“Sandecja pogrąża się coraz bardziej. Jeszcze walczy, ale bez przekonania. Właściwie nie wiadomo, co bardziej pokazuje jak bardzo ekipa z Nowego Sącza nie pasuje do ekstraklasowego towarzystwa: seria bez zdobycia trzech punktów czy koszmarna, niezależnie od dwunastostopniowego mrozu, frekwencja?”, czytamy w dzisiejszym “Przeglądzie Sportowym”.
GAZETA WYBORCZA
Katalonia problemem ligi angielskiej. Pepowi Guardioli grozi dyskwalifikacja.
Sport na drugi plan zepchnęła żółta wstążka, którą Guardiola przypina do swetra lub marynarki w geście poparcia dla Jordiego Sáncheza, Jordiego Cuixarta i kilku innych katalońskich polityków. Wszyscy siedzą w areszcie pod zarzutem „podżegania do buntu” podczas protestów związanych z jesiennym referendum dotyczącym niepodległości regionu, przez hiszpański rząd uznanym za nielegalne.
Dyskretny symbol Guardiola nosi od listopada. Zignorował dwa ostrzeżenia, więc działacze angielskiego związku (FA) formalnie oskarżyli go o zabronione składanie politycznych deklaracji w trakcie meczów. Prawdopodobnie zapłaci grzywnę, a jeśli wstążki nie odepnie – zostanie zdyskwalifikowany i będzie oglądał grę z trybun. Ma czas na ustosunkowanie się do zarzutów do 5 marca, ale już ogłosił, że się nie wycofa.
SUPER EXPRESS
W „SE” z piłkarskich materiałów tylko większa pomeczówka Legia – Jagiellonia i kolejny zawód Lechii. Nic wartego cytowania, lecimy dalej.
PRZEGLĄD SPORTOWY
Bardzo przyjemna okładka, „Jaga Bonito”, odniesienie do hasła „Joga Bonito”, piękna gra.
Jagiellonia wiosną idzie jak burza.
Cztery mecze, cztery wygrane – białostoczanie nie zwalniają tempa, tylko je podkręcają. W tym roku nie tylko odrobili straty do liderów, ale od wczoraj zaczęli budować przewagę w tabeli. W Warszawie zdominowali mistrzów Polski, którzy od początku spotkania nie bardzo byli w stanie im przeszkadzać. Jagiellonia przyjechała do stolicy po trzy punkty jak po swoje. Miała pomysł, wykonawców i koncepcję realizowała od początku do końca. Nawet, kiedy na boisku było jedenastu na jedenastu, to i tak goście byli bliżej zdobycia bramki. Swego dopięli przed przerwą nie pozwalając drużynie Romeo Jozaka na oddanie celnego strzału w pierwszych 45 minutach spotkania. Po przerwie zresztą też. Sami czterokrotnie wbili piłkę do siatki, ale arbiter zaliczył tylko trafienia Arvydasa Novikovasa z rzutu karnego oraz Karola Świderskiego w samej końcówce (gola Przemysława Frankowskiego anulował po wideoweryfikacji, a Cilian Sheridan strzelał ze spalonego). 2:0 to i tak najniższy wymiar kary wymierzony przez zespół trenera Ireneusza Mamrota. Po przerwie wyglądało, jakby goście oszczędzali leżącego na łopatkach mistrza Polski.
Wnioski po meczu Legii z Jagą. Wniosek numer trzy to jeden z bardzo niewielu pozytywów dla Romeo Jozaka.
Presja Jozaka podziałała
W poniedziałek Romeo Jozak wygłosił opinię na temat VAR. Miał pretensje, że sędzia w meczu z Cracovią (0:0) nie zarządał powtórki sytuacji, w której faulowany w polu karnym był Antolić. Mocno zdenerwowany mówił, że to nie pierwszy raz, że zaczyna zastanawiać się, czy nie ma w tym drugiego dna. Wywarł presje, osiągnął cel. Wczoraj Daniel Stefański nie miał wątpliwości, zarządał weryfikacji VAR przy golu Przemysława Frankowskiego, choć mało kto się spodziewał, że było w nim coś niezgodnego z przepisami. Po obejrzeniu powtórki arbiter uznał, że bramka nie powinna zostać uznana. Tym razem VAR więc Legii pomógł.
Wśród pozostałych tekstów pomeczowych, uwagę zwraca mocny tytuł, z którym nie wypada się nie zgodzić: Sandecja nie pasuje do ekstraklasy.
