu. To był klasyczny Cahill – wykorzystał wcale nie takie łatwą piłkę posłaną z rzutu rożnego przez Kierana Trippiera i głową wpakował piłkę do siatki. Pół godziny później wynik podwyższył Harry Kane – supersnajper Tottenhamu wykończył świetną, szybką akcję swojego zespołu i wbił do nigeryjskiej siatki gwoździa z szesnastu metrów. Nie popisał się Francis Uzoho, który przepuścił futbolówkę pod brzuchem.
Nigeryjski bramkarz w ogóle przeplatał znakomite interwencje z zagraniami – delikatnie mówiąc – niepewnymi i zaprezentował się dużo mnie stabilni od bramkarza Anglików. Jordan Pickford zaprezentował dużą dojrzałość i wygląda na faceta gotowego, żeby zaufać mu na wielkiej scenie.
Dla Anglii to już dziewiąty mecz bez porażki, więc powody do optymizmu na pewno są na Wyspach spore. Choć nie dostarczyła ich zbyt wiele druga połowa starcia z Nigerią. Goście szybko zdobyli gola kontaktowego, za sprawą Alexa Iwobiego, który wykorzystał gapiostwo angielskiej defensywy i w zamieszaniu władował piłkę do sieci, pomimo asysty kilku obrońców. Iwobi w ogóle grał niezłe zawody. Zawodnik Arsenalu nieustannie był groźny, doczekał się swojego gola i napsuł sporo krwi – generalnie całkiem solidnej – defensywie gospodarzy.
Kto mógł się podobać w składzie Southgate’a? Do przerwy pozytywów było całkiem sporo – nieźle sprawdzało się ustawienie na trzech obrońców i wahadła, doskonale czuł się w nim zwłaszcza Eric Dier, zabezpieczający tyły w drugiej linii. Sprawnie działał ofensywny kwartet i tylko nieskuteczności i złym wyborom Raheema Sterlinga Super Orły z Nigerii mogą zawdzięczać ledwie dwubramkową przewagę rywali. Piłkarz Manchesteru City obejrzał jeszcze później żółtko za nędzne padolino. W drugiej połowie Anglia wyraźne spuściła z tonu, ale takie też chyba były zamysły trenera. Ostatecznie – nie ma sensu się napinać na dziewięćdziesiąt minut harówki, to tylko sparing.
Anglika zagra jeszcze towarzysko z Kostaryką, Nigeria z Czechami. Paradoksalnie, jedni i drudzy po dzisiejszym meczu mają się z czego cieszyć. Anglia udowodniła, że grając na pełnych obrotach jest w stanie porozstawiać po kątach solidny afrykański zespół, z kolei Super Orły pokazały ambicję i zdolność do odwrócenia losów spotkania. Cenny sparing przed mundialem, choć społeczeństwo na Wyspach jest już chyba na tyle pokorne, że przesadnego pompowania balonika – z którego kiedyś Anglia słynęła przed wielkimi turniejami – nie będzie.
Anglia 2:1 Nigeria
1:0 (7’) Gary Cahill
2:0 (39’) Harry Kane
2:1 (47’) Alex Iwobi
fot. Newspix.pl