Nieco ponad pięć miesięcy zostało do pierwszego meczu reprezentacji Polski na mistrzostwach świata w Rosji. Oznacza to mniej więcej tyle, że wchodzimy w okres, w którym sytuacji każdego z kadrowiczów – no, może poza sympatycznym Thiago – będziemy się przyglądać niemal tak uważnie, jak sknera każdej złotówce przed wydaniem. No a już szczególnie wtedy, gdy mówimy o piłkarzu pierwszego składu, który miał ostatnio pewne problemy (niestety jest ich kilku). Właśnie z tego względu uznaliśmy, że wypada odnotować, iż Renato Steffen trafił do ekipy VfL Wolfsburg.
– Przepraszam, kto? – macie pełne prawo tak zapytać, no bo jednak nie jest to gość, którego plakaty nad łóżkiem wieszają sobie wasi synowie (albo wy). Już wyjaśniamy – to prawoskrzydłowy, a więc nowy rywal do gry Jakuba Błaszczykowskiego. Wydaje się, że taki, którego zdecydowanie można się obawiać.
Co prawda szanse na wyjazd na mundial w barwach Szwajcarii ma znacznie mniejsze niż były kapitan naszej reprezentacji z kadrą Nawałki, ale kto wie – skreślać go jeszcze nie można, kilka razy był powoływany przez Vladimira Petkovicia. Przez całą dotychczasową karierę związany był z ligą szwajcarską, ostatnie dwa lata spędził w FC Basel, więc – jak nietrudno się domyślić – u siebie dobił już do sufitu. Jesienią był solidnym punktem drużyny, która bardzo dobrze radziła sobie w fazie grupowej Ligi Mistrzów – boisko opuścił na ledwie 3 minuty. To samo było rok wcześniej, choć Basel akurat w LM radziło sobie wtedy słabo. Jeśli akurat nie opuszczał meczu z powodu kartek, choroby lub kontuzji, to na boisku się pojawiał, z reguły w pierwszym składzie.
Bardzo ciepło o swoim rodaku wypowiada się szwajcarski menedżer VfL, Martin Schmidt, przy czym ciężko powiedzieć, by byłby to jego człowiek – Wilki mocno zabiegały o Steffena już latem, gdy zespół prowadził jeszcze Andries Jonker. Faktem jest jednak to, że Szwajcar ma coś, czego Kubie w ostatnich latach bardzo brakowało. I niekoniecznie chodzi o końskie zdrowie. Liczby. Potrafi je generować. Może i jesienią na kolana nie rzucały (3 gole i 4 asysty przy 1 bramce Polaka), ale tak poza tym, to…
– 14 goli i 12 asyst w sezonie 14/15,
– 10 goli i 7 asyst w sezonie 15/16,
– 7 goli i 12 asyst w sezonie 16/17.
Robi wrażenie. Jeśli 26-latek będzie potrafił sprzedać się też na niemieckich boiskach, stanie się trudny do wygryzienia. Oczywiście może grać również na lewym skrzydle, więc w teorii występować z Kubą, a nie zamiast Kuby, ale pamiętajmy, że Wolfsburg dotychczasowy skład wzmocnił również Josipem Brekalo, który wiosną i jesienią w ramach wypożyczenia występował w barwach Stuttgartu. Czyli nagle na skrzydłach VfL zrobiło się dość tłoczno.
Bundesliga wraca w ten weekend, w niedzielę Wolfsburg czeka wyjazdowy mecz z Borussią Dortmund. Błaszczykowski, który z powodu kontuzji pleców na boisku po raz ostatni widziany był w połowie listopada w meczu kadry, powinien być już do dyspozycji Schmidta, choć w zwycięskich sparingach z St. Pauli i Dynamem Drezno nie wystąpił. Generalnie jego sytuacja jest trochę niepokojąca, choć z drugiej strony – tu przypomnienie dla gorących głów – na Euro 2016 też jechał po rundzie przesiedzianej na ławce Fiorentiny, a na turnieju potrafił pociągnąć ten wózek.