Reklama

8 meczów, 11 minut. Artur, chyba najwyższy czas zmienić klub

redakcja

Autor:redakcja

22 kwietnia 2018, 12:06 • 3 min czytania 14 komentarzy

– Tak naprawdę mogłem iść do dziesięciu klubów 2. Bundesligi. Dochodziły szczegóły: gdzie miałbym szanse gry, kto oferuje jakie zarobki. Wiadomo – dużo czynników trzeba było wziąć pod uwagę – mówił kilka miesięcy temu na naszych łamach Artur Sobiech. Cóż – patrzymy na jego przygodę z Darmstadt i wydaje nam się, że mógł wybrać lepiej. Zdecydowanie lepiej. Jego klub znajduje się w strefie spadkowej, a Artur w ostatnich ośmiu spotkaniach zanotował zabójczą liczbę jedenastu minut.

8 meczów, 11 minut. Artur, chyba najwyższy czas zmienić klub

Dziwnie układają się jego losy w Niemczech. Do tej pory było to pięć sezonów w Bundeslidze i jeden na zapleczu, ale Sobiech nigdy nie miał prawa czuć, że w pełni rozwija tam swoje skrzydła. Być może w rozgrywkach 2015/16 – kiedy w barwach Hannoveru zdobył siedem bramek, a na rozkładzie miał między innymi Borussię, Bayern i Schalke – zbliżył się do tego, ale to nadal nie była regularna gra co tydzień od pierwszej minuty.

W ostatnim sezonie początkowo grał sporo, na co zapracował sobie świetną postawą w okresie przygotowawczym (osiem goli w sparingach). W pierwszej kolejce zapakował dublet FC Kaiserslautern, zdarzało się, że wychodził na boisko jako kapitan. Na początku listopada przyplątała mu się jednak kontuzja, po której nie wrócił już do pełnej dyspozycji i pierwszego składu swojej drużyny. Grał tylko ogony. Niestety – trudno usprawiedliwiać go tylko i wyłącznie urazem, przez który stracił zaledwie cztery spotkania. Na początku kwietnia zeszłego roku poświęciliśmy mu w związku z tym tekst i wyszło nam, że Sobiech był, według not „Kickera”, w tamtym momencie zdecydowanie najgorszym zawodnikiem Hannoveru w całym sezonie.

Ciężko generalnie dobrać jeden trafny epitet do całej przygody Artura z Hannoverem. Na pewno nie była udana, może solidna, może przyzwoita? Wystarczy spojrzeć na same liczby strzelanych przez niego goli. 1, 5, 3, 2, 7, 2 – statystyki godne raczej pomocnika, a nie „dziewiątki”.

4

Reklama

Pozytywem, wracając jeszcze do jego ostatniego sezonu w 2. Bundeslidze, było jedynie to, że zamiast w gabinetach lekarskich, przesiadywał na ławce. W klubie nie widziano dla niego przyszłości, więc w poszukiwaniu regularnej gry zdecydował się zmienić otoczenie.

Darmstadt, do którego trafił, spadło z 1. Bundesligi. Transfery, które dokonywali – do klubu, obok Sobiecha, dołączyli m.in. Felix Platte z Schalke, Tobias Kempe z FC Nurnberg, Malvin Mehlem z Karlsruher i Julian von Haacke z NEC Nijmegen – wydawały się świadczyć o tym, że ponownie chcą powalczyć o powrót do elity. Sobiech, teoretycznie, wybrał więc ciekawy projekt sportowy, a sam miał przed sobą wymagające wyzwanie – wejść na wyższy poziom, bo to chyba była ostatnia szansa, żeby naprawdę zaistnieć w Niemczech. Niestety, z perspektywy czasu widzimy, że do tego wyższego poziomu nawet się nie zbliżył.

Znów – początek Sobiecha był przyzwoity. Nie obfitował co prawda w trafienia (do tej pory jedynie dwa gole w całym sezonie), ale Artur przynajmniej grał regularnie. Ostatnie spotkania, o czym wspominaliśmy na początku, ogląda już jednak głównie z ławki. 11 minut w ośmiu ostatnich meczach. Chyba więcej dodawać nie trzeba. Już znacznie wcześniej, mniej więcej od początku października, zaczął grać znacznie mniej i stracił miejsce w wyjściowym składzie, ale z liczbą rozegranych przez niego minut nie było jeszcze aż tak źle. Teraz jest wręcz fatalnie, a mówimy przecież o drużynie, która być może za chwilę zagra w 3. Bundeslidze.

Latem interesowała się nim Legia (co Artur przyznał w naszym wywiadzie), ale – jeżeli nie zmienił zdania – wydaje się, że będzie szukał czegoś innego niż powrotu do Polski. – Związałem się dwuletnią umową, ale wydaje nam się, że kolejnego kontraktu już nie podpiszemy w Niemczech. Myślimy o tym, by zmienić otoczenie – poznać nowy język, poznać inne środowisko. Nigdy nie mów nigdy, ale będziemy chcieli spróbować czegoś nowego – mówił.

Letnie okienko transferowe będzie chyba najbardziej odpowiednim momentem, by zmienić otoczenie.

Fot. NewsPix.pl

Reklama

Najnowsze

Piłka nożna

Boruc odpowiada TVP, ale nie wiemy co. „Kot bijący się echem w zupełnej dupie”

Szymon Piórek
9
Boruc odpowiada TVP, ale nie wiemy co. „Kot bijący się echem w zupełnej dupie”

Komentarze

14 komentarzy

Loading...