– To już jest ten moment, że czas wybrać ostatecznie trójkę najlepszych piłkarzy tego meczu. Pokrótce rozmawialiśmy już o tym w 33. i 48. minucie, a także tuż przed golem w 80. minucie, ale teraz zdecydujemy już nieodwołalnie. W trójce najlepszych widzisz trzech piłkarzy Śląska?
– Nie, ale…
– O, gol dla Lecha Poznań. To może poważnie namieszać w kwestii obsady trzeciego miejsca w naszej trójce!
– Nie, jednak spalony. Czyli możemy chyba pozostać przy poprzednich typach, w których przedstawieniu przeszkodził nam napastnik Lecha. No więc kogo widzisz w trójce najlepszych?
– Ale wiesz co, ten gol chyba będzie uznany. Nie jestem pewny wobec tego, czy jednak Chobłenko, czy raczej Jakub Słowik, to jest duży dylemat.
– Chyba będzie interwencja VAR. Moim zdaniem interwencje Jakuba Słowika z 4. i 8. minuty jednak predestynują go do obecności wśród trzech najlepszych.
– No tak, ale zauważ jego niepewne wyjście tuż przed przerwa, tam dośrodkowywał bodajże Gumny… Czekaj, gol uznany, tak, jednak 2:1.
– Hehe, mógłby się sędzia zdecydować, bo przecież jeśli tak będzie zmieniał decyzję wte i wewte to w życiu nie zadecydujemy, tym bardziej, że tą asystą na nieoczekiwanego kandydata do podium wyrasta nam tu Nikola Vujadinović.
– Tak, to cichy bohater, bodajże w pierwszym kwadransie jego odbiór na dwudziestym metrze od bramki uratował Lecha od poważnych tarapatów, które mogło stworzyć przedarcie się wrocławian w okolice szesnastki.
(…)
Eksplozje radości na trybunach, kibice wbiegają na murawę, wrocławianie leżą otępiali na glebie, nie mogąc uwierzyć, że mecz miał dla nich tak niekorzystny przebieg. Brazylijscy komentatorzy, którzy przyjechali na ten mecz niemal wyskakują z budek, charakterystyczne bulgoczące okrzyki golgolgolgolgolgooool wydobywają się z kabin włoskich dziennikarzy radiowych. Tylko na honorowym miejscu komentatorskim telewizji, która ma największy pakiet praw, dwóch mężczyzn niespiesznie wymienia uwagi, grzebiąc flegmatycznie we własnych notatkach.
– Czyli jak? Słowik, Chobłenko, Vujadinović?
– Gytkjaer za Vujadnivocia i chyba mogę się zgodzić.
Przeciągłe, dobitne, mocno zaakcentowane wulgaryzmy dobiegają z setek mieszkań tych szaleńców, którzy środowy wieczór postanowili spędzić z Lechem Poznań (fatalny wybór), Śląskiem Wrocław (jeszcze gorszy) i dwójką komentatorów, którzy do-jasnej-cholery-w-mordę-i-nożem najgorętsze 15 minut w meczu postanowili spędzić na dyskutowaniu o pierdolonym wyborze trzech najmocniejszych zawodników spotkania.
*
Sonda. Raz na zawsze. Wyjaśnijmy.
[yop_poll id=”70″]