Sandecja pogrąża się coraz bardziej. Jeszcze walczy, ale bez przekonania. Z tego meczu pozostaną dwa „obrazki” – bezsensowny faul na drugą żółtą kartkę Płamena Kraczunowa i sytuacja z pierwszej połowy, kiedy Mateusz Cetnarski fatalnym podaniem sam wykreował doskonałą sytuację Zagłębiu, a konkretnie Filipowi Starzyńskiemu. Właściwie nie wiadomo, co bardziej pokazuje jak bardzo ekipa z Nowego Sącza nie pasuje do ekstraklasowego towarzystwa: ta seria bez zdobycia trzech punktów czy koszmarna, niezależnie od dwunastostopniowego mrozu, frekwencja?
Zagłębie będzie mieć nowego skrzydłowego, Erika Daniela?
Lubinianie śledzą poczynania tego piłkarza od roku, ale na poważnie „wystartowali” po niego dopiero w tym okienku transferowym. Erik Daniel ma 26 lat i jest szybkim piłkarzem, najlepiej czującym się na prawej flance. Zawodnik chętnie zmieni barwy, ale jego obecny pracodawca nie jest tym zachwycony. Daniel ma wpisaną wysoką klauzulę odstępnego, a Ružomberok nie chce go sprzedawać poniżej tej określonej sumy. Nie można wykluczyć że na sam koniec okna transferowego dojdzie do przełomu, jednak na tę chwilę temat wydaje się trudny. W każdym razie Daniel przekonuje liczbami: już trzeci sezon z rzędu ma w lidze słowackiej dwucyfrową liczbę punktów “kanadyjskich” (gole plus asysty).
Frustracja udzieliła się Nenadowi Bjelicy. Ostre słowa szkoleniowca poznaniaków na wczorajszej konferencji.
– Wiem, że w Lechu oczekiwania są większe niż możliwości. Podam przykład – my podpisujemy piłkarza, który zarabia – dajmy na to – 5 tysięcy euro miesięcznie, a Legia Warszawa w tym samym czasie takiego, który dostaje 35 tysięcy. A to ode mnie wymaga się tego, że muszę być pierwszy przed zespołem z Warszawy. OK, podaję to tylko jako ciekawostkę. Akceptuję bowiem to i nie chcę szukać alibi. Pierwszy raz coś takiego powiedziałem, ale zrobię wszystko, żebyśmy byli na koniec na pierwszym miejscu – opowiadał.
W tym momencie jeden z dziennikarzy przypomniał mu, że co mają powiedzieć trenerzy Jagiellonii, Arki, czy Korony, gdzie przepaść finansowa między nimi a ekipą ze stolicy jest jeszcze większa niż między Kolejorzem a Legią? – Jest większa, ale za to presja żadna. A w Poznaniu ona jest ogromna i z tym oczywiście także trzeba umieć sobie radzić – odpowiedział.
Dłuższa przerwa Neymara, na pewno nie zagra w rewanżu z Realem. Jak PSG poradzi sobie bez gwiazdora?
Jeden z najlepszych piłkarzy na świecie odpocznie od futbolu przynajmniej przez kilka tygodni. – Paris Saint-Germain już wie, że nie będzie mogło liczyć na Neymara przez półtora, a może nawet dwa miesiące, i to niezależnie od wybranego sposobu leczenia – powiedział Neymar Senior w rozmowie z ESPN. – Nie jestem lekarzem, mój syn też nim nie jest, ale wydaje się, że najlepszym wyjściem jest operacja. Dzięki niej najszybciej wróciłby do zdrowia. My zrobimy wszystko, aby pomóc Neymarowi. W środę do Paryża przylatuje lekarz reprezentacji Brazylii i, wraz z doktorami PSG, podejmą decyzję odnośnie sposobu leczenia. Najważniejsza jest jednak szybka reakcja – dodał ojciec piłkarza paryżan.
Tottenham może wkrótce stracić swojego najlepszego stopera, Toby’ego Alderweirelda. Belg się zbuntował.
Teoretycznie władze Tottenhamu nie powinny się martwić. Kontrakt zawodnika obowiązuje bowiem jeszcze do 2020 roku. Jest jednak jedno „ale”. Otóż w jego umowie jest zapis, że na rok przed jej wygaśnięciem może odejść, jeśli ktoś wyłoży za niego 25 mln funtów. Prezes Tottenhamu stoi zatem przed dylematem. Wyjścia Daniel Levy ma dwa dwa. Pierwsze: czekać i liczyć, że piłkarz wreszcie się ugnie i zaakceptuje warunki nowego kontraktu, ryzykując, że za rok będzie musiał sprzedać go za niewielkie pieniądze. Drugie: już w najbliższym oknie transferowym pozbyć się zawodnika, zarabiając o wiele więcej.
fot. 400mm.pl